Widzew. Bilans zimy nie zachwyca kibiców piłkarskiej drużyny
Piłkarze Widzewa przygotowania do rundy wiosennej wznowią 29 stycznia. Łódzcy trzecioligowcy mają na razie więcej strat niż zysków.
fot.
Czas wolny, a taki teraz mamy w piłkarskiej drużynie Widzewa, skłania do przeprowadzenia drobnego zimowego bilansu strat i zysków. I trzeba przyznać, że remanent nie prowadzi do optymistycznych wniosków.
Na chwilę obecną z trzecioligowej kadry odeszło siedmiu piłkarzy, a nowymi zawodnikami Widzewa zostało tylko dwóch. Trener Franciszek Smuda nie widział w drużynie Kamila Tlagi (został zawodnikiem Lechii Tomaszów Mazowiecki), Sebastiana Olczaka, Daniela Gołębiewskiego, Bartłomieja Gromka (ma być piłkarzem Polonii Warszawa) i Dawida Kamińskiego (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski). Sam do pierwszoligowego Rakowa Częstochowa przeniósł się Adam Radwański.
Z kolei umowy z klubem z al. Piłsudskiego podpisali jedynie 36-letni Robert Demjan i 21-letni Marcin Pieńkowski.
Jeszcze w grudniu działacze RTS zapowiadali znaczną ofensywę transferową. Pozyskanie nowych, wartościowych zawodników, miało być jedynie kwestą czasu. Pewnie sternicy Widzewa przekonali się już, że fajnie się deklaruje i opowiada o planach, ale znacznie trudniej pozyskuje nowych zawodników. I trzeba przyznać, że w ostatnim czasie działacze łódzkiego klubu nie mają specjalnych sukcesów, bo niemal wszystkie ważne transferowe batalie przegrali.
Zaczęło się od Bartosza Mroczka, który nie zamierzał zamieniać Sokoła Aleksandrów Łódzki na Widzew. Również napastnik Victorii Sulejówek -Daniel Smuga - wybrał Górnika Zabrze. Nie wiadomo czy zostanie Michał Przybylski, bo klub nie akceptuje finansowych warunków jego menedżera. Na chwilę obecną Wojciechowi Łuczakowi jest bliżej do drugoligowego ŁKS. A to oznacza, że transferowe ruchy nie są tak sprawne, jak to się starano wcześniej przedstawiać.
Ostatki 2018. Kiedy koniec karnawału 2018?
Botoks online. Gdzie oglądać w internecie?