Wisła Kraków podejmuje Zagłębie Lubin. Sobolewski kontra Lewandowski, czyli spotkanie starych znajomych
Po efektownej wygranej 4:1 w derbach Krakowa, piłkarzy Wisły czeka w niedzielę o godz. 18 spotkanie z Zagłębiem Lubin. „Biała Gwiazda” chciałby zakończyć rok zwycięstwem na swoim stadionie. Trener Radosław Sobolewski zapewnia, że zespół trzymany jest „pod parą” i nie ma mowy o tym, żeby zawodnicy myśleli już o urlopach.
fot. Andrzej Banaś
– Przygotowania do tego meczu przebiegały w miłej i sympatycznej atmosferze po takim sukcesie – mówi Radosław Sobolewski. – Od razu po meczu na drugi dzień mieliśmy trening w godzinach porannych. Część zawodników miała trening regeneracyjny, część wyrównawczy. Piątek był dniem wolnym. I tak wyglądało przygotowanie do najbliższego meczu.
Szkoleniowiec Wisły przyznaje, że wygrana w derbach ułatwia mu pracę przed kolejną potyczką. – Oczywiście, że łatwiej jest się przygotowywać po meczu wygranym – tłumaczy Sobolewski. – Łatwiej też jest wytykać błędy po meczu wygranym. Piłkarze wtedy więcej przyjmują i łatwiej akceptują swoje niedociągnięcia, bo wiedzą, że jednak zrobili fantastyczną robotę.
Wisła z Zagłębiem będzie musiała sobie radzić bez Pola Lloncha i Victora Pereza. Obaj w derbach zobaczyli żółte kartki, które eliminują ich z niedzielnego spotkania. Sobolewski podkreśla, że ma już pomysł, jak rozwiązać ten problem. Szczegółów jednak nie chce zdradzać. Mówi jedynie: – To, że piłkarze mieli wolne, nie znaczy, że sztab miał wolne. Oczywiście myśleliśmy już o meczu z Zagłębiem. Jesteśmy przygotowani, plan jest. Wiemy, co zrobić i wiemy kto wystąpi. Musimy jednak poczekać jeszcze do soboty. Zobaczymy, jak zespół wróci do treningów, czy nie pojawią się jakieś nowe problemy, zwłaszcza jeśli chodzi o zdrowie.
Gdy dopytywaliśmy trenera Wisły, czy jednym z pomysłów na obsadę środka pola było wystawienie tam Tomasza Cywki, który przez większość kariery grał jako defensywny pomocnik, Sobolewski odparł: – Tak braliśmy to pod uwagę.
Inną opcją jest postawienie na Tibora Halilovicia. Również taki scenariusz Sobolewski zdaje się brać pod uwagę, bo mówi: – To kolejna opcja na ten mecz. Tibor ciężko pracuje codziennie na treningach. Widzimy jego postępy. Musi być zawsze przygotowany na to, że przyjdzie taki moment, kiedy będzie musiał dać drużynie to, czego od niego się wymaga.
Niedzielny mecz będzie również konfrontacją dwóch bardzo dobrych kolegów. Radosław Sobolewski wspólnie z trenerem Zagłębia Lubin Mariuszem Lewandowskim rozegrał bowiem wiele meczów w reprezentacji Polski, a pytany o jeden szczególny, który utkwił mu w pamięci, mówi: – Z Mariuszem znamy się bardzo dobrze. Stoczyliśmy niejeden bój w reprezentacji. Jeśli miałbym wskazać ten jeden, szczególny, to przychodzi mi na myśl Portugalia. Pamiętny mecz, wygrany przez nas 2:1 w Chorzowie. Znamy się dobrze. Myślę, że wymienimy parę zdań przed meczem, powspominamy w miłej atmosferze.
Lewandowski przejął Zagłębie po Piotrze Stokowcu niedawno. Sobolewski zapytany, czy widzi już jakieś różnice w postawie „Miedziowych” w porównaniu do kadencji Stokowca, wyjaśnia: – Myślę, że zmieniło się nastawienie mentalne. Nastąpiło takie odświeżenie głów zawodników. Może to efekt tzw. nowej miotły. Wiecie państwo, w tak krótkim czasie też nie da się od razu wszystkiego wywrócić do góry nogami. Można przekazać w pełni swoją ideę, ale nie wiadomo, czy to będzie realizowane. Trener Stokowiec miał bardzo dobrze opanowaną grę z trójką obrońców. Poza tym trudno mówić o wielkich różnicach.
Wracając do Wisły, Radosław Sobolewski wyjaśnił, dlaczego w derbach postawił na Juliana Cuestę w bramce. – Przygotowując strategię na mecz z Cracovią wiedzieliśmy, że rywale posiłkują się ona mnóstwem dośrodkowań. Mnóstwem zagrań w pole karne. Myślę, że warunki fizyczne Juliana bardziej predestynowały go do tego spotkania – mówi „Sobol”.
Cuesta zagrał bardzo dobrze przy ul. Kałuży. Czy to oznacza, że takim występem wywalczył sobie również miejsce w wyjściowym składzie na spotkanie z Zagłębiem? – W Wiśle nikt nie ma prawa się poczuć, że jest pewny grania. Każdy piłkarz musi codziennie udowadniać, że na ten skład zasługuje. Tak samo jest z rywalizacją wśród bramkarzy – mówi Sobolewski.
Wisła w meczu z Cracovią zagrała z dwójką napastników w składzie – Carlosem Lopezem i Pawłem Brożkiem. Zapytaliśmy Radosława Sobolewskiego, czy jego zdaniem to jest droga, którą powinien pójść ten zespół?
– Na to pytanie z chęcią odpowiedziałbym po meczu niedzielnym – uśmiecha się szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”. – Odpowiadając dzisiaj mógłbym za dużo zdradzić przed spotkaniem z Zagłębiem. Obiecuję jednak, że po tym meczu opisałbym naszą strategię, bo to też nie do końca jest tak, że wyszliśmy dwójką napastników.
Przed meczem z Zagłębiem pozostaje jeszcze jedna kwestia – nastawienia mentalnego. Rok temu, gdy zespół również prowadził duet Radosław Sobolewski, Kazimierz Kmiecik, Wisła pojechała do Chorzowa. I przegrała tam 0:1, prezentując taką postawę, jakby zawodnicy myślami byli już na wakacjach. „Sobol” podkreśla, że bardzo dobrze pamięta tamto spotkanie: – Chciałem wrócić do sytuacji sprzed roku, kiedy wspólnie z trenerem Kmiecikiem prowadziliśmy Wisłę. Graliśmy z Ruchem na wyjeździe. Jak później analizowaliśmy naszą pracę, to można było z naszej strony zrobić pewne rzeczy inaczej. Wnioski są wyciągnięte i myślę, że ambicji, wigoru piłkarzom Wisły w tym najbliższym meczu nie zabraknie. Będziemy chcieli ze sztabem się postarać, żeby właśnie tak było.
Na koniec padło pytanie o Jesusa Imaza, który pod koniec roku doszedł do naprawdę wysokiej formy. Radosław Sobolewski tłumaczy, skąd się to wzięło: – Jesus strzelił dwie bramki w meczu wyjazdowym z Cracovią. Proszę mnie poprawić, ale jest to chyba pierwszy zawodnik, któremu taka szuka się udała właśnie w meczu wyjazdowym. Takiej sytuacji chyba nie było. Jest jasne, że przeszedł do historii. Wygląda naprawdę fantastycznie. Cieszę się, bo w pierwszych tygodniach nie było mu łatwo zrozumieć tę ligę, bo jest zawodnikiem specyficznym, bardzo technicznym. Natomiast jeśli chodzi o warunki fizyczne, to nie jest piłkarz typowy na polską ligę. Prosiłem go bardzo, żeby znalazł swój sposób na tę ligę. I jak widać znalazł go, bo gra skutecznie, dobrze. Cieszy taka jego postawa kibiców Wisły Kraków.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf
Autor Bartosz Karcz