Wisła Kraków. Vullnet Basha: Po przegranych derbach Krakowa nie szukamy wymówek [ROZMOWA]
- Gdy Pawła Brożka brakuje na boisku, nasz zespół nie ma tej samej pewności siebie, co wtedy, gdy „Brozio” nam pomaga – wskazuje Vullnet Basha, pomocnik Wisły Kraków. Po przegranych derbach 29-letni Albańczyk oddał kibicom swoją koszulkę, dziękując za wsparcie.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
- Jest Pan w Wiśle Kraków już trzeci sezon, więc doskonale Pan wie, jakie znaczenie mają tu mecze derbowe. Po raz pierwszy jednak schodził pan po derbach Krakowa pokonany. Bolało?
- Od trzech meczów prawie nie punktujemy w lidze. Z takim dopingiem i liczbą kibiców na trybunach chcieliśmy ten mecz absolutnie wygrać. A się nie udało. Na początku nie prezentowaliśmy się źle, sprawialiśmy, że Cracovia nie mogła grać swojej piłki. Dwa czy trzy razy udało im się nas ukłuć kontrą, ale nie było to nic specjalnego. Przed przerwą kontrolowaliśmy mecz. Ostatecznie jednak popełniliśmy kilka błędów i jeden z nich skończył się golem dla Cracovii. A przecież wszyscy wiedzą, czym są derby w Krakowie. Dla nas to był bardzo ważny mecz, w którym chcieliśmy zwyciężyć, a jednak stało się inaczej.
- Stracona bramka to jedno, ale od pewnego czasu Wisła ma potężny problem w ofensywie. Macie duże trudności z kreowaniem okazji podbramkowych. Zwłaszcza wtedy, gdy na boisku brakuje Pawła Brożka.
- W meczu w Płocku mieliśmy ten sam problem. W pierwszej połowie szło nam bardzo dobrze, ale potem straciliśmy Pawła, musiał opuścić plac gry. I zespół – nie mam pojęcia dlaczego – już nie ma tej samej pewności siebie, gdy Pawła nie ma na boisku, co wtedy, gdy „Brozio” nam pomaga. To dla nas bardzo ważny zawodnik, ale oczywiście miał swoje kłopoty zdrowotne i powinniśmy byli lepiej sobie w tej sytuacji poradzić.
- W jakiej kondycji psychicznej był po derbowym meczu Vukan Savicević? Nie da się ukryć, że to jego konto obciąża stracona przez Wisłę bramka. Popełnił prosty błąd przy wyprowadzaniu piłki.
- Takie rzeczy się zdarzają. Zwykle zagrania Vukana pomagają nam wygrywać mecze. Tym razem doskonale wie, że popełnił błąd i tyle. Nie ma co tego roztrząsać, trzeba iść do przodu. I pracować nad tym, co jest naszą mocną stroną. Mogło tak być, że Vukan zmotywował się na ten mecz aż za bardzo. Swoje zrobiła też presja towarzysząca temu spotkaniu. W takich sytuacjach chcesz wszystko zrobić jak najlepiej, a czasem to nie wychodzi. Uważam jednak, że – nie licząc tego błędu – Vukan rozegrał tak naprawdę dobry mecz.
- Mówiąc pół żartem, wygląda na to, że trener Michał Probierz w końcu postawił na to, co pan mu doradzał po ostatnich derbach. Tym razem nie silił się na psychologiczne gierki, podszedł do meczu derbowego na zimno i wygrał dzięki chłodnej kalkulacji.
- Wreszcie coś zmienił. Nie uważam jednak, żeby Cracovia w pełni zasłużyła na zwycięstwo w tym meczu. Chodzi mi o liczbę stwarzanych sobie przez nich okazji podbramkowych. Ale stało się, trudno. My musimy iść do przodu. Teraz mamy cały tydzień na to, by na powrót się skoncentrować, bo czeka nas kolejny trudny mecz – w Poznaniu z Lechem. Nie ma co szukać usprawiedliwień, tylko powalczyć o zwycięstwo.
- Chyba można już mówić o małym kryzysie Wisły. Jakie pana zdaniem są tego przyczyny? Zbyt wąska, przetrzebiona teraz urazami, kadra?
- Nie ma co szukać wymówek. To prawda, że mamy teraz złą serię. Ale nie ma innego rozwiązania, jak tylko pracować dalej, bo tylko to może nam przynieść owoce.
- Przez kilka tygodni zmagał się Pan z kontuzją, dopiero niedawno udało się wrócić do składu. Czuje pan, że trochę brakuje jeszcze do optymalnej formy?
- Czuję się coraz lepiej. To fakt, że nie miałem takiego początku sezonu, jakiego pragnąłem. Ale tak to już jest z kontuzjami, trzeba się pogodzić z tym, że są częścią futbolu. Pracuję nad tym, by być w odpowiedniej dyspozycji, tak, by pomagać drużynie.
[polecane] 6391017, 19211229, 19185811, 19221541, 19222807, 16655305[/polecane]