menu

Wisła Kraków. To idzie młodość – Grabowski, Grym, Kort i Lis zaprezentowani

2 lipca 2018, 10:21 | Bartosz Karcz

W Wiśle Kraków było ostatnio spore zamieszanie, związane ze zmianami trenera, dyrektora sportowego, więc prezentacja nowych zawodników nieco się przeciągnęła. W końcu jednak się udało – w poniedziałek rano „Biała Gwiazda” zaprezentowała: Marcina Grabowskiego, Riccardo Gryma, Dawida Korta i Mateusza Lisa. – Oto moje dzieci – żartował dyrektor sportowy Arkadiusz Głowacki, który w nowej roli czuje się wyraźnie coraz lepiej.


fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś
1 / 34

Głowacki rzucał raz za razem żartami przy prezentacji nowych zawodników. Rozpoczął od Marcina Grabowskiego, który jak na swój wiek, wygląda dość poważnie.
– Chciałbym zapewnić wszystkich, którzy mają wątpliwości, że Marcin Grabowski naprawdę 18 lat i niech państwa nie zmyli jego wąs – kolejny raz puścił oko Głowacki. Już nieco poważniej dodał: – Te transfery wpisują się w to, o czym mówiliśmy na początku przygotowań. Przed nami młodzi ambitni, zawodnicy, którzy chcą podnosić umiejętności. Ale to nie jest tak, że interesują nas tylko piłkarze polscy i młodzi. Wszyscy, którzy mogą podnieść jakość zespołu, są mile widziani.

Czwórka prezentowanych piłkarzy nie zaskoczyła swoimi wypowiedziami. Wszyscy podkreślali, że gra w Wiśle będzie dla nich wyzwaniem, że chcą walczyć o pierwszy skład itp. standardowe formułki.

Mateusz Lis zapytany, jak zapatruje się na walkę o miejsce w bramce z Michałem Buchalikiem, stwierdził: – Najważniejsze, że jest między nami zdrowa rywalizacja. Ja czuję się mocny. Znam swoją wartość i wierzę, że uda mi się przekonać sztab szkoleniowy, żebym to ja wystąpił w pierwszy meczu.

Ciekawa jest historia z Grabowskim. Gdy Wisła podpisywała z nim kontrakt w zimie, plan był taki, że będzie trenował z pierwszym zespołem, ale częściej występował będzie w Centralnej Lidze Juniorów. Problem polega na tym, że PZPN zmienił przepisy i Grabowski już nie może grać w CLJ ze względu na wiek.
– Pół roku to w piłce sporo, sytuacja się zmieniła. Marcin będzie walczył o to, żeby być nie tylko częścią pierwszej drużyny, ale żeby w niej grać. Być może jest tego blisko… – nieco tajemniczo wyjaśnił Arkadiusz Głowacki. Tajemnica jest mniejsza dla osób, które oglądały ostatnie sparingi Wisły, w których Grabowski rzeczywiście prezentował się na lewej obronie dobrze.

Wiele wskazuje na to, że o miejsce będzie rywalizował przede wszystkim z Rafałem Pietrzakiem, który wrócił z wypożyczenia do Zagłębia Lubin. Wobec kontuzji Zorana Arsenicia i Frana Veleza, Maciej Sadlok bardziej jest teraz brany pod uwagę jako środkowy obrońca, więc na lewej stronie grać będzie Pietrzak lub Grabowski. – I dlatego na razie nikt z zespołu odchodzić nie będzie – skwitował sprawę Głowacki, pytany o przyszłość Pietrzaka.

Marcin Grabowski, pytany czy nie wolał zostać w Lechu, gdzie jest bardzo dobre szkolenie młodzieży, dodał natomiast: – Lech rzeczywiście ma bardzo dobrą akademię, ale mnie nie interesowało już trenowanie z rezerwami. Chciałem przejść do pierwszej drużyny, a takie perspektywy przedstawiła mi Wisła. Dlatego jestem tutaj.

Najbardziej doświadczonym zawodnikiem z czwórki, która została zaprezentowana, jest Dawid Kort. Pytany o różnice w szatni Wisły i Pogoni Szczecin, z której przeniósł się do Krakowa, powiedział z uśmiechem: – Różnice są, bo każda szatnia żyje swoim życiem. Proszę mi jednak wybaczyć, to są tajemnice szatni i niech tam one zostaną.

Najspokojniejszy z całej czwórki wydawał się na konferencji Riccardo Grym. Piłkarz pozyskany z Borussii Moenchengladbach powtórzył to, o czym mówił już nam w zeszłym tygodniu: – Przeniosłem się do Wisły, bo chcę zaistnieć w seniorskiej piłce. Mogłem zostać w Borussii, ale tam oferowano mi tylko miejsce w drużynie U-23, a ja tym nie byłem już zainteresowany.

Prezentacja nowych piłkarzy była również okazją, żeby zapytać Arkadiusza Głowackiego o inne sprawy transferowe. M.in. o Carlosa Lopeza. „Głowa” przyznał, że Hiszpan otrzymał kilka dni wolnego na załatwienie swoich spraw osobistych. Dodał w tej sprawie również: – Nie będę czarował. Czekamy na pewne wydarzenia, być może w niedługim czasie będziemy mądrzejsi. Jestem przekonany, że wszystkie rozwiązania, które mogą nastąpić, będą dobre dla Carlitosa, ale i dla kubu. Jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. Musicie się jednak państwo uzbroić w cierpliwość. Przyznam jednak, że ta cała sytuacja nie jest komfortowa dla klubu, trenera. Liczymy się z tym, że Carlitosa już w Wiśle nie zobaczymy.

Dyrektor sportowy przyznał, że „Biała Gwiazda” wciąż szuka piłkarzy, ale… – Chcielibyśmy wzmocnić drużynę, ale nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której będzie 32 zawodników w kadrze. Chcemy to zrobić rozsądnie. Trener jest zadowolony z pracy, którą obecni zawodnicy wykonują na treningach – tłumaczy Głowacki.

Gdy jeden z dziennikarzy zapytał go natomiast o potencjalny transfer Janusza Gola, który potwierdził, że rozmawiał z Wisłą, Głowacki odparł w swoim stylu: – Ja też to mogę potwierdzić, jak również to, że rozmowy już się zakończyły i Janusza w Wiśle nie będzie.

Arkadiusz Głowacki uspokajał również, zapytany o przyszłość w Wiśle takich zawodników jak Vullnet Basha, Jesus Imaz czy Fran Velez. Na temat tego pierwszego powiedział: – Z tego, co się orientuję, to Vullnet ma jeszcze dwuletni kontrakt z nami. Jeśli natomiast chodzi o wątpliwości naszych zagranicznych zawodników, to na pierwszym naszym spotkaniu zapewniłem piłkarzy, nie tylko polskich, że wszyscy są w Wiśle mile widziani. Być może część miała wątpliwości, czy są potrzebni i czy w związku ze zmianami trenera, dyrektora sportowego, wciąż chcemy na nich stawiać. Wiele spraw udało się już wyjaśnić, ale zapewne jeszcze sporo rzeczy jest do uzgodnienia. Wszystko zmierza w dobrą stronę, a ja liczę przede wszystkim na profesjonalizm tych zawodników, którzy mają ważne kontrakty.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy