W sezonie 2018/2019 łodzianie muszą zwyciężać jak najczęściej
Drugoligowi piłkarze Widzewa mają za sobą wygrany 2:1 mecz w Wejherowie z Gryfem. Prawda jest taka, że muszą regularnie zdobywać komplet punktów.
fot. krzysztof szymczak
Zdajemy sobie sprawę, że to może zabrzmieć banalnie. Przecież trudno awansować do pierwszej ligi, co jest jedyną z rozpatrywanych opcji w zespole czterokrotnych mistrzów Polski, jeśli nie wygrywa się spotkań.
Rzecz jednak w tym, aby wszyscy podopieczni trenera Marcina Kaczmarka uświadomili sobie, iż nie wystarczy zwyciężyć co jakiś czas. Wystarczy im przypomnień końcową tabelę II ligi w sezonie 2018/2019. Wszystkie z drużyn, które wówczas cieszyły się z dostania na zaplecze ekstraklasy miały więcej wygranych od łodzian (odpowiednio siedemnaście, osiemnaście i szesnaście, podczas gdy team z al. Piłsudskiego zaledwie trzynaście). Rozczarowanemu faworytowi do awansu pozostał więc wstydliwy i kompromitujący tytuł „króla” remisów (aż szesnaście spotkań zakończyło się podziałem punktów).
Dlatego w sobotnim wyjazdowym starciu z Bytovią Bytów (18) Widzew musi zrobić absolutnie wszystko, żeby pokonać zdeterminowanych gospodarzy. Przy wielu niewątpliwie słusznych zastrzeżeniach do postawy widzewiaków w Wejherowie, wypada im przyznać, że do dosłownie do ostatniego gwizdka arbitra wręcz „bili” się o pełną pulę. A akurat w tej klasie rozgrywkowej to rzecz nie do przecenienia.
Po wolnym poniedziałku, drużyna Kaczmarka ćwiczyła we wtorek dwukrotnie. (na obiektach Łodzianki). W gronie trenujących był także wypożyczony z Korony Kielce lewy defensor Kornel Kordas. Inna sprawa, że nie chce nam się wierzyć, żeby wybiegł on na murawę w wyjściowej jedenastce w sobotni wieczór. Cały czas na problemy zdrowotne narzeka natomiast środkowy pomocnik Marcel Gąsior.