W meczu dwóch spadkowiczów z ekstraklasy niecieczanie zremisowali z Sandecją Nowy Sacz
W spotkaniu 5. kolejki Fortuna I ligi zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza zremisował (1:1) przed własną publicznością z Sandecją Nowy Sącz. Żadna z drużyn nie była do końca z takiego rozstrzygnięcia zadowolona.
fot. Sebastian Maciejko
Niecieczanie w trzecim kolejnym spotkaniu przed własną publicznością nie potrafili odnieść zwycięstwa, choć w pierwszej połowie przeważali.
Mecz lepiej zaczęła Sandecja i już w 6 min na 0:1 mógł trafić Mateusz Klichowicz, lecz z bliska posłał piłkę nad poprzeczką. Potem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 12 min po dośrodkowaniu z wolnego Florina Purece i „główce” Rafała Grzelaka piłka trafiła w poprzeczkę. Później groźne strzały Purece i Romana Gergela obronił Marek Kozioł. Wreszcie w 29 min, po dośrodkowaniu bardzo aktywnego Martina Mikovicia, Vladislavs Gutkovskis strzelając głową wyprowadził „Słonie” na prowadzenie. Kolejne bramki dla Bruk-Betu mogli zdobyć Miković i Gergel, lecz interweniował Kozioł.
Tuż przed przerwą po brzydkim faulu w środkowej strefie boiska na Bartłomieju Kasprzaku „czerwień” zobaczył Grzelak.
Po zmianie stron goście ruszyli do ataku. Po jednym z rzutów rożnych bliski wyrównania był Dawid Szufryn, lecz główkował minimalnie nad poprzeczką. Przyjezdni osiągnęli cel w 58 min, gdy kapitalnie z dystansu uderzył Maciej Małkowski.
- Po meczu z Sandecją pozostał nam spory niedosyt, gdyż w pierwszej połowie zagraliśmy dobrze i powinniśmy prowadzić zdecydowanie wyżej - ocenił szkoleniowiec „Słoni” Jacek Zieliński. - Czerwona kartka Rafała Grzelaka zburzyła nam plan taktyczny na drugą połowę. Mimo to, po przerwie wcale nie musieliśmy stracić bramki. Gdybyśmy nie dali rozpędzić się Maciejowi Małkowskiemu i wcześniej zablokowali rywala, moglibyśmy dowieźć jednobramkowe zwycięstwo do końca meczu. Niestety, do swojego konta możemy dopisać tylko jeden punkt. Mamy też poczucie, że coś nam umknęło - dodał trener Bruk-Betu Termaliki.
Niecieczanie przed rozpoczęciem sezonu zapowiadali walkę o powrót do ekstraklasy, tymczasem po pięciu rozegranych meczach mają na koncie tylko pięć punktów i zajmują miejsce w dolnych rejonach tabeli. Strata punktowa do drużyn z czołówki tabeli nie jest kosmicznie duża, ale chcąc realizować przedsezonowy plan, „Słonie” muszą się jak najszybciej obudzić.
Sandecja po pięciu kolejkach zgromadziła tylko o jeden punkt więcej niż niecieczanie, szału też więc nie ma. Mecz w Niecieczy był jednak czwartą w tym sezonie potyczką na boisku rywala.
- Nie jestem w pełni zadowolony z remisu, mimo wszystko cieszę się, że w drugiej połowie udało się nam przejąć inicjatywę w grze i strzelić bramkę. Później zespół za bardzo zadowolił się chyba remisem i zbyt wolno rozgrywał piłkę. Niecieczanie to jednak dobry zespół i na pewno będziemy ten punkt szanować - przyznał szkoleniowiec Sandecji Tomasz Kafarski.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Gutkovskis 29, 1:1 Małkowski 58.
Bruk-Bet Termalica: Gostomski - Sadzawicki, Kupczak, Szarek, Grzelak - Gergel, Szymonowicz (85 Jovanović), Miković, Purece (46 Słaby), Śpiączka - Gutkovskis (74 Kiełb).
Sandecja: Kozioł - Piter-Bućko, Szufryn, Flis - Chmiel, Kasprzak (82 Korzym), Baran, Małkowski, Kałahur (87 Maślanka) - Klichowicz (72 Flaszka), Gabrych.
Sędziował: Konrad Kiełczewski (Wasilków).
Żółte kartki: Szymonowicz - Chmiel, Klichowicz, Flaszka, Gabrych.
Czerwona kartka: Grzelak (43, faul).
Widzów: 2093.
MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d9ef15a6-e471-5b98-be97-6bb492a2e2bd,4014a6a4-fc25-0b85-f800-81200027c25e,embed.html[/wideo_iframe]