Aleksander Buksa nie zostanie w Wiśle! Odejdzie za darmo
Wisła Kraków. Aleksander Buksa przez ostatnie miesiące miał spory dylemat - czy podpisać nowy kontrakt z Wisłą i dać jej zarobić na ewentualnym transferze, czy pójść w myśl zasady, że w futbolu nie ma sentymentów. Ostatecznie młody napastnik zdecydował, że wypełni kontrakt do czerwca i odejdzie z klubu niemal za darmo. - Olek nie tyle zmienił zdanie, co złamał dane słowo - mówi Tomasz Jażdżyński, współwłaściciel klubu.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Aleksander Buksa odejdzie z Wisły
W wywiadzie dla Dziennika Polskiego oraz Interii Tomasz Jażdżyński jasno dał do zrozumienia, że jest zawiedziony postawą Aleksandra Buksy. Jeszcze w sierpniu 2020 roku klub ogłosił podpisanie nowego kontraktu z młodym napastnikiem. Jego umowa miała trwać do 2023 roku. Biała Gwiazda liczyła na jego regularne występy i gole w Ekstraklasie. Wtedy klub zdecydowałby się sprzedać nastolatka za niemałe pieniądze. Wszystko po to, aby mieć dodatkowy fundusz na spłatę długów. Jak dowiedzieliśmy się od Tomasza Jażdżyńskiego "na pozostanie Olka nie tli się już żadna nadzieja".
Aleksander Buksa była dla Wisły dużą nadzieją. W momencie, gdy finanse w polskiej piłce, w głównej mierze opierają się na prawach do transmisji i transferach, a sam klub zmaga się z potężnymi długami, zdolnym piłkarzom należy poświęcać szczególnie dużą uwagę. I tak było na początku z Buksą. Młodszy brat Adama - napastnika New England Revolution, sprzedanego za 4 miliony Euro z Pogoni - oczarował kibiców Wisły. Wchodził z ławki, dość regularnie strzelał gole, niektóre z nich robiły wrażenie. Widać po nim było duże umiejętności, ale jeszcze większy potencjał.
Historia ta nie skończy się dla Wisły Kraków happy endem, bo Buksa postanowił nie przedłużać kontraktu z Wisłą. Mimo że klub jeszcze w sierpniu triumfalnie ogłosił podpisanie nowej, lepszej umowy. Krakowski klub wcisnął kit, że Buksa ma ważny kontrakt do 2023, podczas gdy podpisała z piłkarzem go tylko na rok - do końca czerwca 2021 roku. Dlaczego Biała Gwiazda tak postąpiła?
- I tu zaczyna się nasz poważny wyrzut sumienia. Biorąc pod uwagę przebieg rozmów i to, co się w ich trakcie wydarzyło, powinniśmy postawić twarde weto po pojawieniu się pomysłu na ogłaszanie daty kontraktu 2023. Jest faktem, iż Aleksander mógł wtedy podpisać kontrakt z innym klubem. To, iż tego nie zrobił wzmacniało wiarę w zapewnienia drugiej strony i stąd niestety rozważana była taka idea. Nie był to zresztą pomysł klubu - tłumaczy Jażdżyński na łamach Dziennika Polskiego.
Według Jażdżyńskiego, miał być to pomysł jednego z członków zarządu. Na konkrety liczyć nie możemy. Wisła wierzyła, że Buksa - po osiągnięciu 18. roku życia - znów zasiądzie do rozmów i wtedy właśnie podpisze nowy kontrakt.
Błędne koło
Klub i piłkarz wpadli więc w błędne koło. Wisła chciała nowego kontraktu do 2023, ale napastnik odmawiał, bo mało grał. Mało grał, bo nie usiadł jeszcze do rozmów z zarządem. I tak sobie to trwało przez kilka miesięcy. W tym czasie klub sprowadził kilku zawodników wątpliwej jakości (choćby Fatosa Beqiraja), a kibice zastanawiali się, dlaczego taki napastnik, jak Buksa, grzeje ławę.
Jażdżyński podkreślił, że przez Olka Buksę, jego ojca i agenta, czuje się oszukany. Złamał dane słowo, a poza tym, to w blamażu z KSZO w Pucharze Polski zagrał cały mecz i nic nie pokazał. Problemem Wisły jest fakt, że umowy ustne nie są wiążące w kontekście prawa PZPN-u. Kontrakt obowiązuje jeszcze przez kilka miesięcy. Potem klub nie ma nic do gadania, a młody napastnik może wybrać dosłownie każdego pracodawcę, a jedyne, co Biała Gwiazda otrzyma, to ekwiwalent za wyszkolenie.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy