Wielkie strzelanie, trwa wyścig snajperów - podsumowanie 12. kolejki Ekstraklasy
Formą błysnęło kilku napastników – po dwa trafienia zaliczyli Marco Paixao, Łukasz Teodorczyk i Wladimer Dwaliszwili, jedno oczko do swojego konta dopisał Eduards Visnakovs. Wyścig po koronę króla strzelców będzie z pewnością nie mniej ciekawy niż bój o mistrzowski tytuł. Co jeszcze działo się na polskich boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.
Bramkowe eldorado w Ekstraklasie! 36 goli w jednej kolejce
Wisła w końcu pokonana, Górnik nie zwalnia tempa
Dopiero w dwunastej kolejce padła ostatnia twierdza ligi – Wisła uległa w Bydgoszczy Zawiszy, notując pierwszą porażkę w sezonie. Biorąc pod uwagę zamieszanie, jakie towarzyszyło kompletowaniu kadry Białej Gwiazdy i mało imponujące nazwiska w składzie, przetrwanie jedenastu kolejek bez przegranej musi budzić uznanie. Mimo porażki sytuacja krakowskiej ekipy jest znakomita: nie dość, że utrzymała się na podium, to jeszcze jej strata do prowadzącej Legii wynosi 6 oczek, co w perspektywie podziału punktów na zakończenie sezonu zasadniczego daje świetną pozycję wyjściową do walki o najwyższe cele. Zupełnie inne marzenia ma Zawisza, który marzy przede wszystkim o spokojnym utrzymaniu, ale jeśli bydgoszczanie będą grali tak, jak w pojedynku z Wisłą, nie powinni mieć z tym problemów.
Po 45 minutach meczu w Zabrzu można było być niemal pewnym, że Górnik zaliczy drugą porażkę w sezonie. Do przerwy wszystko szło po myśli wrocławian, którzy prowadzili dwiema bramkami i kontrolowali przebieg spotkania. Po zmianie stron gospodarze rzucili się do odrabiania strat i szybko zdobyli gola kontaktowego. Jednak to, co stało się w doliczonym czasie gry, przerosło oczekiwania wszystkich sympatyków Górnika: najpierw wyrównującą bramkę zdobył Bartosz Iwan, a chwilę później Prejuce Nakoulma zapewnił gospodarzom trzy punkty. Tym samym Górnik wciąż depcze po piętach liderowi, a Śląsk nie może wydostać się z dolnej połówki tabeli.
W oczekiwaniu na szlagier
Wszystko wskazuje na to, że na tydzień przed hitowym meczem Legia-Lech obie drużyny są już na właściwych torach. Legia nie dała najmniejszych szans Piastowi, wygrywając 4:1, zaś Lech upokorzył w Gdańsku Lechię, pokonując ją w takim samym rozmiarze. Szkoleniowcy obu zespołów mogą cieszyć się z powrotu do formy swoich krytykowanych ostatnio snajperów: Dwaliszwilego i Teodorczyka. Gruzin strzelił dwie bramki i wreszcie wyglądał tak, jakby chciało mu się grać, zaś były snajper Polonii do dwóch trafień dorzucił znakomitą asystę piętą. Obie drużyny mają kim straszyć w ataku, zapowiada się więc fascynujący spektakl na wypełnionym po brzegi stadionie w Poznaniu. Jan Urban może się jednak niepokoić, bo w czwartek Legię czeka jeszcze pucharowe spotkanie w oddalonym o ponad dwa tysiące kilometrów od Warszawy Trabzonie. To stwarza ryzyko nie tylko odniesienia kontuzji, ale też niedostatecznego zregenerowania się przed szlagierowym meczem w lidze. Wygląda na to, że nie obejdzie się bez słynnej warszawskiej rotacji w składzie.
Korona ostra jak Paczeta, Lenczyk znowu gwiazdą
Notująca ostatnio słabą serię Jagiellonia pojechała do Kielc z nadzieją na pierwsze od 19 września zwycięstwo. Jednak mimo gola Plizgi na 1:0, białostoczanie wracali do domu bez punktów, za to z bagażem czterech goli. Aż ciężko uwierzyć, że od czasu imponującego zwycięstwa z Ruchem (6:0), Jaga potrafiła wygrać tylko jedno spotkanie z Podbeskidziem, by potem w następnych czterech meczach zdobyć zaledwie punkt. Natomiast Korona pod wodzą Jose Rojo Martina „Pachety” notuje całkiem niezłe rezultaty. Hiszpańskiego trenera może na pewno cieszyć ogromna poprawa skuteczności kieleckiej ekipy – dość powiedzieć, że cztery gole zaaplikowane Jegiellonii stanowią niemal 25% całego strzeleckiego dorobku Korony w bieżących rozgrywkach.
Na trenera nie narzekają też na pewno w Lubinie. Miejscowe Zagłębie pod wodzą Oresta Lenczyka zaczyna powoli, ale systematycznie poprawiać swoją grę. Zwycięstwo nad Widzewem nie przyszło jednak łatwo – to łodzianie otworzyli wynik, a na listę strzelców spisał się niezawodny Eduards Visnakovs, dla którego była to już siódma bramka w sezonie. W drugiej połowie swoim niesamowitym trenerskim nosem popisał się Orest Lenczyk, który wpuścił na boisko Adriana Błąda. 22-letni zawodnik najpierw doprowadził do wyrównania, a parę minut później ustalił wynik na 3:1. Od momentu jego wejścia na boisko do strzelenia gola numer dwa minęło zaledwie 14 minut! Wydaje się, że „Oro Profesoro” nadal dobrze pamięta, na czym polega trenerski fach.
Cracovia zwycięża w ciszy, Pogoń nadal w czołówce
Mimo że mecz Pasów z Podbeskidziem odbył się bez udziału publiczności, piłkarze nie musieli tłumaczyć się po spotkaniu, że brak dopingu negatywnie wpłynął na tempo meczu. Przy Kałuży działo się co niemiara – raz prowadziła Cracovia, raz Górale, ostatecznie szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść podopiecznych Wojciecha Stawowego. Trzeba jednak zaznaczyć, że mimo zdobycia czterech bramek (w tym dwóch z gatunku "stadiony świata" autorstwa Boljevicia i Ntibazonkizy), gra krakowskiej ekipy szwankowała i nie wyglądała tak efektownie jak w poprzednich spotkaniach. Tym większą sztuką była wygrana z czterema bramkami na koncie, nawet biorąc pod uwagę fakt, że rywalem była ostatnia drużyna ligi.
Mecz kończący dwunastą serię gier skojarzył zespoły, które miały bronić się przed spadkiem, czyli Pogoń i Ruch. Jednak jak na razie ani szczecinian, ani chorzowian nie widać na dnie tabeli. Podopieczni Dariusza Wdowczyka w przypadku zwycięstwa awansowaliby na podium, Niebiescy natomiast mieli szansę wskoczyć do górnej połówki tabeli. Spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem, który żadnej z ekip nie zachwyca, ale też nie jest powodem do zmartwienia, szczególnie że już w następnej kolejce oba zespoły staną przed dużą szansą na poprawienie dorobku punktowego. Szczecinianie przyjmą u siebie Koronę, zaś Ruch uda się w delegację do Bielska.
Wyniki 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
Korona Kielce 4:1 Jagiellonia Białystok
Górnik Zabrze 3:2 Śląsk Wrocław
Zawisza Bydgoszcz 3:1 Wisła Kraków
Zagłębie Lubin 3:1 Widzew Łódź
Lechia Gdańsk 1:4 Lech Poznań
Cracovia 4:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Legia Warszawa 4:1 Piast Gliwice
Ruch Chorzów 1:1 Pogoń Szczecin
Statystyki 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
- Liczba goli – 36
- Średnia goli na mecz – 4,5
- Zwycięstwa gospodarzy – 6
- Remisy – 1
- Zwycięstwa gości – 1
- Żółte/czerwone kartki – 40/4
- Liczba widzów – ok. 59 tys. (Mecz Cracovia-Podbeskidzie odbył się bez udziału publiczności.)
- Średnia frekwencja – ok. 7,4 tys.