Wisła Płock - Zagłębie Lubin LIVE! Z piękną historią w tle
Sezon 2005/2006, finał Pucharu Polski rozgrywany był właśnie pomiędzy tymi drużynami. Kto by wtedy pomyślał, że za kilka lat jedna z tych drużyn będzie w zupełnie innym piłkarskim świecie. Taki los spotkał właśnie Wisłę, która gra obecnie w 2. lidze. Relacja NA ŻYWO od 14.30!
fot. Bartek Wilamowski
26 sierpnia 2006 roku rozegrany został pierwszy mecz w finale Pucharu Polski. Los chciał, że pierwszy mecz rozgrywany był na terenie Zagłębia. Samo widowisko było genialne. Już w 1. minucie meczu Ireneusz Jeleń trafił do bramki. Piłka po zamieszaniu w polu karnym trafiła pod nogi Jelenia, a ten nie zwykł marnować takich prezentów. Wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy spotkania. W 56. minucie Zagłębie wykonywało rzut rożny. Defensorzy Wisły oddalili niebezpieczeństwo poza pole karne, a tam piłkę próbował przejąć jeden z zawodników Zagłębia. Futbolówka trafiła jednak pod nogi Jelenia, a ten przebiegł niemal całą długość boiska i stanął oko w oko z bramkarzem. Irek w pełnym biegu minął golkipera gospodarzy i pewnie umieścił piłkę w siatce.
Na odpowiedź Zagłębia nie trzeba było długo czekać. W 63. minucie po słabym zachowaniu się obrońców Wisły padła kontaktowa bramka. Rozluźnienie w szeregach gości wykorzystał Dariusz Jackiewicz. Zawodnicy Zagłębia poszli za ciosem, bo wiedzieli, ze nie mają nic do stracenia. Wisła chciała za wszelką cenę dowieźć wynik do końca, ale gospodarze nie odpuszczali. W 76. minucie Zagłębie wykonywało rzut rożny. Piłka spadła na głowę Manuela Arboledy, który solidnym uderzeniem skierował piłkę do siatki. Na linii bramkowej sytuację próbował uratować Patryk Rachwał, ale nie był w stanie skutecznie interweniować. Można powiedzieć, że Rachwał zawinił nieco przy tej bramce. Stał w odpowiednim miejscu i powinien wybić tą piłkę. Minuty upływały a wynik 2:2 się utrzymywał. W 89. minucie Wisła wywalczyła rzut wolny niemal na wysokości pola karnego. Do piłki podszedł Lumir Sedlacek, który idealnie dokręcił piłkę na głowę Žarko Belady. 3:2 dla Wisły, a mina Franciszka Smudy mówiła o wszystkim. Wynik 3:2 przed rewanżem dla Nafciarzy był fantastyczny. Czy można było wymarzyć sobie lepszy scenariusz na mecz?
Drugi mecz był dużo bardziej otwarty. Zagłębie musiało zaryzykować, by gonić wynik. Wisła stwarzała sobie tym samym dobre sytuacje do kontr. Już w 11. minucie świetną okazję do zdobycia gola miał doświadczony Josef Obajdin. Ten przepchnął wszystkich obrońców Zagłębia i stanął sam na sam z Mariuszem Liberdą. Czech trafił jednak w słupek, a wbiegający Irek Jeleń nie był w stanie dojść do piłki. Wynik bezbramkowy utrzymywał się aż do 68. minuty kiedy to został podyktowany rzut rożny dla gospodarzy. Do piłki najwyżej wyskoczył rosły Paweł Magdoń, który przybił gwóźdź do trumny Zagłębia. Niemal 5 minut później fantastycznym uderzeniem popisał się Vahan Gevorgyan, który strzałem zza pola karnego trafił w samo okienko. Przybici piłkarze z Lubina próbowali przynajmniej strzelić honorowego gola. Udało im się to w 82. minucie, kiedy po składnej akcji całego zespołu Łukasz Piszczek zdobył gola kontaktowego w tym spotkaniu. Na więcej gości nie było stać w tamtym dniu. Bezlitośni Nafciarze w 89. minucie ustalili wynik na 3:1. Po błędzie obrony Zagłębia Ireneusz Jeleń popędził wgłąb pola karnego. Napastnik zachował się jednak bardzo przytomnie, bo zamiast samemu uderzać, po prostu oddał piłkę do lepiej ustawionego kolegi. Bramkę na 3:1 zdobył Maciej Truszczyński.
Po gwizdku końcowym zapanowała euforia. Kibice wpadli na płytkę boiska by cieszyć się ze zwycięstwa razem z piłkarzami. Zdobycie Pucharu Polski w sezonie 05/06 było jednym z najpiękniejszych momentów w historii klubu. Obecnie Wisła jest w zupełnie innym miejscu, a z wielkiego klubu pozostały jedynie wspomienia...