West Brom sprawia niespodziankę i ogrywa Manchester United (ZDJĘCIA)
Nie lada niespodzianki świadkami byli wszyscy ci, którzy zdecydowali się oglądać mecz Manchesteru United z West Bromwich Albion. Goście zwyciężyli 1:0, a jedyną bramkę zdobył Chris Brunt.
Spotkanie układało się według jednego schematu. „Czerwone Diabły” długo utrzymywały się przy piłce, wymieniały między sobą ogromną liczbę podań, ale nie przynosiło to żadnego skutku. Goście natomiast mądrze się bronili i wyczekiwali spokojnie swoich okazji do wyprowadzenia ataku. Co prawda nie było ich wiele, ale ostatecznie to oni schodzili z boiska zadowoleni.
Największym pechowcem tego pojedynku bez wątpienia Robin van Persie. Holenderski snajper dopiero co wraca po kontuzji, a dziś stał się jednym z większych antybohaterów zespołu. To on miał kilka doskonałych okazji do strzelenia bramki, ale za każdym razem przegrywał pojedynek z bramkarze. Czy to uderzał z pola karnego, czy sprzed szesnastki. Czy z rzutu wolnego, czy z karnego. Za każdym razem Boaz Myhill interweniował kapitalnie i ratował swój zespół.
„Katem” United okazał się wychowanek i wieloletni piłkarz tego zespołu, Darren Fletcher. Katem w cudzysłowie, ponieważ Szkot sam piłki do bramki nie zapakował, ale to po faulu McNaira na nim arbiter podyktował rzut wolny, którzy szczęśliwie na bramkę zamienił Chris Brunt.
Podopieczni van Gaala starali się doprowadzić do wyrównania, ale wszystkie ich próby przypominały raczej bicie głową w mur. Di Maria dośrodkowywał nie wiadomo komu, Ronney był wiecznie nie w tym miejscu, co potrzeba, Fellaini palił każdą dobrze zapowiadającą się akcję, a Falcao dzisiaj już chyba sam doszedł do wniosku, że nie ma sensu podnosić się z ławki rezerwowych. Tak grający Manchester może mieć jeszcze spore kłopoty z utrzymanie miejsca w czołowej czwórce ligi, a jego przewaga nad piątym Liverpoolem wynosi przecież zaledwie cztery punkty.