Wisła Kraków. Maciej Stolarczyk chce, żeby zespół odrobił straty z Białegostoku
Po porażce 0:1 z Jagiellonią Białystok, w piątek o godz. 20.30 Wisła Kraków podejmie swoją imienniczkę z Płocka. Trener Maciej Stolarczyk jasno stawia sprawę: – Nie ukrywam, że chcielibyśmy się zrehabilitować za stratę punktów w Białymstoku. Tak jak mówiłem już na konferencji po meczu z Jagiellonią, nie musieliśmy tam stracić punktów. Tak się jednak pechowo ułożyło, że w tym samym czasie straciliśmy zawodnika i bramkę. Teraz chcemy odrobić te punkty.
fot. Wojciech Matusik
Maciej Stolarczyk będzie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy poza pauzującym za czerwoną kartkę Michałem Buchalikiem. Trener „Białej Gwiazdy” ciepło wypowiada się na temat piątkowego przeciwnika.
– Patrząc na to jak się prezentowała Wisła Płock przez te trzy kolejki, to uważam, że w żadnym z tych meczów nie zasłużyła na stratę punktów – mówi szkoleniowiec Wisły Kraków. – Z Lechem, Górnikiem wyniki mogły być zupełnie inne. To zespół, który posiada takich zawodników, którzy robią różnicę, żeby wspomnieć tylko o Semirze Stiliciu. To doświadczona drużyna, co pokazała już w poprzednim sezonie. Mają w Płocku duże możliwości. Czeka nas trudne spotkanie.
Stolarczyk ma duże pole manewru przy wyborze składu na piątkowe spotkanie. M.in. z tego względu w meczowej kadrze nie zmieści się jeszcze Zoran Arsenić, który jest już zdrowy, ale wciąż nadrabia zaległości w przygotowaniu do gry.
– Jeśli chodzi o osiemnastkę meczową, to Zoran jest zbyt krótko w treningu i nie jest jeszcze brany pod uwagę na ten mecz – wyjaśnia Stolarczyk. – Liczę jednak na tego zawodnika i wygląda z dnia na dzień coraz lepiej.
Zapytany, czy poza wymuszoną zmianą w bramce, trener Wisły Kraków szykuje również inne w wyjściowej jedenastce, Maciej Stolarczyk mówi: – Mam zawodników chętnych i głodnych gry. Każdy chce zagrać i pewnie każdy szansę dostanie. Czy to będzie już jutro? Kamil Wojtkowski, Marti Kostal dają mi argumenty, żeby wyjść w pierwszej jedenastce. Jaka ona jednak będzie... Zapraszam na mecz. Sami państwo zobaczycie. Jeśli chodzi o skrzydłowych, to nie wykorzystaliśmy swoich możliwości ofensywnych w Białymstoku, ale patrząc na wszystkie trzy spotkania, realizowali rzeczy, jakie są na nich nakładane. Ja nie jestem kompletnie rozczarowany grą w Białymstoku. Gdybyśmy nie stracili zawodnika, to remis byłby sprawiedliwy i to było do zrobienia. Chcę jednak przypomnieć, że to była Jagiellonia, zespół, który wyeliminował portugalską drużynę z Ligi Europy, a w poprzednim sezonie zajął drugie miejsce w lidze. Na tle tak mocnego przeciwnika, nie było widać różnicy z naszej strony. Jestem zły na wynik, ale nie rozczarowany grą.
Dziennikarze pytali Macieja Stolarczyka, jak sam wspomina konfrontacje z drużyną z Płocka? – Pamiętam przede wszystkim finał Pucharu Polski w 2003 roku, gdy przegraliśmy pierwszy mecz u siebie, ale w Płocku odrobiliśmy straty z nawiązką i zdobyliśmy to trofeum – mówi trener „Białej Gwiazdy”. – Jeśli chodzi o inne konfrontacje, to jakoś nie utkwiły mi specjalnie w pamięci. Nad Wisłą Płock wisiała wtedy taka klątwa, był to zespół, który wchodził i spadał z ekstraklasy. Teraz to się zmieniło. Po Jurku Brzęczku zespół wziął Darek Dźwigała i widać, że realizuje to, co działo się w tej drużynie w poprzednim sezonie.