Widzew nie puścił zawodników na zgrupowania reprezentacji narodowych
W ostatnich dniach o Widzewie znowu się było głośno. Tym razem sprawcą zamieszania był Radosław Mroczkowski, który nie puścił podopiecznych na konsultacje reprezentacji młodzieżowych.
fot. paweł łacheta
Wysłannicy z Włoch, Niemiec i Holandii obejrzą mecz Bełchatowa z Widzewem
- Nie możemy zwalniać w tygodniu meczowym zawodników, którzy są nam bardzo potrzebni - tłumaczy swoją postawę szkoleniowiec Widzewa.
- Tak naprawdę piłkarze mają obowiązek stawiania się na zgrupowaniach niezależnie czy wypadają terminach FIFA czy nie. Jak Widzew widzi to inaczej, niech zapozna się z przepisami - krytykował decyzję Mroczkowskiego, dyrektor sportowy PZPN Stefan Majewski.
Cała wojna o trzech piłkarzy łódzkiego klubu, którzy nie otrzymali od klubu pozwolenia na zjawienie się na kilkudniowych konsultacjach reprezentacji młodzieżowych. I tak do Cetniewa, na zgrupowanie kadry U-18 nie pojechał Patryk Stępiński, natomiast Mariusz Stępiński i Bartłomiej Pawłowski opuścili zgrupowanie reprezentacji U-21 w Grodzisku Wielkopolskim. Dlaczego?
- Zasady są proste, podobnie jak decyzja. Są terminy oficjalne i nieoficjalne. Nie możemy zwalniać zawodników z podstawowej kadry, którzy lada dzień zagrają mecz ligowy i są brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Inne klubu to co innego. Powołania otrzymują gracze rezerwowi lub z szerokiej kadry, a u nas ci podstawowi. Dla mnie to na przykład bardzo ważne postacie - tłumaczył dzisiaj Radosław Mroczkowski.
Po czym dodał: - Rozmawialiśmy o tym z trenerami. Od razu zademonstrowaliśmy swoje stanowisko, ale zawodnicy i tak otrzymali powołania.
Jednocześnie szkoleniowiec Widzewa zapewnił, że nie będzie czynił problemów, jeśli jego podopieczni zostaną desygnowani na zgrupowania wypadające w oficjalnych terminach FIFA. - Trzymamy się terminów oficjalnych. Jeżeli chłopacy zostaną powołani, nie będziemy ich blokować. W końcu szykujemy ich także do gry w reprezentacjach - zakończył.