W(y)chodziło im dziś (prawie) wszystko! Francuzi zmietli Szwajcarów w Salvadorze!
Piłkarze reprezentacji Francji zagrali fenomenalne spotkanie ogrywając w Salvadorze Szwajcarię 5:2. Gole dla "Trójkolorowych" strzelali Olivier Giroud, Blaise Matuidi, Mathieu Valbuena, Karim Benzema i Moussa Sissoko. Dla Szwajcarów trafili Dzemaili i Xhaka. W pierwszej połowie Benzema nie wykorzystał rzutu karnego.
Francuski koncert rozpoczął się w 17. minucie, ale nie wiadomo, jak potoczyłby się mecz, gdyby sytuacja z ósmej minuty. Olivier Giroud za wysoko podniósł nogę i nieco przeorał twarz Stevena von Bergena, przez co szwajcarski obrońca musiał opuścić boisko, a Francuz nie otrzymał żadnego napomnienia. Miejsce kolegi z drużyny na boisku zajął Philippe Senderos i mieliśmy lekcje "jak nie grać na środku obrony".
Później oglądaliśmy już praktycznie tylko brutalny "gwałt" na defensywie Szwajcarów. Zaczął Giroud, który kapitalną główką wykorzystał dośrodkowanie Valbueny. Przy obronie tego strzału utrudnione zadanie miał bramkarz, któremu przeszkodził kolega z drużyny Ricardo Rodrigueza. Już minutę później Trójkolorowi prowadzili dwiema bramkami, a gola zdobył Blaise Matuidi. W tym przypadku błąd Diego Benaglio był już jednak oczywisty, gdyż piłka poleciała w kierunku rogu bliższego golkiperowi.
Szwajcarzy mieli jeszcze swój moment, w którym mogli uratować to spotkanie. Granit Xhaka wpakował nawet piłkę do bramki, jednak w momencie zagrania kolegi był na pozycji spalonej i sędzia słusznie tego gola nie uznał. Później blisko trafienie byli kolejno trzej Szwajcarzy, jednak dwukrotnie fantastycznie interweniował Lloris, a trzeci z nich nie zdążył dojść do piłki odbitej przez bramkarza Tottenhamu.
Chwilę później mogło już być 3:0. Benzema został bezsensownie faulowany w polu karnym rywala przez Johana Djourou i sam podszedł do ustawionej na jedenastym metrze futbolówki. Jego strzał wybronił jednak bramkarz, a dobitka Valbueny skończyła się na poprzeczce. Co się jednak odwlecze to nie uciecze - po kapitalnej kontrze i świetnej asyście od Giroud gola zdobył właśnie Valbuena.
Do przerwy wynik już nie zmienił, ale w drugiej połowie obraz gry był taki sam. Podopieczni Didier Deschampsa wciąż atakowali z ogromnym zawzięciem i starali się o kolejne gole. W 60. minucie niezły strzał sprzed pola karnego oddał Benzema, ale piłka wyszła tylko na rzut rożny. Po chwili swoją okazję mieli Szwajcarzy, ale swoją sytuację zmarnował Admir Mehmedi.
W 67. minucie było już 4:0, a bramkę dla swojej reprezentacji zdobył Karim Benzema - napastnik Realu Madryt wykorzystał genialne prostopadłe podanie od Paula Pogby i nie dał szans bramkarzowi. Francuzi wciąż atakowali i choć jedną genialną okazję zmarnował Evra, to nie poprzestali na czterech zdobytych golach. W 73. minucie gry Moussa Sissoko dołożył swoje trafienie i było już 5:0.
Piłkarzom Ottmara Hitzfelda udało się w tym meczu mimo wszystko uratować honor. W 81. minucie spotkania mocno i płasko z rzutu wolnego uderzył Blerim Dzemaili, piłka wpadła do bramki. Błąd przy tej akcji popełnił Benzema, który stojąc w murze niepotrzebnie podniósł nogę, pod którą przeleciała futbolówka. Bramkę sześć minut potem zdobył również Granit Xhaka, który wykorzystał bardzo dobre podanie od Inlera.
Drugiego gola w tym meczu zdobył też Karim Benzema, jednak sędzia nie uznał jego trafienia, gdyż chwilę wcześniej odgwizdał koniec meczu. Francja wygrała jednak aż 5:2 i praktycznie zapewniła sobie wyjście z grupy. Swój mecz zagrają jeszcze dzisiaj Honduras z Ekwadorem, co może mieć duże znaczenie dla Szwajcarów. Jeśli wygrają ci drudzy, to w trzeciej kolejce szykować nam będzie się kapitalny mecz o grę w fazie pucharowej.