menu

Co słychać u Semira Stilicia?

12 września 2012, 11:26 | Michał Libuda

Media sprzedawały go do Celticu, Wolfsburga, Galatasaray, a on podpisał kontrakt z przeciętnymi ukraińskimi Karpatami Lwów. Czy dla byłego pomocnika Lecha to trampolina do lepszego klubu?

Semir Stilić
Semir Stilić
fot. Marek Zakrzewski

Bośniak swoja transferową telenowelą zajmował prasę i kibiców. Wydawało się, że poznański klub znowu za sporą gotówkę sprzeda piłkarza, którego kupił za małe pieniądze i wypromował w polskiej lidze. Jednak Stilić nie nawiązał do przykładów Roberta Lewandowskiego czy Artioma Rudnieva i wzmocnił drużynę z Lwowa. Za darmo i bez medialnego szumu.

Pomocnik, który potrafił zaskakiwać bramkarzy CSKA Moskwa, Nancy i rozgrywał świetne partie z Juventusem Turyn czy Manchesterem City musi przyzwyczajać się do rzeczywistości bez europejskich pucharów. Karpaty nie startują w tym sezonie w Europie, ale Stilić przekonywał, że może się rozwinąć na terenie dawnej stolicy Galicji Wschodniej. - Dlaczego odszedłem z Lecha? Skończył mi się kontrakt i chciałem coś zmienić, wejść na wyższy poziom i występować w silniejszej lidze. Myślę, że to mi się udało - tłumaczy pomocnik.

Czy Karpaty Lwów to synonim klubu, który prezentuje się według piłkarza zdecydowanie lepiej pod każdym względem od polskich ekip? Sportowo nie ma czego porównywać. Słowa Stilica miałyby sens, gdyby miał na myśli występy w regionalnych potęgach z Kijowa, Doniecka czy Dniepropietrowska. A tu chodzi przecież tylko o Karpaty. Podopieczni Nikolaya Kostova zajmują 14 miejsce w 16 zespołowej lidze ukraińskiej. Są jedną z najsłabszych ekip tamtejszej Premier Ligi z 8 zdobytymi punktami. Na 8 meczów wygrali zaledwie 2 i to wcale nie ze znaczącymi drużynami, tylko z ostatnim w tabeli Metalurgiem Zaporoże i mającą tyle samo punktów Tawriją. W innych meczach różnica w umiejętnościach była już widoczna wyraźnie, jak na przykład kompromitacja 1:5 z Illichivetsem na własnym stadionie, czy Szchtarem 0:3 na boisku mistrza kraju.

Stilić w składzie Karpat zagrał 4 razy. Debiutował w zremisowanym 1:1 meczu z Czornomoretsem. - Dla mnie gra była dość dobra. Rezultat nie jest zły, ale wierzę, że przy każdej grze będziemy się rozwijać i iść do przodu. Potencjał zespołu jest. Co do meczu - był trudny, zwłaszcza w drugiej połowie. Jeśli byłbym bardziej skuteczny, kto wie, może wygralibyśmy mecz - komentował. Również w następnych trener wystawiał go w pierwszym składzie. Pomocnik wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce wśród pomocników i ma na koncie asystę przy bramce Kasyana z Metalurgiem.

Jeżeli Stilić chce wypromować się w takim klubie, to musi wyróżniać się zdobytymi bramkami i asystami. Partnerzy zadania mu jednak nie ułatwiają. Powinien pokazać że nie jest przereklamowany co sugerowałby transfer do przeciętnego ukraińskiego klubu.

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy