menu

Wisła Płock wygrała z Garbarnią. Brązowi kończyli mecz w "dziewiątkę"

19 listopada 2012, 13:48 | FIL/Gazeta Krakowska

"Brązowi" doznali porażki na boisku wicelidera tabeli w pechowych okolicznościach - w doliczonym czasie gry, gdy występowali w podwójnym osłabieniu, po złej interwencji dobrze spisującego się wcześniej bramkarza i strzale rezerwowego zawodnika, nie mając w składzie swego najlepszego snajpera (Mateusz Broź leczy kontuzję).

Garbarnia Kraków kończyła mecz w dziewięciu
Garbarnia Kraków kończyła mecz w dziewięciu
fot. Filip Trubalski

Jako pierwsi groźniejszą sytuację stworzyli krakowianie, ale rozpędzonego Krzysztofa Kozieła uprzedził Paweł Magdoń. Gospodarze szukali okazji do uzyskania prowadzenia, jednak albo strzelali niecelnie (Rafał Zembrowski trafił w jednego z rywali, Marcin Krzywicki z 5 metrów posłał piłkę obok słupka, a Janusz Dziedzic z 8 metrów trafił w boczną siatkę i główkował tuż nad poprzeczkę), albo udanie interweniował Robert Widawski (wyłapywał piłkę po dośrodkowaniach, uprzedził Krzywickiego i obronił uderzenie Dziedzica z 20 metrów). "Brązowi" atakowali skrzydłami, jednak centry Sebastiana Leszczaka nie przynosiły efektów.

W pierwszej połowie parę stoperów w Garbarni tworzyli Gjentijan Haxhijaj (grał z urazem palca) i Bartłomiej Piszczek (po odbyciu kary za kartki zastąpił Marcina Plutę). W przerwie ten ostatni zmienił Haxhijaja.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza - od groźnej sytuacji dla gości; strzał Adriana Fedoruka zablokował jednak Zembrowski. Gospodarze mieli przewagę, jednak nic z niej nie wynikało. Próbowali zaskoczyć Widawskiego strzałami z dalszej odległości: Krzywicki z 30 metrów, a Sekulski - po rajdzie od połowy boiska - z 20 metrów. Bezskutecznie. Krakowianie szukali swej szansy w kontratakach. Dwukrotnie przeszkodził im w tym Magdoń, przechwytując piłkę po podaniach do Tomasza Metza i Ifeanyi'ego Nwachukwu. Ten ostatni miał szansę zdobyć gola, ale jego strzał w bliższy róg bramki, w sytuacji sam na sam, sparował Seweryn Kiełpin.

Tę ostatnią okazję Garbarnia miała już w sytuacji, gdy grała w dziesiątkę, po drugiej żółtej i w konswekncji czerwonej kartce Pawła Byrskiego. W przedłużonym o 4 minuty czasie gry taka sama kara spotkała Marcina Siedlarza. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, po centrze z niemal połowy boiska, interweniujący Widawski za krótko wybił piłkę i Sekulski strzałem z 13-14 metrów ulokował ją w siatce.

Wisła Płock - Garbarnia Kraków 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Sekulski 90+2.

Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń).

Żółte kartki: Góralski, Hiszpański, Magdoń - Byrski (2), Siedlarz (2), Metz, Uwakwe. C

Czerwone kartki: Byrski 83 (za dwie żółte), Siedlarz 90+2 (za dwie żółte).

Widzów 600.

Wisła: Kiełpin - Nadolski, Magdoń, Zembrowski, Mysona (65 Mitura) - Janus, Góralski (84 Adamczyk), Sielewski, Hiszpański - Dziedzic - Krzywicki (75 Sekulski).

Garbarnia: Widawski - Ryś, Haxhijaj (46 Pluta), Piszczek, Byrski - Uwakwe - Leszczak (76 Stokłosa), Metz (77 Wajda), Fedoruk, Siedlarz - Kozieł (65 Nwachukwu).

Gazeta Krakowska


Polecamy