menu

Oceniamy piłkarzy Wisły za mecz z Górnikiem: Trudne debiuty i powroty

19 lipca 2013, 22:24 | Jakub Podsiadło

Za nami pierwszy test drużyny Franciszka Smudy w nowym sezonie piłkarskiej Ekstraklasy. Skład Wisły w dzisiejszym meczu trudno nazwać optymalnym - kontuzje i absencje kilku piłkarzy wymogły na "Franzu" kilka ryzykownych zmian, a ławkę trzeba było uzupełnić pospiesznie zarejestrowanymi zawodnikami z Młodej Ekstraklasy. Przy Reymonta zobaczyliśmy debiut Stjepanovicia, a do składu z wypożyczenia wrócił Michał Nalepa. Przedstawiamy oceny zawodników Białej Gwiazdy.

Piłkarze Wisły starali się dać się z siebie wszystko, ale na niewiele było ich dzisiaj stać
Piłkarze Wisły starali się dać się z siebie wszystko, ale na niewiele było ich dzisiaj stać
fot. Ryszard Kotowski

Zobaczcie megagalerię zdjęć ze spotkania!

Benefis pełną gębą zaliczył Arkadiusz Głowacki. Kapitan Wisły wyróżniał się na tle niemrawej i nieporadnej linii defensywy i jeżeli ktokolwiek z wiślaków zasłużył na tytuł zawodnika meczu, to właśnie "Głowa".

Na zupełnie przeciwnym biegunie po dzisiejszym meczu znajduje się Patryk Małecki. Kibice i sztab Wisły pokładają duże nadzieje w dynamicznym skrzydłowym, ale jeżeli w kolejnych meczach zaprezentuje równie żenującą formę, to wszelkie aspiracje związane z "Małym" trzeba będzie włożyć do lodówki.

Wiślacka obrona za to momentami przyprawiała kibiców o palpitacje serca. Jeśli ktoś miał przesłanki do zrobienia z niej wiatraka, to właśnie wzmocniona Małkowskim i powracającym do łask Nakoulmą ofensywa Górnika. Stolarskiemu można wybaczyć ze względu na młody wiek, ale Jovanović nie był już tak solidny jak jego partner z opaską kapitana. Całe szczęście, że górnicy na czele z fatalnym Krzysztofem Mączyńskim nie zagrozili na poważnie bramce Michała Miśkiewicza.

Piłkarzy ocenialiśmy w skali 1-10.

Wyjściowa jedenastka:

Michał Miśkiewicz — 6

Przed startem sezonu Franciszek Smuda dopominał się o bramkarza, ale chyba nie będzie takiej potrzeby. Miśkiewicz przedłużył całkiem dobrą dyspozycję z końcówki zeszłego sezonu i potwierdził, że to on w tej chwili jest bramkarzem numer jeden w Wiśle. Zdarzyły mu się pojedyncze niepewne interwencje, ale koniec końców nie przyniosły one wiślakom żadnej szkody. Dodatkowy plusik za umiejętne sparowanie strzału Nakoulmy w 55. minucie - w sytuacjach jeden na jeden Miśkiewicz jest solidnym golkiperem.

Paweł Stolarski — 6

Młody wiślak pierwszej połowy nie zaliczy do udanych. Ciągnął co prawda odważnie akcje prawą stroną boiska razem z Emmanuelem Sarkim, ale asekuracja w defensywie już kulała, co kilkukrotnie mogło narazić Wisłę na poważne problemy. W drugiej części gry naprawił wszystkie mankamenty, w obronie interweniował jak weteran. Jeźeli za partnera na prawej flance będzie miał kogoś bardziej odpowiedzialnego niż Sarki, Franciszek Smuda nie ma się o co martwić. Stolarski musi jeszcze poczekać na to, aż zwolni się miejsce w linii pomocy - w młodzieżowym reprezentancie Polski drzemie nie mniejszy potencjał ofensywny.

Arkadiusz Głowacki — 8

Jeżeli Arkadiusz Głowacki utrzyma formę z dzisiejszego meczu, jego koniec kariery będzie godny tego zawodnika. Bezsprzeczny bohater Wisły zanotował kilka kluczowych interwencji i sprawnie dowodził wiślacką linią obrony. Zdarzyła mu się chwila zapomnienia gdy powalił Macieja Małkowskiego i zarobił żółtą kartkę, ale to wiślackiemu kapitanowi można wybaczyć.

Marko Jovanović — 4

Mało pewny punkt obrony Wisły. Serb od dłuższego czasu nie może dojść do satysfakcjonującej dyspozycji. W dzisiejszym meczu irytował spóźnianiem się przy długich piłkach za plecy, a w 26. minucie podjął największe ryzyko meczu, kosząc równo z trawą Małkowskiego. Problemy kadrowe Wisły spowodują, że "Jovie" ławka raczej nie grozi, ale taka dyspozycja nie powinna być tolerowana.

Gordan Bunoza — 7

Bośniacki Chorwat w ubiegłym sezonie zostawił po sobie fatalne wrażenie i kibice nie oczekiwali od niego cudów. Przeciwko Górnikowi zobaczyliśmy jednak całkiem odmienionego stopera, ktory imponował pewnością siebie i obok Arkadiusza Głowackiego był bezapelacyjnie najjaśniejszą postacią obrony zespołu Franciszka Smudy. Aktywny w ofensywie nie zdołał wywalczyć sobie klarownych sytuacji, raz okrutnie nawinięty przez Nakoulmę, ale i tak zasługuje na uznanie.

Michał Nalepa — 5

Największy eksperyment Franciszka Smudy odpowiadał dziś za destrukcję razem z Ostoją Stjepanoviciem. Na boisku byl trochę jak cichociemny, miewał przebłyski ale nie zbawił ani defensywy, ani ataku. Dwa razy pochwalił się żelaznymi nerwami, przerzucając sobie piłkę nad zawodnikiem Górnika jak na Copacabanie. Jego czas w Wiśle jeszcze nadejdzie.

Ostoja Stjepanović — 4

Przeciętny występ debiutanta, który nie zrobił furory. W I połowie grał za dwóch, solidnie się ustawiając. Zdarzały mu się niecelne podania, które skutecznie niweczyły obiecujące kontry Wisły, ale w innych momentach rozważnie rozprowadzał piłkę po linii pomocy. W ofensywie niewidoczny. Po nowym nabytku Białej Gwiazdy oczekujemy trochę więcej.

Patryk Małecki — 2

Klapa meczu. Tak słabego "Małego" nie widzieliśmy bardzo dawno. Bezproduktywne holowanie piłki, podania i dośrodkowania które odbijały się od obrońców Górnika jak od ściany. Poniżej wszelkiej krytyki.

Michał Chrapek — 4

Kompletnie nie podołał, jeśli chodzi o rolę rozgrywającego. Łukasz Garguła miał od młodego pomocnika Wisły zero wsparcia w ataku. W drugiej połowie starał się nadrobić walką, ale nie przysporzył Białej Gwieździe absolutnie żadnej korzyści.

Emmanuel Sarki — 5

Dużo wiatru, mało efektu. Podpalił trybuny efektownymi rajdami i bezpardonowymi wjazdami w pole karne z piłką, ale sytuacji nie stworzył żadnej. Lekkomyślne strzały z daleka, ale w przeciwieństwie do Małeckiego holując piłkę potrafił ją oddać partnerowi.

Łukasz Garguła — 5

Tak sobie. "Guła" szarpał i strzelał, ale ze znikomym wsparciem ze strony skrzydłowych i pomocników nie mógł nic wskórać. Bardzo cieszy werwa i ambicja, z jaką Garguła rozgrywał dzisiaj mecz. Jeżeli skupi się na takiej grze, kibice szybko zapomną o nieruchawym i leniwym "Orbicie".

Rezerwowi:

Cezary Wilk — 5

Wyraźnie podrażniony siedzeniem na ławce, szarpał i walczył, ale w ostatnim kwadransie nie wymyślił prochu.

Kamiński i Burliga grali zdecydowanie za krótko, żeby ich ocenić.


Polecamy