Wisła Kraków marzy o sprowadzeniu Szymona Pawłowskiego
W Wiśle już myślą o zimowym oknie transferowym. Przy ul. Reymonta planują kolejny etap przebudowy drużyny. Jednym z piłkarzy, którym interesuje się "Biała Gwiazda", jest pomocnik Zagłębia Lubin, Szymon Pawłowski. Krakowski klub już sondował możliwość sprowadzenia Pawłowskiego na ul. Reymonta.
Pawłowski od lat uznawany jest za jeden z największych talentów w polskiej ekstraklasie. Obecna runda jest dla niego bardzo udana. Jego aktualny kontrakt z Zagłębiem wygasa z końcem sezonu 2012/2013. Nic więc dziwnego, że tego zawodnika chciałyby w swoich szeregach kluby z większymi aspiracjami.
W tym gronie jest również Wisła, która chciałaby podpisać z Pawłowskim kontrakt już w styczniu. Umowa miałaby wejść w życie od 1 lipca. Nie oznacza to jednak, że Wisła chciałaby mieć tego piłkarza dopiero wtedy. Jeśli Pawłowski doszedłby do porozumienia z "Białą Gwiazdą" i kontrakt podpisał, krakowianie mogliby podjąć negocjacje z Zagłębiem, mające na celu wykupienie tego zawodnika już w zimie.
To jednak scenariusz optymistyczny. Fakt, że Wisła chce Pawłowskiego, nie oznacza bowiem, że trafi on do drużyny "Białej Gwiazdy". Trudno nawet uznać Wisłę za lidera wśród klubów starających się o tego zawodnika. Na razie Pawłowski negocjuje warunki nowego kontraktu ze swoim aktualnym klubem.
- Zagłębie ma pierwszeństwo, choćby z racji mojego sentymentu do tego klubu - powiedział nam Szymon Pawłowski. - Dlatego nie chcę bawić się w spekulacje na temat mojego ewentualnego transferu. Z drugiej strony nie będę ukrywał, że chciałbym spróbować swoich sił za granicą albo w klubie regularnie grającym o tytuł mistrza Polski. Tak jak jednak powiedziałem, pierwszeństwo ma Zagłębie i zobaczymy, co te rozmowy przyniosą.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia, otworzy się droga do transferu. I tutaj również jest kilka możliwości. Pomocnikiem zainteresowany jest bowiem prócz Wisły także Lech Poznań. "Kolejorz" na chwilę obecną ma mocniejsze argumenty w rękach niż Wisła. W Poznaniu nie mają aż takich problemów finansowych jak w Krakowie. Lech lepiej prezentuje się również pod względem sportowym. Jeśli nie Lech, możliwy jest transfer zagraniczny. Ten ostatni odradza jednak piłkarzowi były zawodnik Wisły, a obecnie ekspert stacji Canal Plus Mirosław Szymkowiak.
- W mojej ocenie Pawłowski stanowi dzisiaj około pięćdziesięciu procent siły ofensywnej Zagłębia - mówi "Szymek". - To dobrze wyszkolony piłkarz. Szybki, taki, który potrafi wygrywać pojedynki. Ma dobry strzał oraz ostatnie podanie. Uważam jednak, że jeśli chce zrobić krok do przodu w swojej karierze, powinien zmienić klub. W Zagłębiu gra już długo i jakoś nie widzę możliwości, żeby poczynił w tym zespole znaczący postęp. Jeśli trafiłby do klubu, walczącego o mistrzostwo, to zetknąłby się z większą presją. Uważam zresztą, że odejść z Zagłębia Pawłowski mógł już dwa, trzy lata temu. Gdyby to zrobił, dzisiaj byłby bardziej gotowy do wyjazdu za granicę. Grając w takiej drużynie jak Zagłębie, Pawłowskiemu trudniej będzie znaleźć dobry, zagraniczny zespół, a takie przenosiny byłyby dla niego większym ryzykiem. Niech spróbuje sił w którymś z polskich klubów czołówki, a plany zagraniczne odłoży jeszcze na jakiś czas.
Szymkowiak nie dziwi się natomiast, że tym piłkarzem zaintersowana jest Wisła. - Przy Reymonta muszą przebudować drużynę - mówi. - Teraz w tym zespole za dużo jest wypalonych zawodników. Część, głównie zagranicznych piłkarzy, bardziej myśli już o tym, gdzie będą grali w przyszłości. Wisła pilnie potrzebuje "świeżej krwi". Nie wiem, czy teraz Wiśle uda się pozyskać Pawłowskiego. Nawet jeśli się uda, to sam Pawłowski sprawy nie załatwi. Tutaj potrzeba trzech, czterech takich zawodników, którzy będą w stanie odmienić grę zespołu.
Wracając do Pawłowskiego, to sprawa jego przyszłości wyjaśni się do końca stycznia. Wtedy będzie wiadomo, który z wariantów wejdzie w życie, czyli czy zostanie w Zagłębiu, przejdzie do innego polskiego klubu czy może wyjedzie za granicę.