Wielkie strzelanie w Niepołomicach. Arka Gdynia rozbiła Puszczę
Arka Gdynia wydaje się wracać na dobrą drogę. Po pewnym domowym zwycięstwie z Kolejarzem Stróże dzisiaj na wyjeździe rozbiła Puszczę Niepołomice 5:2!
Niebiesko-żółci przystąpili do tego spotkania z jasnym celem – zdobyć pewne 3 punkty z ostatnim zespołem tabeli. Duża presja ciążyła nad piłkarzami Sikory, bo jeżeli chcą liczyć się jeszcze w walce o awans do ekstraklasy, to nie mogą tracić punktów z niżej notowanymi rywalami, ale Puszcza to znowu nie taki łatwy rywal...
Kibice znad morza mogli czuć się rozczarowani po pierwszych minutach meczu. Skazywani na porażkę miejscowi rozpoczęli mecz bardzo odważnie. Niepołomiczanie stwarzali sobie okazje, ale brakowało wykończenia. Często gościli w polu karnym rywali dzięki niebezpiecznym wrzutkom ze skrzydeł. Wraz z upływem czasu Arka zaczęła dochodzić do głosu w ofensywie, ale gra zespołowa kulała.
Wreszcie w 26. minucie opłaciła się skrzydłowa akcja gospodarzy. Kapitan drużyny Łukasz Nowak powalczył na prawym skrzydle i zdołał dośrodkować na głowę Moskwika, który bez problemów wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Poddenerwowany zespół z Gdyni zaczął śmielej atakować na bramkę rywali. Choć akcje „arkowców” nie należały do najbardziej solidnych to i tak podopiecznym Sikory udało się bardzo szybko doprowadzić do wyrównania. Z 20 metrów lekki strzał oddał Jarzębowski, a Sobieszczyk przepuścił piłkę między nogami. Nie da się ukryć, że bramkarz z Niepołomic swoją fatalną interwencją „pomógł” przeciwnikom.
Jedynie pięć minut potrzebowali podopieczni Sikory na zdobycie następnego gola. Aleksander stanął oko w oko z Sobieszczykiem i wybrał bezpieczniejszy wariant podając do Szwocha, który pewnie pokonał golkipera gospodarzy.
Puszcza zaczęła drugie 45 minut od groźnego strzału Cholewiaka, który posłał piłkę tuż koło słupka bramki gości. W 66. minucie błąd Borovicanina wykorzystali piłkarze Arki. Adrian Budka obsłużył świetnym podaniem Tomasika, który strzelił tuż koło bezradnego Sobieszczyka.
Sytuacja dla gospodarzy nie wyglądała najlepiej. W pierwszej połowie piłkarze Wójtowicza stwarzali sobie okazje, jednak w drugiej części gry trudno było wyciągnąć jakiekolwiek pozytywy z gry Puszczy. Czas niemiłosiernie uciekał, a szans na zdobycie gola nie było. W 77. minucie gospodarze niespodziewanie zdobyli kontaktowego gola. Łukasz Nowak dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Kołodziej i głową skierował piłkę do bramki gości, ale futbolówkę złapał bramkarz z Gdyni. Ku jego zdziwieniu sędzia uznał, że piłka przekroczyła linię bramkową.
Nadzieję niepołomickiej publiczności na remis rozwiał błyskawicznie Piotr Tomasik wykańczając, jak powiedział trener gospodarzy Dariusz Wójtowicz, juniorską akcję. Szwoch przebił się prawym skrzydłem, płasko dośrodkował w pole karne, Aleksander przepuścił piłkę do Tomasika, który dołożył tylko nogę. Borovicanin wszedł w dyskusję z Janikiem wymieniając się uszczypliwościami.
Gra Puszczy była w rozsypce, a obrona rozbita. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry egzekucji na gospodarzach dokonał Michał Rzuchowski, ustalając wynik meczu. Kibice po tej bramce opuszczali stadion rozwścieczeni. Dobrze się zaczęło... tragicznie się zakończyło.