menu

Wielkie emocje w Gdyni. Arka po dogrywce wyeliminowała Ruch!

18 sierpnia 2013, 21:06 | Adam Kamiński, tom

Niesamowite spotkanie obejrzeli dziś kibice, którzy przyszli na stadion Arki w Gdyni. Pierwszoligowiec pokonał po dogrywce Ruch Chorzów 3:2 zapewniając sobie awans do 1/8 finału Pucharu Polski golem zdobytym 5 minut przed końcem drugiej części dodatkowego czasu gry.

Arka Gdynia po dogrywce wyeliminowała z Pucharu Polski Ruch Chorzów
Arka Gdynia po dogrywce wyeliminowała z Pucharu Polski Ruch Chorzów
fot. P. Świderski

Przed meczem zamiast o składach obu drużyn i zamiast emocji dotyczących samego spotkania znowu głośno zrobiło się o… kibicach. Fani Ruchu na plaży miejskiej w Gdyni zaatakowali marynarzy z meksykańskiego okrętu, w związku z czym część z nich została zatrzymana. Ostatecznie w klatce gości zameldowało się około 300 fanów z Chorzowa.

Boiskowe wydarzenia w pierwszej połowie były mniej interesujące. Wiele było niedokładności, nieporozumień, strat i fauli. Kibice z pewnością liczyli na więcej. Niemniej jednak zarówno Ruch, jak i Arka zdołały skonstruować kilka groźnych akcji. Jako pierwszy na listę strzelców mógł się wpisać Łukasz Jamróz, który otrzymał znakomite podanie od Rzuchowskiego, ale w trudnej sytuacji uderzył w Kamińskiego. Ze strony Ruchu odpowiedział Sultes. W idealnej sytuacji z pięciu metrów nie trafił jednak nawet w bramkę.

Ostatecznie to fani Ruchu byli po pierwszej połowie bardziej zadowoleni, bo w ostatniej akcji pierwszej połowy ich zespół objął prowadzenie, nie obyło się jednak bez kontrowersji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę ręką zagrał Sultes, a w sporym zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Bartosz Brodziński, który z najbliższej odległości posłał piłkę mocnym strzałem pomiędzy nogami Szromnika. Strzelec gola zachował się ładnie w stosunku do kibiców, jak i kolegów z zespołu, którego barwy nie tak dawno reprezentował i nie okazał radości po golu.

Arka potrzebowała swojego motoru napędowego, czyli Marcusa da Silvy. Brazylijczyk pojawił się na boisku w 55. minucie, a już 7 minut później dał Arce wyrównanie wyskakując do piłki wyżej niż Brodziński po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pruchnika. Od wejścia Marcusa, wreszcie w Arce zaczęły funkcjonować boki, czyli to co w Ruchu funkcjonowało dobrze praktycznie cały mecz. Gospodarze mogli nawet objąć prowadzenie, ale dwa razy w sytuacji sam na sam pomylił się Szubert. Minuty uciekały, a więcej bramek nie było chociaż swoje szanse miały oba zespoły. O wszystkim miała zadecydować dogrywka.

Sama dogrywka była niemniej emocjonująca niż reszta spotkania. Ruch objął prowadzenie po golu Włodyki, który pięknym strzałem pokonał Szromnika. Na odpowiedź Arki nie trzeba było długo czekać i Szubert dzięki swojej determinacji przejął piłkę od bramkarza Ruchu i wpakował ją do pustej bramki.

Sprawy dla Ruchu skomplikowały się jeszcze bardziej po tym jak kontuzji doznał Stawarczyk i goście musieli kończyć w dziesiątkę. To była woda na młyn Arki, która coraz śmielej atakowała bramkę chorzowian. W końcu się udało i w 112. minucie Tomasik dał Arce zwycięstwo wykończając dośrodkowanie Marcusa.

Porażki swojego zespołu nie obejrzeli fani Ruchu, którzy opuścili stadion po pierwszej części dogrywki. W Gdyni Arka awansuje po dobrym widowisku i w 1/8 Pucharu Polski zmierzy się z Koroną Kielce.


Polecamy