West Ham United lepszy od Czerwonych Diabłów
W zaległym meczu 35. kolejki Premier League West Ham United pokonała przed własną publicznością Manchester United 3:2.
Mecz nie rozpoczął się zgodnie z planem. "Fani" West Ham zaatakowali butelkami autokar wiozący zawodników Manchesteru United. Ostatecznie piłkarze dotarli na obiekt i mecz mógł się rozpocząć z 45-minutowym opóźnieniem.
Obie ekipy były na początku spotkania bardzo aktywne. Dosyć szybko, bo już w 10. minucie jedna z akcji West Ham zakończyła się sukcesem. Diafra Sakho oddał strzał zza pola karnego, a piłka trafiła do siatki.
Gospodarze nie cofnęli się po zdobytym golu do defensywy i mieli kolejne sytuacje. W 15. minucie Angelo Ogbonna starał się dobić zagranie kolegi, jednak jego strzał został zablokowany. Chwile później Andy Carroll odegrał do Dimitri Payeta, a ten strzelił w światło bramki. David de Gea zdołał jednak złapać piłkę.
Slaven Bilić mógł być zadowolony ze swoich piłkarzy. O pechu może mówić Michail Antonio Piłka po jego trafieniu wpadła do siatki, jednak sędzie uznał, że zawodnik dogrywający posłał piłkę poza boisko po dośrodkowaniu.
Piłkarze Manchesteru nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Momentami wymieniali piłkę między obrońcami nie mając pomysłu na wyprowadzenie akcji. Nawet jeśli przyśpieszali grę, to grali najczęściej wzdłuż boiska.
West Ham próbował z kolei kolejnych ataków, jednak w pierwszej połowie więcej bramek nie padło i kibice na stadionie mogli w optymizmem czekać na drugą część spotkania.
Druga połowa rozpoczęła się od wyrównującego gola Manchesteru. W 51. minucie Anthony Martial strzelił gola po bardzo dobrej akcji i podaniu Juana Maty. Remis nie zadowalał jednak żadnej w drużyn i obie konstruowały kolejne akcje.
Gospodarze z biegiem czasu wypracowywali sobie kolejne sytuacje, jednak ku rozpaczy kibiców na stadionie swoją drugą bramkę strzelili goście. Anthony Martial popędził lewym skrzydłem, wpadł w pole karne i uderzył na długi słupek, pokonując źle ustawionego bramkarza West Ham. Co ciekawe był to dopiero drugi celny strzał podopiecznych Louisa van Gaala.
Slaven Bilić motywował swoich piłkarzy z ławki trenerskiej i jego zawodnicy nie poddali się po stracie bramki. Efekt tego przyszedł w 76. minucie. Świetnym zagraniem popisał się Dimitri Payet, który wrzucił piłkę w pole karne, a Michail Antonio zdobył wyrównującego gola.
Obie ekipy grały jednak o pełną pulę i gola na wagę zwycięstwa, strzelili w 81. minucie piłkarze West Ham. Po dośrodkowaniu w pole karne Winston Reid strzelił głową na tyle mocno, że przełamał ręce Davida de Gei i piłka trafia do siatki.
Był to historyczny, ponieważ ostatni gol na obiekcie Boleyn Ground. Drużyna West Ham przenosi się bowiem na nawy obiekt.
Gospodarze, odnosząc w tym meczu zwycięstwo, awansowali na szóste miejsce w ligowej tabeli, które bardzo przybliżyło ich do gry w europejskich pucharach. Mają bowiem dwa punkty przewagi nad Southampton. W ostatniej kolejce mogą z kolei wyprzedzić Manchester United, do którego tracą już tylko jeden punkt.