Sadlok o swoim powrocie dla Ekstraklasa.net: Nie mam zamiaru patrzeć w tył
7 grudnia 2012 roku. Dokładnie wtedy po raz ostatni na boisko Ekstraklasy wybiegł Maciej Sadlok. Aż do dzisiaj, kiedy po niemal półtora roku ponownie dostał szansę, wchodząc na ostatnie minuty spotkania Ruchu z Koroną. - Niełatwy czas za mną, ale przede wszystkim ten etap już minąłem i to jest najważniejsze - powiedział nam po meczu.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Sporo musiałeś czekać na powrót na boiska Ekstraklasy.
Dokładnie, nawet nie wiem dokładnie ile minęło. Chyba ostatni raz zagrałem w grudniu 2012 roku. Cieszę się bardzo, że chociaż na chwilę mogłem wystąpić. Jak to było z tym moim powrotem, to tylko ja wiem do końca. Niełatwy czas za mną, ale przede wszystkim ten etap już minąłem i to jest najważniejsze.
Jest szansa na bardziej regularne występy, czy dzisiaj zagrałeś tylko dlatego, że zwycięstwo nie było już zagrożone?
Myślę, że bardziej wszedłem z powodu tego, że Daniela Dziwniela łapały skurcze. Na ławce cały czas jestem, w "18" meczowej, ale jeśli drużyna dobrze gra, nie ma co kombinować. Po prostu muszę czekać na swoją szansę.
Twoja kariera znacząco się ostatnio zatrzymała. Wierzysz, że jeszcze osiągniesz coś więcej?
Oczywiście. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze trochę lat grania w piłkę. To, że się zatrzymałem - czasami się tak dzieje. Nie jestem pierwszy, w którego przypadku tak się zdarzyło. Jestem takim człowiekiem, że nie mam zamiaru patrzeć w tył, tylko patrzeć co będzie dalej, bo wiem że mam dla kogo grać i to jest dla mnie najważniejsze.
Mieliście szczęście w ostatnich kolejkach, bo mimo ostatnich porażek, rywale wam nie uciekli i dzisiaj awansowaliście na trzecie miejsce w tabeli.
Dokładnie tak, praktycznie w każdej kolejce rywale grali ostatnio pod nas. Za każdym razem można było się piąć i mieliśmy tego świadomość, że możemy być na trzecim miejscu. Dobrze, że się tak stało i obu już tej zadyszki nie było.
Rozmawiał w Chorzowie - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net