Korona Kielce przegrała w Krakowie z Wisłą 0:2. Znowu zawodziła skuteczność. W tym roku żółto-czerwoni jeszcze nie zdobyli bramki [ZDJĘCIA]
W meczu 23. kolejki PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała w Krakowie z Wisłą 0:2. Gospodarze byli do bólu skuteczni.
Wisła Kraków - Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Aleksander Buksa 5,
2:0 Jakub Błaszczykowski 63.
Korona: Kozioł - Spychała Ż Ż CZ [85], Kovacević, Marquez, Szymusik - Żubrowski Ż, Radin (75. Kiełb Ż) - Cebula (64. Pacinda), Forsell, Pućko - Cecarić (67. Papadopulos).
Wisła K.: Buchalik - Niepsuj Ż, Klemenz, Janicki, Sadlok - Basha, Żukow, Mak (65. Tupta), Savicević Ż (74. Wasilewski), Błaszczykowski - Buksa.
Sędziował: Paweł Gil z Lublina.
Widzów: 17 354.
Kieleckiej drużynie tej skuteczności znowu zabrakło, mimo kilku dobrych okazji i składnych akcji, które przeprowadzili w tym spotkaniu podopieczni Mirosława Smyły. Wisła odniosła piąte zwycięstwo z rzędu i znacznie poprawiła swoją sytuację w tabeli.
Marek Kozioł pokonany po 444 minutach
Korona zaczęła odważniej niż w meczu z Jagiellonią w Białymstoku. Aktywny był Marcin Cebula, który wrócił do podstawowego składu. Chwila nieuwagi drogo kosztowała jednak kielecki zespół. David Niepsuj dośrodkował z prawej strony, a Aleksander Buksa wyprzedził Ivana Marqueza i trafił do siatki. Bramkarz Marek Kozioł skapitulował po 444 minutach. Dobra passa została przerwana.
W 12 minucie Korona wyprowadziła ładny kontratak. Jakub Żubrowski podał w tempo do Mateusza Spychały, ten dograł do Mateja Pućko, ale jego strzał został zablokowany przez jednego z defensorów Wisły.
Forsell próbował, ale bez efektu bramkowego
W 19 minucie Korona przeprowadziła dobrą akcję. Zaczął Petteri Forsell, podał do Cebuli, ten wycofał do reprezentanta Finlandii, ale po jego strzale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 20 minucie znowu Forsell stanął przed szansą zdobycia bramki - tym razem główkował po dośrodkowaniu Grzegorza Szymusika, ale trafił w boczną siatkę. W 24 minucie Forsell uderzył natomiast z rzutu wolnego z 25 metrów, ale Michał Buchalik wybił piłkę na rzut rożny.
W 38 minucie piłka przypadkowo trafiła do Mateusza Spychały. Uderzył z ostrego kąta i Buchalik końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Korona, mimo że przegrywała, dobrze prezentowała się w pierwszej połowie. Prowadziła atak pozycyjny i zaprezentowała kilka ciekawych akcji. Niestety, bez wykończenia.
Czerwona kartka dla Spychały
Druga połowę Korona również zaczęła bardzo dobrze i miała okazję do wyrównania. W 48 minucie Matej Pućko minął dwóch rywali, uderzył - niestety, obok słupka.
W 62 minucie Mateusz Spychała sfaulował tuż za linią pola karnego Michała Maka. Z rzutu wolnego świetnie przymierzył Jakub Błaszczykowski. Mimo ostrego kąta kapitan Wisły trafił w okienko. Marek Kozioł był bez szans.
W odpowiedzi strzelali jeszcze Matej Pućko i wprowadzony Erik Pacinda, ale bramka nie padła. Z kolei Marek Kozioł w 79 minucie uratował Koronę od utraty trzeciej bramki - wygrał pojedynek sam na sam z Buksą.
W 85 minucie Mateusz Spychała sfaulował Vullneta Bashę, za co dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Grając w dziesiątkę Korona już nie zagroziła gospodarzom. Za to Wisła mogła strzelić trzeciego gola - po uderzeniu Macieja Sadloka piłka trafiła w poprzeczkę.
Korona, mimo że zaprezentowała się nieźle w tym meczu, przegrała 0:2. Królestwo za bramkostrzelnego napastnika - tak można podsumować aktualna sytuację Korony. W trzech meczach w tym roku nie zdobyła bramki i jej sytuacja w tabeli jest coraz trudniejsza. -U nas zawiodła skuteczność. Graliśmy nieźle, ale Wisła nas wypunktowała - powiedział Marek Kozioł, bramkarz Korony.