Mateusz Szwoch po meczu z Koroną Kielce: Wierzę w ten zespół. Mamy mocny skład
- Musimy jak najszybciej przeanalizować nasze błędy. Skoro przegrywamy, to znaczy że jest ich zbyt dużo. Naprawimy je, poprawimy skuteczność i zaczniemy wygrywać. Wierzę w ten zespół - mówił po porażce z Koroną Kielce Mateusz Szwoch.
fot. Kaja Krasnodębska
Na inaugurację trzeciej kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała Koronę Kielce. Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy miały po jednym punkcie i pragnęły pierwszego w aktualnym sezonie zwycięstwa. Po ostatnim gwizdku cieszyli się z niego goście, którzy po golach Elii Soriano oraz Ivana Jukicia wygrali 2:1. Duży wpływ na końcowy rezultat miały decyzje sędziego. Giorgi Merebashvili już w 34. minucie opuścił boisko z uwagi na dwie żółte kartki, a po przerwie prowadzący te zawody Łukasz Szczech podyktował jeszcze jedenastkę. We własnym polu karnym ręką zagrał Nico Varela. - Gdy traci się zawodnika po pół godzinie gry, jest bardzo ciężko. Zwłaszcza przy takiej pogodzie. Gdyby Giorgi zszedł na 10-15 minut przed końcem spotkania, nie byłoby problemu. Tak, stanęliśmy przed naprawdę dużym wyzwaniem - przyznał Mateusz Szwoch. - Pozostało nam czekać na błędy kielczan, ale to my popełniliśmy jeden. Rzut karny jeszcze pogorszył naszą sytuację.
Mimo niekorzystnego rezultatu oraz gry w dziesiątkę, w samej końcówce gospodarze zdołali zdobyć honorowe trafienie. Matthiasa Hamrola pokonał wpuszczony na boisko w drugiej części gry Carlos de Oliviera. - Dobrze że udało nam się strzelić bramkę, bo to zawsze jakoś buduje. Na nic się to jednak zdało, mecz już wcześniej był przegrany - komentował sprowadzony latem do Płocka pomocnik. - Choć byliśmy bez większych szans, to walczyliśmy do końca. Na tym właśnie polega sport. Zawsze gra się do końca.
25-latek szeregi Nafciarzy wzmocnił dopiero przed kilkoma tygodniami, a już zaliczył trzy występy w wyjściowej jedenastce. Nowy szkoleniowiec, Dariusz Dźwigała, nie boi się na niego stawiać. - Cieszę się, że gram w pierwszym składzie, ale w każdym meczu chcę udowadniać swoją wartość. Pokazywać, że trener się nie pomylił stawiając właśnie na mnie. Przegraliśmy, więc tych plusów w mojej grze ciężko będzie się doszukać - mówił.
To już druga porażka płocczan w tym sezonie. Jedyny punkt zdobyli remisując na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. - To jest dopiero trzecia kolejka, czekamy na następne z niecierpliwością. Jedziemy do Krakowa zmazać plamę tych pierwszych trzech meczów. Dwa graliśmy u siebie i oba przegralismy. To nie jest dobre - komentował. - Wnioski trzeba wyciągać jak najszybciej, musimy przeanalizować nasze błędy. Skoro przegrywamy, to znaczy, że jest ich zbyt dużo. Bo jeżeli przegrywamy, to znaczy że ich za dużo. Naprawimy je, poprawimy skuteczność i zaczniemy wygrywać. Wierzę w ten zespół, bo skład mamy mocny.