menu

Maciej Korzym

16 lutego 2013, 17:42 | Zbyszek Anioł

Maciej Korzym jest bez cienia wątpliwości największą gwiazdą Korony Kielce. Jego charakter oddaje doskonale klimat jaki panuje w kieleckim klubie. Zadziorny, waleczny i twardy Korzym perfekcyjnie pasuje do stylu gry Korony.

Charakter Macieja Korzyma oddaje doskonale klimat jaki panuje w kieleckim klubie
fot. Piotr Jarmułowicz
Charakter Macieja Korzyma oddaje doskonale klimat jaki panuje w kieleckim klubie
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse
Charakter Macieja Korzyma oddaje doskonale klimat jaki panuje w kieleckim klubie
fot. Polskapresse
1 / 3

Jeszcze przed poprzednim sezonem wydawało się, że całą drużynę do przodu będzie ciągnął Aleksandar Vuković, ale nawet z Serbem na boisku tak naprawdę wszystko opierało się na Korzymie. I nie chodzi tutaj nawet o ciężar gry ofensywnej, który i tak spoczywał głównie na 25-letnim snajperze. Bo nawet gdyby Korzym goli nie strzelał, to i tak trener Leszek Ojrzyński stawiałby z uporem na niego, albowiem „Korzeń” na boisku walczy za dwóch, ciągnie cały zespół do przodu i... ustawia kolegów po kątach.

Jego serce jest żółto-czerwone, co w Koronie doceniają wszyscy i traktują Korzym niczym wodza. Nie tylko na boisku, ale przede wszystkim w szatni, gdzie napastnik gra pierwsze skrzypce. To on intonuje przyśpiewki, a pozostali członkowie drużyny razem z nim ochoczo śpiewają, nikt się nie sprzeciwia. Korzyma w Kielcach słuchają wszyscy, tak jak przedmeczowej muzyki, za którą odpowiada właśnie największy gwiazdor złocisto-krwistych. Do spółki z Kamilem Kuzerą, z którym Korzym złapał wspólny język.

Korzym cieszy się też ogromnym szacunkiem u kieleckich kibiców. Spełnia idealnie rolę łącznika między drużyną, a fanami. Ci go uwielbiają i cenią za oddanie, ambicję oraz przywiązanie do żłocisto-krwistych barw. Na początku roku przedłużył z Koroną kontrakt o trzy lata. Były nim zainteresowane podobno inne kluby, ale i tak nie miały większych szans na pozyskanie lidera Korony. Korzym w Kielcach czuje się doskonale i opuści obecny klub, tylko jak będzie do tego zmuszony.

Do Korony nasz bohater trafił przed sezonem 2010/2011 i póki co jego liczby jak na napastnika nikogo nie powalają. W 62 spotkaniach strzelił 11 bramek. W rundzie jesiennej cztery razy wpisał się na listę strzelców i jeśli wiosną zdobędzie chociaż jednego gola, to zaliczy najbardziej udany sezon pod względem zdobytych goli w swojej karierze.