Wisła - Górnik Łęczna LIVE! "Biała Gwiazda" potrzebuje motywacji, beniaminek... szamana
Górnik Łęczna jak Real Madryt? Wyjątkowy sposób Franciszka Smudy na mobilizację piłkarzy Wisły Kraków przed spotkaniem z nieskutecznym beniaminkiem z Łęcznej ma pomóc "Białej Gwieździe" w sięgnięciu po pierwsze ligowe zwycięstwo od blisko miesiąca. "Zielono-czarnych" i ich szkoleniowca Jurija Szatałowa łączy fakt, że zarówno łęcznianie, jak i sam trener nigdy nie zdołali pokonać krakowian w lidze, jednak zdaniem kapitana Tomasza Nowaka niekorzystna statystyka tylko pomoże jego drużynie.
Rywalizację Wisły Kraków z Realem Madryt pamięta prawie każdy - nie wszyscy natomiast kojarzą fakt, że niedługo przed pamiętnym starciem z Hiszpanami rywalem "Białej Gwiazdy" był Górnik Łęczna. Zanim w ogóle doszło do dwumeczu krakowian z "Galacticos", mistrzowie Polski przejechali się po ówczesnym beniaminku jak walec, wbijając zespołowi z Lubelszczyzny pięć goli. Dekadę później w rolę "Królewskich" dość zaskakująco wcielą się sami łęcznianie - przynajmniej według słów Franciszka Smudy. – Do takich drużyn podchodzi się z odpowiednią motywacją. Należy potraktować rywala jak Real Madryt – stwierdził szkoleniowiec Wisły podczas konferencji przed sobotnim spotkaniem przy Reymonta. Chciałoby się powiedzieć: jaki kraj, taki Real, zaś biorąc pod uwagę opłakany bilans Górnika w meczach poza własnym stadionem, za faworyta nadchodzącego spotkania w Krakowie i tak uchodzą chimeryczni gospodarze.
Klątwa czy nieskuteczność?
Krasomówcze porównania trenera Wisły nie mają pokrycia w wyjątkowo krótkiej historii spotkań "Białej Gwiazdy" z łęcznianami. Wszystkie z czterech wypraw Górnika pod Wawel zakończyły się mniej lub bardziej sromotnymi porażkami - solidarnie przegrywali tutaj Jacek Zieliński, Bogusław Kaczmarek, Dariusz Kubicki i Krzysztof Chrobak, a zadatki na dołączenie do tego mało zaszczytnego pocztu ma obecny opiekun beniaminka, Jurij Szatałow. Ukrainiec mierzył się z Wisłą jako trener trzech różnych zespołów i w starciach z krakowianami pozostaje bez choćby punktu, za to z wpadkami kalibru przegranych derbów Krakowa. Jeśli szkoleniowiec Górnika nie sypia spokojnie, to z pewnością z powodu innej statystyki - w czterech ostatnich meczach łęcznianie sforsowali defensywę rywali tylko raz. – Przydałby się telefon do jakiegoś dobrego szamana, żeby odczarował bramkę rywala – żartował Szatałow po bezbramkowym spotkaniu w Gliwicach. – Ze statystyk wynika, że jesteśmy skazani na porażkę i może to dobrze (...) Z teoretycznie mocniejszymi zespołami gra nam się lepiej – na łamach "Dziennika Wschodniego" sugeruje kapitan Górnika, Tomasz Nowak.
Dorobek najskuteczniejszych w szeregach łęcznian Fiodora Czernycha i Grzegorza Bonina nie napawa optymizmem, jeśli zestawi się go z osiągnięciami tandemu Paweł Brożek-Semir Stilić - dwójka wiślackich asów do spółki strzeliła już piętnaście bramek, co stanowi niemal połowę zdobyczy bramkowej . – Bośniak potrafi odwrócić losy spotkania jednym podaniem. Brożek to taki typ napastnika, który może cały mecz stać, a na końcu i tak strzeli gola – przyznaje pomocnik Górnika. Z drużyną do Krakowa nie pojechał Patrik Mraz - Słowak został uziemiony przez czerwoną kartkę z meczu z Lechią.
Zapomnieć o problemach
Ostatnie potknięcia Wisły nie zachwiały jej pozycją w pierwszej ósemce ligowej tabeli - po porażce w Kielcach i podziale punktów z Podbeskidziem krakowianom raczej nie grozi katastrofa, choć na półmetku sezonu zasadniczego piłkarze Franciszka Smudy powinni uderzyć się w pierś głównie z powodu rozczarowującej bezradności na własnym boisku, co skrzętnie wykorzystują rywale. – To nie takie proste – objaśniał Smuda na przedmeczowej konferencji. – Trenujemy różne warianty. Jeśli zagramy w takim stylu, że wszyscy będą zadowoleni, to nie będzie źle. Wiele zależy od podejścia do przeciwnika – mówił. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" konsekwentnie unika szczegółowych komentarzy na temat sytuacji finansowej w klubie, choć doniesienia o problemach finansowych Wisły szybko zmieniły status z tajemnicy poliszynela na niezaprzeczalny fakt. Sami zawodnicy na czele z Pawłem Brożkiem i Arkadiuszem Głowackim zaprzeczyli, jakoby zawirowania wokół klubu miały jakikolwiek wpływ na ich boiskową postawę.
Inaugurację rundy rewanżowej z powodu pauzy za kartki opuści Łukasz Burliga - do wiślackiej jedenastki po przymusowej przerwie wraca za to Maciej Sadlok. "Biała Gwiazda" zawdzięcza mu nie tylko podział punktów w lipcowym spotkaniu z Łęcznej, ale i to, że miejsce w składzie straci Wilde-Donald Guerrier, który - ujmując dyplomatycznie - nie wywiązywał się z powierzonych mu zadań na lewej stronie defensywy. Na ławkę rezerwowych powędruje także Emmanuel Sarki - świeżo upieczony Haitańczyk razem z Guerrierem dopiero co wrócił do Krakowa z rozgrywanego na Jamajce Pucharu Karaibów. – Mam doświadczenie, więc wiem, że reprezentanci potrzebują trochę czasu, zanim dojdą do siebie po powrocie ze zgrupowania kadry – tłumaczył Franciszek Smuda. Takich problemów nie ma dwójka reprezentantów Polski do lat 20 - Alan Uryga i Mariusz Stępiński rozpoczną mecz z Górnikiem w wyjściowej jedenastce.