menu

Trzy zwycięstwa reprezentacji Polski nad Portugalią - Jacek Gmoch, Antoni Piechniczek, Leo Beenhakker

wczoraj 14:13 | Jaromir Kruk

Reprezentacja Polski zanotowała w historii trzy zwycięstwa nad Portugalią. Po raz pierwszy Biało-Czerwoni pokonali drużynę z Półwyspu Iberyjskiego w 1976 roku w kwalifikacjach Mundialu. Kolejna wygrana miała miejsce 10 lat później po golu Włodzimierza Smolarka. Natomiast najnowsza historia to rok 2006 i triumf na Stadionie Śląskim po dwóch trafieniach Euzebiusza Smolarka.

Leo Beenhakker był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2006 - 2009.
Leo Beenhakker był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2006 - 2009.
fot. Grzegorz Jakubowski / Polska Press

Grzegorz Lato bohaterem meczu Polska - Portugalia w 1976 roku


Po „tylko” srebrnym medalu na igrzyskach w Montrealu w 1976 roku Kazimierza Górskiego w roli selekcjonera zastąpił Jacek Gmoch. Zadebiutował w Porto, w eliminacjach Mistrzostw Świata przeciw groźnej Portugalii. – Rywale byli bardzo pewni siebie – mówi Grzegorz Lato, bohater z Estadio Das Antas, który dwukrotnie pokonał Manuela Bento.

"[b napisał:
Gmoch[/b] wystawił wówczas dwóch debiutantów – w bramce Zygmunta Kuklę i na skrzydle Stanisława Terleckiego. – Zyga, mój przyjaciel ze Stal Mielec już wcześniej powinien grać w kadrze, ale trener Górski miał inną wizję. Dawał spokój defensywie, jego opanowanie udzielało się innym. Staszek był jednym z największych talentów w historii polskiej piłki, miał pecha, że nie pojechał na żaden mundial. Zyga fantastycznie poczynał sobie w eliminacjach Euro 1980, wtedy zaliczał się do czołówki europejskich bramkarzy, ale nie awansowaliśmy w dziwnych okolicznościach. Dobrze, że chociaż zagrał w 1978 roku w Argentynie, a na tym turnieju zabrakło Terleckiego. Ubolewam, że obu wspaniałych kolegów nie ma już pośród nas – opowiada Lato. W rewanżu z Portugalią w boju o mundial 29 października 1977 publika w Chorzowie wygwizdała Kazimierza Deynę, który uzyskał gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Wściekły Deyna opuścił murawę w 84 minucie, a nasi dowieźli remis 1:1 do końca. – Kazek nie zasłużył na takie coś. On miał już ochotę opuścić boisko zaraz po zdobyciu gola. Zachowanie kibiców zepsuło nam radość z awansu – dodaje Lato."]

Włodzimierz Smolarek dał zwycięstwo Polsce w meczu z Portugalią na Mundialu w Meksyku


Portugalia odpłaciła się za kwalifikacje MŚ 1978 parę lat później w batalii o Euro 1984, pokonała Biało-Czerwonych na Estadio Da Luz w Lizbonie 2:1 i w zasadzie zamknęła nam drogę do finałów we Francji. We Wrocławiu 28 października 1983 Polacy sprawiali wrażenie jakby chcieli przegrać, co pasowało kibicom, bo Portugalia awansowała kosztem znienawidzonego Związku Radzieckiego. Na francuskim czempionacie zwycięzca grupy eliminacji z Polską pokazał piękny futbol i dotarł do półfinału. Znowu los skrzyżował te drużyny w finałach MŚ 1986 w Meksyku.

Podopieczni Antoniego Piechniczka w pierwszej grupowej kolejce tylko bezbramkowo zremisowali z Marokiem, ekipa z Półwyspu Iberyjskiego po trafieniu Carlosa Manuela pokonała Anglię 1:0 i nie ukrywała medalowych aspiracji. Polacy potrafili w Monterrey się sprężyć i wygrali 1:0 po trafieniu Włodzimierza Smolarka, któremu zagrywał Dariusz Dziekanowski. – Szkoda, że w tamtej kadrze panowała tak kiepska atmosfera, organizacja pobytu w Meksyku też pozostawiała wiele do życzenia. Mecz z Portugalią cenię sobie wysoko, bo to moje jedyne zwycięstwo na mundialu. Myślałem, że czekają mnie kolejne mundiale – opowiada Dziekan.

Polska na udział w finałach Mistrzostw Świata czekała 16 lat, a start w Korei Południowej okazał się niewypałem, po porażce z gospodarzami 0:2 ekipa Jerzego Engela zebrała baty od Portugalii. Do dziś mówi się jak Pedro Pauleta, autor trzech goli wkręcał Tomasza Hajto. – Nie mieliśmy szans – mówił Jacek Krzynówek. Ani Polacy, ani Portugalczycy z Luisem Figo, Rui Costą, Joao Pinto nie zakwalifikowali się do 1/8 finału turnieju.

Euzebiusz Smolarek powtórzył wyczyn ojca. Został bohaterem meczu z Portugalią


Po wymęczonej wygranej w Kazachstanie 11 października 2006 mało kto stawiał na Polskę prowadzoną przez Leo Beenhakkera. Do Chorzowa przyjechał aktualny wicemistrz Europy, czwarta drużyna Mistrzostw Świata. – Media nas nie oszczędzały, ale Leo podkreślał, że mamy wyjść na boisko i zagrać jak najlepiej. Portugalia dobrze czuje się będąc przy piłce i planowaliśmy im tę możliwość ograniczać – relacjonuje Paweł Golański.

On i Grzegorz Bronowicki rządzili na bokach obrony, napsuli krwi Cristiano Ronaldo. Dla Golańskiego był to czwarty mecz w kadrze seniorów, dla Bronowickiego drugi. – Byłem skoncentrowany na dwieście procent, grało mi się super, nawet założyłem siatkę Simao Sabrosie – dodaje Bronowicki. Dublet z Portugalią zaliczył Ebi Smolarek, to był jego popis. Polska wygrała trudną grupę eliminacji, a w rewanżu z Selecao padł remis 2:2 (gole Maniche, Cristiano Ronaldo – Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek).

Ogromną szansę na ogranie Portugalii zaprzepaściliśmy w ćwierćfinale Euro 2016. Team Adama Nawałki prowadził po bramce Roberta Lewandowskiego, odpowiedział Renato Sanches, w karnych intencje Jakuba Błaszczykowskiego wyczuł Rui Patricio. Nasz ćwierćfinałowy rywal sięgnął po złoto…

Potem jeszcze mierzyliśmy się z Portugalią w Lidze Narodów, której premierową edycję wygrała. Teraz znów w Warszawie na Stadionie Narodowym pojawi się CR7, który gościł tu 29 lutego 2012 i bramki nie strzelił (0:0). Spróbuje ponownie, ale może nasza kadra nawiąże do meczu sprzed 18 lat...


Polecamy