Widzew - Olimpia LIVE! Czy łodzianie wypłyną na powierzchnię?
W sobotę 15 listopada, w Łodzi odbędzie się przedostatni mecz podopiecznych Rafała Pawlaka na własnym stadionie. Widzew, czerwona latarnia ligi, podejmie Olimpię Grudziądz. Jeszcze kilka lat temu faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden. Gospodarze. Dziś ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
fot. Tomasz Łasica
Rafał Pawlak, który na stanowisku zastąpił Włodzimierza Tylaka, nie radzi sobie z prowadzeniem drużyny z Łodzi. Sześć spotkań i statystyki 0-0-6. Gdzie ostatnia liczba symbolizuje porażki. Troszkę żartobliwie można zauważyć, że jeżeli w sobotę wynik będzie taki jak zawsze, Rafał Pawlak zostanie łódzkim agentem 007. Niestety jest to śmiech przez łzy. Widzew uzbierał do tej pory 8 punktów. Do bezpiecznej, czternastej pozycji, na której znajduje się Miedź Legnica brakuje mu okrągłych 10 punktów. Wydaje się, że budowa nowego stadionu powinna działać na klub motywująco. Ostatnie dwa mecze na stadionie pamiętającym zwycięstwa z takimi zespołami jak chociażby Juventus Turyn, warto byłoby wygrać. Pożegnać się godnie z piękną historią i zacząć pisać własną, równie piękną, co poprzednia. Wszystko wskazuje na to, że póki co Widzew zacznie pisać ją od II ligi - jeżeli przygoda piłki w Łodzi nie skończy się szybciej.
O ile motywacji u zawodników można się spodziewać, to dopingu na trybunach już niekoniecznie. Konflikt kibiców z prezesem Sylwestrem Cackiem zamiast poprawie, ulega pogorszeniu. Brak dopingu, robienie sobie wzajemnie na złość, zła gra zawodników oraz trener, który nie widzi w swoich decyzjach żadnych błędnych. Tak póki co wygląda Widzew.
Odmienne odczucia zdają się mieć kibice Olimpii Grudziądz. Aktualnie zajmujący czwarte miejsce zespół I ligi zdaje się być jednym z nielicznych mogących zagrozić Termalice, Wiśle Płock czy Zagłębiu (pierwsza trójka) w walce o Ekstraklasę. Do drugiego miejsca, ostatniego premiowanego awansem, brakuje dwóch punktów. Goście sobotniego spotkania będą zapewne niezwykle zmotywowani, aby wygrać z Widzewem i wskoczyć (przy dobrych wynikach w Płocku i Niecieczy - tam swój mecz rozgrywa Zagłębie) na pozycję premiowaną awansem.
Do Łodzi po krótkiej nieobecności po spadku z Ekstraklasy wróci Marcin Kaczmarek. Piłkarz ŁKS-u i Widzewa zagra ze swoimi dawnymi kolegami....choć tak na prawdę "piątkę" przybije jedynie z Velijko Batroviciem czy Krystianem Nowakiem - kolegami z boisk Ekstraklasy.
Pozytywnie o gospodarzach wypowiada się trener Olimpii, Dariusz Kubicki. - Jest to zespół lepszy, niż wskazuje to ich obecne miejsce w tabeli. Grają tam żywiołowi, młodzi zawodnicy, którzy nie mają kompleksów, aczkolwiek popełniają błędy w w grze obronnej i płacą wtedy "frycowe" za brak doświadczenia. Naprawdę jest tam wielu zawodników o sporym potencjale, ale nie chciałbym wymieniać indywidualnie. Na pewno są groźni, dlatego nie lekceważymy rywal - mówi szkoleniowiec, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Środkowy pomocnik biało-zielonych Marcin Smoliński zauważył, że Widzew to "młody zespół, który na boisku będzie na pewno waleczny, wybiegany, walczący o każdy metr boiska. Dodatkowo grają u siebie, gdzie muszą punktować, by wydostać się ze strefy spadkowej, więc do meczu z nami przystąpią bardzo zmobilizowani. Tak jak mówię, największym atutem Widzewa jest młodość, dzięki której potrafią grać na tak zwanej fantazji, dużo biegają i walczą".
Trudno nie zgodzić się z trenerem Kubickim, że zawodnicy Widzewa popełniają błędy w obronie. Na pewno młodość może okazać się dla łodzian ogromnym plusem. Może, nie musi.
Czy Widzew pokaże ten słynny Widzewski charakter? Czy zawodnicy wyjdą na boisko przy al. Piłsudskiego zmotywowani? Czy zagrają odpowiedzialnie w obronie i skutecznie w ataku? A może to biało-zieloni pokażą, dlaczego zajmują czwarte miejsce w lidze? Na te pytania poznamy odpowiedź już w sobotę około godziny 15:30.