Liverpool wygrał z Burnley, świetna atmosfera na pełnym Anfield Road
Liverpool wygrał z Burnley 2:0 w drugiej kolejce Premier League. Na Anfield Road wreszcie wrócili kibice, którzy stworzyli świetną atmosferę w to sobotnie popołudnie.
fot.
"Nigdy nie będziesz sam" - śpiewają kibice Liverpoolu w refrenie swojego słynnego hymnu. W czasach pandemii koronawirusa wsparcie drugiego człowieka jest niezwykle ważne, słowa najważniejsze piosenki fanów The Reds są więc bardzo aktualne. Po prawie pół roku przerwy w sobotnie popołudnie Anfield Road znów zapełniło się po brzegi, a "You will never walk alone" wybrzmiało niezwykle głośno.
YOU’LL NEVER WALK ALONE #YNWA pic.twitter.com/0eZmMs6lzo— Gump Cathcart (@bubbagumpino) August 21, 2021
Po świetnym wstępie koncert na boisku dali piłkarze. Gospodarze byli faworytem sobotniego starcia, ale Burnley wysoko postawiło poprzeczkę. W pierwszej połowie zawodnicy Seana Dychea stworzyli sobie sporo szans i mieli kilka okazji na zdobycie bramki, ale ostatecznie zabrakło im szczęścia. Więcej mieli go The Reds - w 18. minucie rezerwowy Kostas Tsimikas dośrodkował w pole karne, a Diego Jota zdobył bramkę głową.
Jednobramkowe prowadzenie utrzymało się do końca pierwszej połowy, choć do siatki trafił też Mohamed Salah. Egipcjanin był na minimalnym spalonym, a takie przewinienia miały nie być uznawane przez sędziów w tym sezonie. W drugiej połowie gospodarze zaatakowali więc zdecydowanie mocniej, za co zostali nagrodzeni w 69. minucie, gdy do siatki trafił Sadio Mane.
Ostatecznie więcej bramek na Anfield nie padło, a Liverpool z kompletem punktów zasiadł na pozycji lidera. Burnley może być rozczarowane, bo stworzył sobie tego popołudnia kilka okazji, ale nie potrafiło pokonać obrony ekipy Jurgena Kloppa.