Mecz nadziei. Już w czwartek ŁKS zmierzy się z Wisłą Kraków [zapowiedź]
- Czy to jest mecz roku dla ŁKS? Na pewno spotkanie o dużym ciężarze gatunkowym - powiedział trener Kazimierz Moskal przed czwartkowym spotkaniem z Wisłą Kraków.
fot. Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków w walce o piłkę z Arturem Boguszem z ŁKS [Fot. Anna Kaczmarz]
Co prawda w czwartkowy wieczór w Łodzi zmierzą się dwa najsłabsze dziś zespoły polskiej ekstraklasy, ale emocji nie powinno zabraknąć, bo po pierwsze – dla ŁKS i Wisły każda zdobycz jest teraz na wagę złota, a po drugie – choć obie drużyny punktują w obecnych rozgrywkach w doprawdy żałosnym tempie, potrafią stworzyć ciekawe widowiska stojące na niezłym ekstraklasowym poziomie.
W zeszłej kolejce w Gliwicach łodzianie przegrali drugi mecz z rzędu i w sumie już trzynasty w tym sezonie. Wisła po stronie strat też ma feralną „trzynastkę”, ale w mieście włókniarzy pojawi się w lepszych od ełkaesiaków nastrojach, bo w sobotę zespół trenera Artura Skowronka przełamał tragiczną serię dziesięciu z rzędu porażek i niespodziewanie pokonał 1:0 niedawnego lidera ze Szczecina. - Chociaż doskonale wiem, że zwycięstwo nad Pogonią to dopiero początek niezwykle długiej drogi, mam nadzieję, że ten sukces będzie dla nas „pozytywnym kopem”, który popchnie nas w kierunku wyznaczonego celu – powiedział zatrudniony niedawno przy Reymonta szkoleniowiec, który zna smak zwycięstwa w Łodzi, bo w zeszłym sezonie, jeszcze w pierwszej lidze, prowadzona przez niego Stal Mielec ograła ełkaesiaków w al. Unii 2:0.
- W Gliwicach nie zamierzaliśmy się po przerwie cofnąć. Chcieliśmy zdobyć drugą bramkę. A co do czwartkowemu meczu… Czy stać nas na lepszą grę? Przede wszystkim wierzę w to, że możemy zagrać skuteczniej – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kazimierz Moskal.
Przypomnijmy, że trener ŁKS właśnie w Wiśle zadebiutował w ekstraklasie, sięgał z nią po krajowe trofea, z kolei już po zakończeniu kariery piłkarskiej szlifował w „Białej Gwieździe” trenerski fach, pełniąc rolę asystenta trenera u boku Wernera Liczki, Jerzego Engela, Tomasza Kulawika, Dana Petrescu, Dragomira Okuki, Adama Nawałki i Roberta Maaskanta, a i dwukrotnie obejmował również funkcję pierwszego szkoleniowca trzynastokrotnego mistrza Polski. W czwartek jedna z legend klubu z Reymonta spróbuje pogrążyć swojego byłego pracodawcę.
- Czy to jest mecz roku? Biorąc pod uwagę, że to ostatni pojedynek oraz miejsca ŁKS i Wisły w tabeli ekstraklasy, na pewno jest to ważne spotkanie. Nie zdecyduje jednak o tym, gdzie będzie grał ŁKS w przyszłym sezonie – stwierdził opiekun beniaminka i zdradził przy okazji, że znalazł już zastępstwo dla Adriana Klimczaka na lewej stronie defensywy (Kamil Rozmus?).
- Szanse oceniam „50 na 50”. Wisła przełamała serię porażek, ale to nadal jest ten sam zespół, który ostatnio miał problemy. My, jako gospodarz, musimy prowokować rywala, tzn. próbować stworzyć zagrożenie pod bramką Wisły – wyjaśnił Kazimierz Moskal, który nie zgadza się z opiniami, wedle których jego podopiecznym zabrakło w ostatnich spotkaniach determinacji i woli walki.
- Nikogo z nas nie trzeba dodatkowo motywować. Profesjonalny sportowiec musi wypełniać swoje obowiązki w stu procentach. Oczywiście, do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem, ale musimy w czwartek powalczyć o komplet punktów. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, lecz jeszcze nie w beznadziejnej – dodał Piotr Pyrdoł.
W sierpniu w Krakowie górą była Wisła, która rozgromiła łodzian aż 4:0. Czwartkowe spotkanie z „Białą Gwiazdą” czyli ostatni w 2019 roku pojedynek w lidze „Rycerzy Wiosny” rozpocznie się o godz. 18. Transmisja telewizyjna w Canal Plus Sport.
Przypuszczalny skład:
Malarz – Grzesik, Juraszek, Sobociński, Rozmus, Piątek, Wolski, Guima, Trąbka, Ramirez, Sekulski (Pirulo).