menu

Do Jagi wciąż ma sentyment, ale w niedzielę będzie po drugiej stronie barykady

3 sierpnia 2017, 19:00 | Tomasz Dworzańczyk

Jestem wypożyczony do Sandecji, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagram w Jagiellonii – mówi Jonatan Straus, piłkarz beniaminka ekstraklasy.

Jonatan Straus (z piłką), po raz pierwszy po zmianie barw klubowych, pojawi się w niedzielę przy Słonecznej
Jonatan Straus (z piłką), po raz pierwszy po zmianie barw klubowych, pojawi się w niedzielę przy Słonecznej
fot. Piotr Hukało

[podobne]Lewy obrońca choć pochodzi z Nowego Miasta Lubawskiego, to większość swojej kariery spędził w Białymstoku, w którym zdążył się zadomowić. To w Jagiellonii debiutował w ekstraklasie i rozegrał w niej 46 spotkań na najwyższym szczeblu. Przed rozpoczęciem sezonu został wypożyczony do Sandecji Nowy Sącz.

– To dla mnie zupełnie nowa sytuacja, bo od ośmiu lat mieszkałem w Białymstoku i to jest pierwszy taki daleki wyjazd do innego klubu – przyznaje 23-latek. – Takie jednak jest życie piłkarza. Nie traktuję zresztą gry w Sandecji jako zesłania. Mamy tu fajną drużynę, dobrze czuję się w Nowym Sączu i to też jest dla mnie też takie nowe wyzwanie – dodaje.

W niedzielę „ Jonek” znów pojawi się w Białymstoku, jednak tym razem nie wystąpi w żółto-czerwonej koszulce, tylko w biało-czarnej – z herbem innego klubu.

– Na pewno miło będzie wrócić do Białegostoku na Słoneczną, choć tym razem będę po drugiej stronie barykady. Jagiellonii życzę jak najlepiej, ale chciałbym, żeby to nasz zespół zdobył w niedzielę punkty, bo bardzo ich potrzebujemy. Jaga już ich trochę uzbierała i niech punktuje dalej, ale dopiero w kolejnych meczach – uśmiecha się Straus.

Defensor beniaminka ekstraklasy przyznaje, że choć reprezentuje obecnie barwy innego klubu, to do Jagiellonii wciąż czuje duży sentyment.

– Nie ma się czemu dziwić, bo formalnie nadal jestem piłkarzem Jagiellonii. Z białostockim klubem wiąże mnie jeszcze trzyletni kontrakt i mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane wrócić do Białegostoku i zagrać w żółto-czerwonej koszulce. Przykłady ostatnio Łukasza Sekulskiego, czy wcześniej Karola Mackiewicza pokazują, że to jest możliwe – dodaje Straus.

Były piłkarz Jagi nie ukrywa też, że śledzi losy swoich niedawnych kolegów z szatni i ogląda mecze białostockiego zespołu.

– Dotychczas widziałem wszystkie spotkania Jagiellonii w tym sezonie, a nawet te pucharowe. Nie jestem zaskoczony, że zespół tak dobrze sobie radzi na początku rozgrywek, bo choć odeszli Kostia Vassiljev, czy teraz Jacek Góralski, to Jaga wciąż jest bardzo mocną drużyną, w której nie brak indywidualności, jak Arvydas Novikovas, Fedor Cernych, czy Cillian Sheridan – zauważa Straus.
Były młodzieżowy reprezentant Polski nie ukrywa, że w niedzielnym meczu zdecydowanym faworytem będzie liderująca Jagiellonia.

– Białostocki klub to już jest uznana marka. Jagiellonia występuje na szczeblu ekstraklasy od wielu lat i wszystkie aspekty, począwszy od organizacyjnych, kończąc na infrastrukturalnych, jak na przykład stadion, ma na bardzo wysokim poziomie. Sandecja jest nowicjuszem i pewnych rzeczy dopiero się uczy – przyznaje Straus.

Mimo to, beniaminek w trzech spotkaniach zdobył dwa punkty i pierwszą porażkę poniósł dopiero w miniony weekend, przegrywając na wyjeździe z Legią Warszawa 0:2.

– Myślę, że najlepiej jak na razie zaprezentowaliśmy się na inaugurację w Poznaniu, remisując z Lechem. Z kolei z Legią czerwona kartka nie ułatwiła nam zadania. Myślę, że więcej powinniśmy wycisnąć z meczu z Arką Gdynia u siebie, choć bardziej pasowałoby określenie w roli gospodarza, bo jak wiadomo, gramy swoje domowe mecze w Niecieczy, a do Nowego Sącza przeniesiemy się dopiero na początku przyszłego roku, jak zostanie wybudowana trybuna – zaznacza Straus.

Niedzielny mecz Jagi z Sandecją rozpocznie się o godz. 15.30.

[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/a2fdd834-0eb8-7529-5344-c927607ccb8b,1a674e79-6938-fbd8-5c30-12c8cbad024b,embed.html[/wideo_iframe]