Wisła Kraków. To idzie młodość – Grabowski, Grym, Kort i Lis zaprezentowani
W Wiśle Kraków było ostatnio spore zamieszanie, związane ze zmianami trenera, dyrektora sportowego, więc prezentacja nowych zawodników nieco się przeciągnęła. W końcu jednak się udało – w poniedziałek rano „Biała Gwiazda” zaprezentowała: Marcina Grabowskiego, Riccardo Gryma, Dawida Korta i Mateusza Lisa. – Oto moje dzieci – żartował dyrektor sportowy Arkadiusz Głowacki, który w nowej roli czuje się wyraźnie coraz lepiej.
Głowacki rzucał raz za razem żartami przy prezentacji nowych zawodników. Rozpoczął od Marcina Grabowskiego, który jak na swój wiek, wygląda dość poważnie.
– Chciałbym zapewnić wszystkich, którzy mają wątpliwości, że Marcin Grabowski naprawdę 18 lat i niech państwa nie zmyli jego wąs – kolejny raz puścił oko Głowacki. Już nieco poważniej dodał: – Te transfery wpisują się w to, o czym mówiliśmy na początku przygotowań. Przed nami młodzi ambitni, zawodnicy, którzy chcą podnosić umiejętności. Ale to nie jest tak, że interesują nas tylko piłkarze polscy i młodzi. Wszyscy, którzy mogą podnieść jakość zespołu, są mile widziani.
Czwórka prezentowanych piłkarzy nie zaskoczyła swoimi wypowiedziami. Wszyscy podkreślali, że gra w Wiśle będzie dla nich wyzwaniem, że chcą walczyć o pierwszy skład itp. standardowe formułki.
Mateusz Lis zapytany, jak zapatruje się na walkę o miejsce w bramce z Michałem Buchalikiem, stwierdził: – Najważniejsze, że jest między nami zdrowa rywalizacja. Ja czuję się mocny. Znam swoją wartość i wierzę, że uda mi się przekonać sztab szkoleniowy, żebym to ja wystąpił w pierwszy meczu.
Ciekawa jest historia z Grabowskim. Gdy Wisła podpisywała z nim kontrakt w zimie, plan był taki, że będzie trenował z pierwszym zespołem, ale częściej występował będzie w Centralnej Lidze Juniorów. Problem polega na tym, że PZPN zmienił przepisy i Grabowski już nie może grać w CLJ ze względu na wiek.
– Pół roku to w piłce sporo, sytuacja się zmieniła. Marcin będzie walczył o to, żeby być nie tylko częścią pierwszej drużyny, ale żeby w niej grać. Być może jest tego blisko… – nieco tajemniczo wyjaśnił Arkadiusz Głowacki. Tajemnica jest mniejsza dla osób, które oglądały ostatnie sparingi Wisły, w których Grabowski rzeczywiście prezentował się na lewej obronie dobrze.
Wiele wskazuje na to, że o miejsce będzie rywalizował przede wszystkim z Rafałem Pietrzakiem, który wrócił z wypożyczenia do Zagłębia Lubin. Wobec kontuzji Zorana Arsenicia i Frana Veleza, Maciej Sadlok bardziej jest teraz brany pod uwagę jako środkowy obrońca, więc na lewej stronie grać będzie Pietrzak lub Grabowski. – I dlatego na razie nikt z zespołu odchodzić nie będzie – skwitował sprawę Głowacki, pytany o przyszłość Pietrzaka.
Marcin Grabowski, pytany czy nie wolał zostać w Lechu, gdzie jest bardzo dobre szkolenie młodzieży, dodał natomiast: – Lech rzeczywiście ma bardzo dobrą akademię, ale mnie nie interesowało już trenowanie z rezerwami. Chciałem przejść do pierwszej drużyny, a takie perspektywy przedstawiła mi Wisła. Dlatego jestem tutaj.
Najbardziej doświadczonym zawodnikiem z czwórki, która została zaprezentowana, jest Dawid Kort. Pytany o różnice w szatni Wisły i Pogoni Szczecin, z której przeniósł się do Krakowa, powiedział z uśmiechem: – Różnice są, bo każda szatnia żyje swoim życiem. Proszę mi jednak wybaczyć, to są tajemnice szatni i niech tam one zostaną.
Najspokojniejszy z całej czwórki wydawał się na konferencji Riccardo Grym. Piłkarz pozyskany z Borussii Moenchengladbach powtórzył to, o czym mówił już nam w zeszłym tygodniu: – Przeniosłem się do Wisły, bo chcę zaistnieć w seniorskiej piłce. Mogłem zostać w Borussii, ale tam oferowano mi tylko miejsce w drużynie U-23, a ja tym nie byłem już zainteresowany.
Prezentacja nowych piłkarzy była również okazją, żeby zapytać Arkadiusza Głowackiego o inne sprawy transferowe. M.in. o Carlosa Lopeza. „Głowa” przyznał, że Hiszpan otrzymał kilka dni wolnego na załatwienie swoich spraw osobistych. Dodał w tej sprawie również: – Nie będę czarował. Czekamy na pewne wydarzenia, być może w niedługim czasie będziemy mądrzejsi. Jestem przekonany, że wszystkie rozwiązania, które mogą nastąpić, będą dobre dla Carlitosa, ale i dla kubu. Jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. Musicie się jednak państwo uzbroić w cierpliwość. Przyznam jednak, że ta cała sytuacja nie jest komfortowa dla klubu, trenera. Liczymy się z tym, że Carlitosa już w Wiśle nie zobaczymy.
Dyrektor sportowy przyznał, że „Biała Gwiazda” wciąż szuka piłkarzy, ale… – Chcielibyśmy wzmocnić drużynę, ale nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której będzie 32 zawodników w kadrze. Chcemy to zrobić rozsądnie. Trener jest zadowolony z pracy, którą obecni zawodnicy wykonują na treningach – tłumaczy Głowacki.
Gdy jeden z dziennikarzy zapytał go natomiast o potencjalny transfer Janusza Gola, który potwierdził, że rozmawiał z Wisłą, Głowacki odparł w swoim stylu: – Ja też to mogę potwierdzić, jak również to, że rozmowy już się zakończyły i Janusza w Wiśle nie będzie.
Arkadiusz Głowacki uspokajał również, zapytany o przyszłość w Wiśle takich zawodników jak Vullnet Basha, Jesus Imaz czy Fran Velez. Na temat tego pierwszego powiedział: – Z tego, co się orientuję, to Vullnet ma jeszcze dwuletni kontrakt z nami. Jeśli natomiast chodzi o wątpliwości naszych zagranicznych zawodników, to na pierwszym naszym spotkaniu zapewniłem piłkarzy, nie tylko polskich, że wszyscy są w Wiśle mile widziani. Być może część miała wątpliwości, czy są potrzebni i czy w związku ze zmianami trenera, dyrektora sportowego, wciąż chcemy na nich stawiać. Wiele spraw udało się już wyjaśnić, ale zapewne jeszcze sporo rzeczy jest do uzgodnienia. Wszystko zmierza w dobrą stronę, a ja liczę przede wszystkim na profesjonalizm tych zawodników, którzy mają ważne kontrakty.