menu

Wafelek, buziaki, pies. Najbardziej spontaniczne reakcje w Ekstraklasie [GALERIA]

7 listopada 2016, 22:30 | jac

W piłce jak w życiu – czasami spontaniczność wygrywa ze sztucznymi schematami. Raz bywa dzięki temu wesoło, raz ponuro, innym razem po prostu ciekawie. Tropem zjedzonego wafelka przez Adama Frączczaka tuż przed rzutem karnym w meczu Lechia – Pogoń postanowiliśmy odkurzyć inne niecodzienne reakcje w Ekstraklasie. Czy wszystkie pamiętacie? Ruszamy!


fot.
Zabawna sytuacja miała miejsce podczas ostatniego pojedynku Legii Warszawa z Lechią Gdańsk. Sławomir Peszko dość nieporadnie odbijał piłkę przy linii bocznej. Trafił nią… panią steward, która pilnowała porządku przed jednym z sektorów. „Peszkin” szybko się zreflektował. Od razu podbiegł do poszkodowanej i w ramach przeprosin ucałował ja w czoło. Można? Można! <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/vRVPN1P9nAE" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
Wątek całusów nie jest wcale taki świeży. Pamiętamy choćby jak Iker Casillas ucałował swoją żonę (reporterkę) Sarę Carbonero. No dobrze, ale miało być o Ekstraklasie. A w niej przecież też są inne przykłady niż ten z Peszko. Kończący w zeszłym sezonie karierę Veljko Nikitović zechciał pożegnać się w niepowtarzalny sposób. W swoim ostatnim wywiadzie jako piłkarz pozwolił sobie na chwilę czułości z reporterką Sonią Śledź. Jej adorator Marcin Krzywicki musiał być potwornie wściekły… <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/ZoZYl2MLNE4" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
Czy sędziom brakuje luzu? Absolutnie nie. I mamy na to sympatyczny dowód. Otóż gdy ultrasi Legii Warszawa zadymili stadion w trakcie meczu z Pogonią Szczecin, korzystając z przerwy w grze Michał Kucharczyk zaprosił do żonglerki sędziego bocznego. Ten z chorągiewką w ręku podjął wyzwanie. Przez kilkanaście sekund zechciał poodbijać piłkę. Popisał się nawet świetnym przyjęciem jej na plecy. Nagranie wrzucone z trybun obejrzało mnóstwo internautów - w tym z zagranicy. Reakcje? Właściwie jednoznacznie pozytywne. W końcu łączy nas wszystkich piłka! <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/JCLAWZ1mVtI" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
Okazuje się, że piłkarz powinien umieć radzić sobie również ze zwierzętami. Był parę lat temu mecz Polonia Bytom – Wisła Kraków. W jego trakcie na boisko wbiegł… pies. Nikt za bardzo nie wiedział, jak wygonić go poza stadion, żeby można było kontynuować grę. Jeden tylko Mariusz Pawełek zareagował jak należy. Zaczął wołać psa do siebie. Ten uradowany przybiegł w podskokach, by zaraz potem dać się pogłaskać i ujarzmić. Świetna interwencja, panie Mariuszu! <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/8A_YrNTsdeI" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
Jak powszechnie wiadomo, bramkarz Legii Arkadiusz Malarz i reporterka stacji Canal+ Daria Kabała-Malarz są małżeństwem. Siłą rzeczy czasami widzą się więc też w pracy. Niejednokrotnie dane było im wspólnie przed kamerą podsumowywać mecz. Żona pytała, mąż odpowiadał – zazwyczaj bez ucieczek do spraw prywatnych. Raz jednak pan Malarz zrobił wyjątek i panią Kabałę-Malarz zapytał o to, co będzie jeść na kolację… Odpowiedzi nie pamiętamy, na pewno natomiast na twarzy reporterki zagościł uśmiech. – Facet nie ma nawet jak od żony uciec do roboty! – żartował o rodzinie Malarzów Maciej Szczęsny podczas Gali Ekstraklasy: <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/MkkvytGsKHg" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Bartek Syta / Polska Press
Panie sędzio, panie sędzio, on padł najwyżej z głodu! – zawyli kibice Lechii Gdańsk, gdy arbiter wskazał na jedenasty metr, dopatrując się faulu na Adamie Frączczaku. Jeden z nich próbował dowieść hipotezie i rzucił piłkarzowi Pogoni wafelka. Głodny nie tylko goli zawodnik wciągnął słodkości a potem jak gdyby nigdy nic ustawił piłkę, uderzył i uradował się z bramki. Tak zostaje się ulubieńcem środowiska. Może w Szczecinie wyjdzie limitowana seria „Frączczersów”? Pozostając w tematach kulinarnych nie zapominajmy o wypowiedzi słynnego w Górniku Zabrze "Prezesa". Otóż Prejuce Nakoulma, bo o nim mowa, zapytany o los koguta, którego dostał w nagrodę za dobry występ, odparł: - Będę go zjadł! <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/crpqM4URDKA" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot.
Piłka wywołuje niesamowite napięcie. Doskonale zdają sobie sprawę ci, którzy dają łatwo ponieść się emocjom. Przed laty jednym z takich zawodników był Manuel Arboleda. W meczu z Jagiellonią Białystok obrońca Lecha Poznań został wyrzucony z boiska. Opuszczając je, przejął na moment czas antenowy w Canal+ Sport. Do kamery wykrzyczał niczym w sensacyjnym filmie: „Główny sędzia ma pretensje do mnie. Uwaziaj, uwaziaj, bo będzie żółta!”. <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/fsb8Zy3vAPA" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Marek Zakrzewski/Polskapresse
Nerwy puszczają wszystkim – nawet doświadczonych zawodnikom. Wspomniany wcześniej Arkadiusz Malarz na moment zapomniał się, że jest na żywo na wizji i puścił wiązkę po porażce z Górnikiem Łęczna. – Liga nam ucieka, przegraliśmy Puchar Polski, wcześniej Superpuchar, k..., przepraszam za wyrażenie, musimy się w końcu obudzić, bo nam wszystko ucieknie. My gramy w Legii Warszawa, w Legii Warszawa k...! – powtarzał z wściekłością bramkarz Legii Warszawa. Ostro swego czasu pojechał również Sebastian Madera. Stoper Jagiellonii Białystok po porażce z Legią Warszawa wypalił: – Znowu gwiżdżą przeciwko nam. Pracujemy na boisku, jeździmy te kilometry, żeby wygrywać, k…, a oni cały czas są osrani na boisku, ci sędziowie – przekonywał. <blockquote class="twitter-tweet" data-lang="pl"><p lang="pl" dir="ltr">Arkadiusz Malarz ostro po meczu. 100% racji. Dawno nie było takiego wywiadu. <a href="https://twitter.com/hashtag/GK%C5%81LEG?src=hash">#GKŁLEG</a> <a href="https://t.co/DvVzp0qVFu">pic.twitter.com/DvVzp0qVFu</a></p>— Rafał Stary (@RafalStary) <a href="https://twitter.com/RafalStary/status/764523106497073153">13 sierpnia 2016</a></blockquote> <script async src="//platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script>
fot. brak
Orest Lenczyk to był dopiero charyzmatyczny trener. W spontaniczności bił na głowę wszystkich innych w swoim fachu. Jego konferencje przed i po meczach to po prostu część historii Ekstraklasy. Zdarzały się też interesujące sytuacje na murawie. Głaskanie fotoreportera? A czemu nie. Przewrót w przód? Dla absolwenta AWF nic trudnego – nawet pomimo upływu lat: <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/N05wtFmW-I4" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
W Śląsku Wrocław Orest Lenczyk prowadził choćby takiego piłkarza, jak Cristian Diaz. Argentyńczyk miał w sobie wrodzony luz. Jedną z bramek świętował wspólnie z klubową maskotką - orłem. W pewnej chwili przechwycił od niej głowę. W Wiśle Kraków mistrzostwo Polski spontanicznie świętował duet Robert Maaskant – Patryk Małecki. Holenderski trener pozwolił zabrać na bagażnik roweru swojego podopiecznego. I tak wspólnie objechali cały stadion ku uciesze trybun: <iframe width="853" height="480" src="https://www.youtube.com/embed/vgISRXSvBzE" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
fot. Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
1 / 11