Warta Poznań lepsza od Cracovii! Utrzymanie coraz bliżej. Wrócił Zrelak, wróciły zwycięstwa [ZDJĘCIA]

Warta Poznań, w tej rundzie bardzo dobre mecze przeplata słabymi i dlatego nie jest pewna utrzymania. Okazją to poprawienia swojej sytuacji miała w niedzielne południe. Do Grodziska przyjechała Cracovia, która w tym roku spisuje się gorzej od Zielonych. Co prawda "Pasy" w ostatniej kolejce pokonały Stal Mielec 2:1, ale w ich składzie zabrakło bez trzech czołowych defensorów. Cornel Rapa, Matej Rodin, Michal Siplak, pauzowali za kartki, które ujrzeli w Mielcu.

Trener Dawid Szulczek mógł natomiast wystawić Adama Zrelaka, który wyleczył uraz i odpokutował już karę za żółte kartoniki. Najlepszy strzelec Zielonych tuż po pierwszym gwizdku arbitra, mógł zapisać się do protokołu. Gospodarze wywalczyli rzut wolny tuż przed polem karnym gości. Była to doskonała okazja, by uderzyć z lewej nogi. Słowak mocno strzelił, ale wprost w obrońcę Cracovii.

[przycisk_galeria]

Warta szybko przejęła inicjatywę, dużo lepiej prezentowała się na tle trochę zagubionych gości, ale po kwadransie mecz się wyrównał. Obie drużyny miały problemy z konstruowaniem akcji. Mnożyły się proste błędy, więcej było chaosu niż przemyślanych zagrań. Można było odnieść wrażenie, że piłkarzom brakuje pomysłu, w jaki sposób przedostać się w pole karne rywali.

Gdy gra się nie klei, często obraz meczu może zmienić przypadek. Taki przełomowy moment mógł nastąpić w 35 minucie. Miłosz Szczepański wykorzystał błąd Cracovii na połowie Warty, przebiegł z piłką prawie 50 metrów, ale gdy wpadł w pole karne Cracovii, nie wiedział już co zrobić z piłką. W efekcie łatwo ją stracił, choć mógł moment wcześniej podać ją do kolegów.

- Przekombinowałem i tak wyszło - mówił trochę zawstydzony bohater tej akcji przed kamerami Canal +.

Potem "swoje" 2 minuty miał Rivaldinho. Najpierw Brazylijczyk mocno strzelał z dystansu, ale Jędrzej Grobelny był na posterunku i wybił piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska, piłka trafiła wprost na głowę Rivaldinho, lecz kolejną świetną interwencją popisał się Grobelny, odbijając strzał Brazylijczyka na poprzeczkę.

Po zmianie stron Adam Zrelak pokazał, dlaczego uznawany jest za lidera Zielonych. W 61 minucie Miguel Luis zdecydował się na strzał z dystansu, piłkę wybił przed siebie Lukas Hrosso, a tam czyhał już Słowak Adam Zrelak, który z bliska wpakował piłkę do pustej bramki.

Co ciekawe trener Dawid Szulczek szykował chwilę wcześniej zmianę Miguela Luisa. Przy linii bocznej stał już Niilo Maenpaa. Dobrze, że szkoleniowiec nie miał okazji, by przed tą akcją wprowadzić Fina.

Po golu dla Zielonych mecz nabrał rumieńców. Przebudziła się Cracovia, ale okazje na podwyższenie wyniku mieli też gospodarze.

[polecane]22870005[/polecane]

W 83. minucie dobrze dotąd broniący Grobelny, rzucił się pod nogi Rivaldinho i powalił go na murawę. Chyba w ej sytuacji wyszedł brak doświadczenia 20-letniego golkipera. Cracovia miała karnego, ale Brazylijczyk go nie wykorzystał, trafiając w poprzeczkę.

Przy próbie dobitki doszło do sporego zamieszania. Goście domagali się drugiego karnego, lecz siedzący na Varze pan Sylwestrzak nie dopatrzył się przewinienia. Błędu tak jak dzień wcześniej przy Bułgarskiej, arbiter na szczęście nie popełnił i Warta odniosła cenne zwycięstwo. Utrzymanie w ekstraklasie jest już coraz bliżej.