menu

Tottenham wygrał z West Hamem po golu w końcówce

16 sierpnia 2014, 18:21 | Damian Wiśniewski

Świadkami wielkich emocji byli ci, którzy zdecydowali się oglądać derby Londynu pomiędzy West Hamem i Tottenhamem. Kibice obejrzeli dwie czerwone kartki i gol Erica Diera w 93. minucie, który dał "Kogutom" pierwsze w tym sezonie trzy punkty.

Podopieczni Mauricio Pochettino szybko zbudowali sobie przewagę w tym spotkaniu. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i choć nie przekładało się to zbytnio na stwarzanie okazji bramkowych, to jednak pozwalało trzymać rywala z dal od własnej szesnastki.

Taki stan rzeczy miał miejsce do około 29. minuty gry. Wtedy ręką we własnym polu karnym zagrał Kyle Nauhton, co arbiter zakwalifikował jako celowe zagranie i pokazał obrońcy Tottenhamu czerwoną kartkę. Do rzutu karnego podszedł natomiast Kevin Nolan, który nie potrafił trafić w bramkę i rezultat na tablicy wyników nie uległ zmianie.

Po tym zdarzeniu mecz się wyrównał i grający w przewadze gospodarze zaczęli troszkę mocniej dochodzić do głosu. Nie znalazło to jednak przełożenia na jakieś dogodne okazje i do przerwy nie padła ani jedna bramka.

Początek drugiej połowy wyglądał w zasadzie bardzo podobnie do końcówki pierwszej, dopiero w 53. minucie zrobiło się nieco ciekawiej. Wtedy na strzał z dystansu zdecydował się Downing, a po niepewnej interwencji Llorisa piłka opuściła boisko.

Na kolejny ciekawy, a zarazem jeden z ważniejszych w tym spotkaniu momentów poczekać trzeba było kolejne dziesięć minut. W tedy szarżującego Adebayora tuż przed własnym polem karnym faulem zatrzymał James Collins, za co zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Do rzutu wolnego podszedł Eriksen, ale Duńczyk przestrzelił.

Wydawać się mogło. że po ponownym wyrównaniu sił Tottenham zacznie powoli dominować nad rywalem, jednak nic takiego nie miało miejsca. Ani jedni, ani drudzy nie mieli pomysłu na to, jak dobrać się do rywala.

Aż do minuty 93. Wtedy kapitalną kontrę przeprowadzili goście z północnego Londynu. Harry Kane zagrał piłkę w kierunku Erica Diera, a ten zdobył gola w swoim debiucie. Wynik już nie uległ zmianie i dzięki dobrej grze rezerwowych (którymi byli i asystujący i strzelający) Tottenham wygrał pierwsze w tym sezonie derby Londynu.


Polecamy