menu

Walka o mistrzostwo Anglii znów nabrała rumieńców

23 kwietnia 2012, 11:53 | Antoni Bohdanowicz / Polska The Times

Całe szczęście już za tydzień, w poniedziałek, derby Manchesteru. Całe szczęście, bo być może coś się wreszcie wyjaśni w kontekście walki o mistrzostwo Anglii. Wczoraj Manchester City wykorzystał potknięcie lidera, Manchesteru United i znowu liczy się w walce o tytuł.

Wszystko na razie się powywracało do góry nogami przez Everton. Przegrywali na Old Trafford z Manchesterem United 2:4, a jednak dzięki dwóm bramkom pod koniec spotkania udało im się doprowadzić do remisu. Znów otworzyła nam się szansa na walkę o mistrzostwo Anglii.

Steven Pienaar może zostać legendarną postacią Manchesteru City, nie grając w nim ani meczu. W historii futbolu jest kilku takich piłkarzy, których zaangażowanie pomogło nie tylko ich drużynie, ale także rywalom ich przeciwników. Tak też uczynił zawodnik z RPA, który przywrócił nadzieję kibicom City na zdobycie pierwszego od 1968 roku mistrzostwa Anglii.

Co do sensacji na Old Trafford, to już w piątek wywęszył ją piłkarz Manchesteru City Joleon Lescott. Obrońca The Citizens, który przyszedł na Etihad z Evertonu, powiedział prasie, że wierzy w sukces The Toffees. - Mogą nam zrobić naprawdę ogromną przysługę. Wciąż mam tam mnóstwo kolegów. Odbiją sobie porażkę w pucharze z Liverpoolem na Manchesterze - przewidział Lescott.

W taki scenariusz nie mógł uwierzyć szkoleniowiec Manchesteru United. - Stracić cztery bramki na Old Trafford w tak ważnym dla nas meczu to coś wręcz nie do uwierzenia. Oddaliśmy City inicjatywę - mówił wściekły po meczu Sir Alex Ferguson. - Oddaliśmy im te punkty. Wystarczyło doprowadzić korzystny wynik do końca. Nieźle graliśmy w całym meczu. Zdobywaliśmy wspaniałe bramki. Przed starciem na Etihad mamy zaledwie trzy punkty przewagi - mówił zaszokowany Ferguson.

Podopieczni Roberto Manciniego nie pozwolili Wilkom na sensację. Bramki Sergio Aguero oraz Samira Nasriego pozwoliły The Citizens pokonać Wolverhampton 2:0. Przegrani tego spotkania po dwóch sezonach żegnają się z Premiership.

Ciut niżej w tabeli jest równie ciekawie jak na szczycie. Do ostatniej kolejki cztery drużyny będą walczyły o miejsca w Lidze Mistrzów. Wśród nich są aż trzy ekipy z Londynu. W sobotę doszło do bezpośredniego starcia dwóch z nich. Na The Emirates Arsenal podejmował Chelsea (0:0). I choć Kanonierzy mogą być zadowoleni z wyniku, to na pewno ich nie cieszy kontuzja Theo Walcotta, który nie zagra do końca sezonu.
Tymczasem Chelsea powinna być szczęśliwa z ubiegłotygodniowego zwycięstwa nad Tottenhamem w Pucharze Anglii. Bo to może być jedyna przepustka drużyny z Stamford Bridge do europejskich pucharów (chyba, że wygra Ligę Mistrzów). Choć Tottenham sensacyjnie przegrał u siebie z Queens Park Rangers 0:1, to wciąż jest przed The Blues w tabeli i zajmuje piąte miejsce. Ostatnie, które gwarantuje miejsce w pucharach. Tymczasem na czwarte miejsce niespodziewanie wskoczyło Newcastle . Nawet sensacyjny come back City w walce o mistrzostwo nie przebiłby awansu Srok do Ligi Mistrzów.

Polska The Times