Wigry Suwałki - Arka Gdynia: Tajemnicza atmosfera w szeregach żółto-niebieskich
Trenerzy Arki są tajemniczy przed dzisiejszym meczem z Wigrami Suwałki. Gdynianie chcą wywalczyć solidną zaliczkę przed rewanżem w półfinale Pucharu Polski.
fot. Fot. Karolina Misztal
W drużynie gdyńskiej Arki panuje pełna mobilizacja przed dzisiejszym meczem z Wigrami w Suwałkach w półfinale Pucharu Polski. Żółto-niebiescy po rozruchu i obiedzie już wczoraj w południe ruszyli pod wschodnią granicę. Spotkanie z pierwszoligowcem, które rozpocznie się o godz. 18, jest jednym z najważniejszych w sezonie.
Piłkarze zdają sobie sprawę, że grają nie tylko o awans, ale mają także szansę zapisać się w historii gdyńskiego klubu. W przypadku awansu do finału Pucharu Polski wystąpią na Stadionie Narodowym w Warszawie, w obecności prawdopodobnie ponad 50 tys. widzów. W takiej atmosferze i przy tak licznej publiczności żaden z graczy Arki nie miał jeszcze okazji grać. Żółto-niebiescy mają szansę też powtórzyć największy sukces Arki z 1979 r., kiedy niezapomniana do dziś drużyna sięgnęła po Puchar Polski w Lublinie, pokonując krakowską Wisłę.
- Są to mecze, które pamięta się przez lata - mówi Janusz Kupcewicz, jeden z autorów tamtego zwycięstwa. - Dla takich chwil gra się i trenuje. Gdy wróciliśmy z Pucharem Polski do Gdyni, całe miasto było pijane ze szczęścia. Życzę moim młodszym kolegom, aby powtórzyli ten sukces.
Sztab szkoleniowy Arki przed pierwszym meczem z Wigrami jest bardzo tajemniczy. Trenerzy nie zdecydowali się ujawnić, jakich zawodników zaprosili do autokaru, który odjechał do Suwałk. Grzegorz Niciński, szkoleniowiec Arki, po wygranym 4:1 meczu z Koroną Kielce, mówił, że jego gracze są poobijani i czują w nogach spotkanie ligowe. Obyło się na szczęście bez kontuzji i wszyscy w żółto-niebieskiej ekipie są zdrowi. Marcus Da Silva, który w spotkaniu z Koroną założył opaskę kapitana, mówi, że wygrana z zespołem z Kielc podbudowała drużynę psychicznie.
- Jedziemy do Suwałk w dobrych, bojowych nastrojach - usłyszeliśmy wczoraj od Marcusa Da Slivy. - Zwyciężyliśmy w lidze wysoko grając przeciwko dobremu zespołowi, a to zawsze buduje morale. Pierwszy mecz z Wigrami jest istotny, ale najważniejsze będzie, co stanie się w rewanżu za miesiąc. Jeśli w Suwałkach uda nam się wypracować dwie lub trzy bramki przewagi, w Gdyni grało będzie się nam łatwiej - dodaje.
Brazylijczyk twierdzi jednak, że Wigry, choć niżej notowane, będą trudnym przeciwnikiem.
- Między ekstraklasą, a I ligą nie ma przepaści - mówi Marcus Da Silva. - Pierwszoligowe zespoły udowadniają to co sezon, meldując się w półfinałach Pucharu Polski. Dlatego czeka nas trudne zadanie.
Dzisiejszy mecz Wigry Suwałki - Arka Gdynia transmitowała będzie stacja Polsat Sport. Początek o godz. 18.
TRZY WRZUTY. Lechia i Arka w dobrej formie
dziennikbaltycki.pl