W starciu beniaminków 1. ligi lepsza Chojniczanka, Puszcza kończyła w dziesiątkę
Spotkanie 2. kolejki 1. ligi pomiędzy beniaminkami z Niepołomic z Chojnic, które wyjątkowo odbyło się w Krakowie, przyniosło sporo emocji. Podopieczni Dariusza Wójtowicza prowadzili 1:0, ale w dalszej części spotkania stracili dwie bramki i jednego zawodnika. Trzy punkty "trafiły" więc do Chojnic.
fot. Błażej Stolp
Obie ekipy miały dziś okazję zagrać na równej jak przysłowiowy stół murawie, którą przed EURO 2012 położyli Anglicy, więc nie było mowy o narzekaniu na zły stan płyty boiska. Piłkarze chcieli wykorzystać dobre warunki i od razu przeszli do ataków. Pierwszą groźną akcję przeprowadziła drużyna gospodarzy. Dobry pressing w wykonaniu Janika, który odebrał piłkę obrońcy gości i wyłożył ją niepilnowanemu Moskwikowi, ten jednak oddał płaski, lekki strzał, który nie sprawił najmniejszych problemów bramkarzowi Chojniczanki. Chwilę później kolejna bliźniaczo podobna akcja Puszczy, ale drugi strzał Moskwika również nie sprawił problemów golkiperowi z Chojnic.
W 15. minucie pierwszą groźną sytuację mieli przyjezdni i od razu zyskała ona miano największej kontrowersji spotkania. Mądre zagranie Ostalczyka do Mikołajczyka, który po interwencji obrońcy przewrócił się w polu karnym - sędzia nie zakwalifikował tego zdarzenia jako przewinienia i nie podyktował rzutu karnego. Wywołało to spore wzburzenie na ławce przyjezdnych, jednak arbiter pozostał nieugięty.
W 21. minucie mogło być 2:0, ale po sporym zamieszaniu w polu karnym, strzał Biernata minął bramkę gości. 10 minut później na strzał z dystansu zdecydował się Filipe Godinho. Jego próbę na raty obronił jednak Jałocha. W 34. minucie Puszcza zmarnowała ,,setkę’’, po tym jak sytuacji sam na sam nie wykorzystał Cholewiak.
Na kolejną dobrą akcję kibice zgromadzeni na stadionie czekali do 39. minuty. Iwanicki zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale jego ,,spadający liść’' powędrował nad poprzeczką bramki Puszczy.
W pierwszej połowie więcej emocji nie było. Chojniczanka była stroną przeważającą, ale nie wynikało z tego nic klarownego.
Puszcza grała ostro, co przełożyło się na czerwoną kartkę, którą w 55. minucie ujrzał Strózik, który w zamieszaniu w polu karnym trafił jednego z zawodników Chojniczanki i sędzia zmuszony był pokazać mu drugą żółtą kartkę.
Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę, ale nie przełożyło się to na przewagę gości. Wręcz przeciwnie. Puszcza przycisnęła i już 6 minut później cieszyła się z pierwszego trafienia na zapleczu ekstraklasy. Pierwszą bramkę w pierwszej lidze strzelił Paweł Moskwik, który wykorzystał dobre podanie Sebastiana Janika.
Grająca w przewadze Chojniczanka nie zwlekała z wyrównaniem i już 5 minut później mieliśmy remis. Gola nie przegapili kibice, którzy spóźnili się na mecz około 59 minut.
Ostro grająca Puszcza zbierała kartki, a Chojniczanka próbowała zrekompensować kibicom 600-kilometrową podróż, która zakończyła się wspomnianym spóźnieniem, i dążyła do zdobycia drugiego gola.
Udało się w to 87. minucie, kiedy najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował, wprowadzony w 50. minucie, Maciej Ropiejko. Rezerwowy dobił, odbitą od poprzeczki, piłkę i zapewnił gościom wygraną.
Dzięki temu zwycięstwu klub z Chojnic został liderem pierwszej ligi. W dużo gorszych nastrojach wracają do domów piłkarze Puszczy, którzy przegrali drugi mecz w tym sezonie.