Wisła Kraków - Arka Gdynia: Mecz na przełamanie
Będąca w kryzysie Arka Gdynia zagra jutro pod Wawelem z Wisłą Kraków, porzuconą niedawno przez trenera Dariusza Wdowczyka.
fot. Piotr Hukało
Piłkarze gdyńskiej Arki wybierają się dziś do Krakowa, aby jutro o godz. 20.30 rozegrać na stadionie przy ul. Reymonta ligowe spotkanie z Wisłą Kraków. Żółto-niebiescy nie zaznali smaku zwycięstwa w Lotto Ekstraklasie już od ponad dwóch miesięcy, a po ostatniej porażce 1:3 u siebie z Bruk-Betem Termaliką Niecieczą nastroje w drużynie są minorowe. Trener Grzegorz Niciński i jego zawodnicy deklarują jednak, że broni nie składają i nadal będą walczyć, aby Arka wróciła na właściwe tory, przypominając kibicom o efektownej grze oraz o zwycięstwach z początku sezonu.
- Co nas nie zabije, to nas wzmocni - mówił Grzegorz Niciński po meczu z Termaliką. - Liga się jeszcze nie skończyła. Do Krakowa jedziemy po punkty.
- Sytuacja zaczyna robić się nieciekawa, ale na pewno nie jest beznadziejna - wtórował mu Krzysztof Sobieraj, gdyński stoper. - Trzeba wziąć się w garść.
Z kolei Mateusz Szwoch stwierdził, że Arka musi zacząć lepiej grać i punktować.
- Tylko my możemy to sprawić - uważa 23-letni pomocnik Arki. - Trzeba z obecnej sytuacji jak najszybciej wyjść.
Te wszystkie wypowiedzi pokazują tylko, jak ważne będzie dla Arki sobotnie spotkanie z Wisłą. Gdynianie, mimo że dopadła ich ostatnio ewidentna zadyszka, nadal mają realną szansę na wskoczenie przed przerwą zimową do pierwszej ósemki ligi. A jak wiadomo da im to duży komfort psychiczny i pozwoli spokojnie pracować na treningach przed zaplanowanym na luty wznowieniem rozgrywek.
Poprawia się też sytuacja kadrowa Arki. Z drużyną trenują kontuzjowani ostatnio Michał Marcjanik i Antoni Łukasiewicz. - Zawodnicy ci będą gotowi na mecz z Wisłą Kraków - zapewnia Grzegorz Niciński.
Wiadomo, że nie zagra w Krakowie kapitan drużyny Miroslav Bożok, który za brutalny faul na Patryku Frycu z Termaliki otrzymał w ostatnim meczu czerwoną kartkę.
Swoje kłopoty ma jednak także Wisła i niewykluczone, że Arka trafiła na idealny wręcz moment, aby rozprawić się na wyjeździe z trzynastokrotnymi mistrzami Polski. „Biała Gwiazda” po fatalnym początku sezonu podniosła głowę, co poskutkowało zwycięstwami z Piastem Gliwice, Wisłą Płock, Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, czy cennymi remisami z Lechem Poznań i Legią Warszawa. Niespodziewanie drużynę opuścić postanowił jednak trener Dariusz Wdowczyk, który wyciągnął ją z kryzysu.
Poskutkowało to w ostatniej kolejce fatalną grą i klęską 2:6 przeciwko Pogoni Szczecin na wyjeździe. Warto zaznaczyć, że w meczu tym nie zagrali kontuzjowani Richard Guzmics, Zdenek Ondrasek oraz Rafał Pietrzak.
Strzelanina w Dortmundzie, Borussia - Legia 8:4. Radović: Nie ma płakania, wstydu nie narobiliśmy
Agencja Informacyjna Polska Press