menu

W Łęcznej dali sobie po razie. Dwa słupki Lechii, gol i czerwona kartka Mraza

31 października 2014, 19:45 | jac

Nie bez przyczyny Górnik Łęczna i Lechia Gdańsk sąsiadują ze sobą w tabeli. W ich bezpośrednim meczu, które otworzyło 14 kolejkę T-Mobile Ekstraklasy, padł remis 1:1 (1:0).

Górnik w pierwszych minutach dał się Lechii wyszumieć. Pozwolił jej poczuć piłkę, a potem zabrał i pokazał do czego tak naprawdę służy. Na prowadzenie łęcznianie wyszli po 23 minutach gry. Gol padł w dość zadziwiających okolicznościach. Patrik Mraz podszedł do rzutu wolnego i choć próbował bardziej wrzucić niż strzelić, to on został wpisany do protokołu meczowego jako strzelec. Jego mocnego dośrodkowania nikt bowiem nie przeciął. A że kopnął na tyle mocno i celnie, to bezpośrednio trafił do siatki.

Lechia, schodząc do szatni na przerwę, mogła pluć sobie w brodę, że na początku spotkania nie wykorzystała żadnej z dwóch klarownych akcji. Szczególnie zawiedziony musiał być Piotr Grzelczak, którego główka zatrzymała się na prawym słupku. „Grzelu” w trakcie przerwy zapowiedział jednak przed telewizyjnymi kamerami, że z kolegami zrobią wszystko, by odwrócić wynik. I słowa dotrzymał. Lechia sześć minut po wznowieniu wyrównała dzięki indywidualnej akcji Antonio Colaka. Chorwat minął dwóch rywali, po czym uderzył w długi róg. To jego piąta bramka w sezonie.

Gdańszczan gol na 1:1 ożywił. Zeszło z nich ciśnienie, które wcześniej uciskało gardła. Na luzie i z wiarą ruszyli więc po kolejny łup. Bardzo chcieli trafić po raz drugi. Energia rozpierała zwłaszcza Colaka, ale to wprowadzony Bruno Nazario miał najlepszą okazję. W 67. minucie z okolicy pola karnego kopnął w słupek.

Gospodarze, którzy zgaśli po zmianie stron, ostatnie dziesięć minut grali w dziesiątkę. Czerwoną kartkę otrzymał bowiem Mraz za brzydki wślizg w nogi Macieja Makuszewskiego. Sama końcówka była emocjonująca, ale nikt nie wyprowadził decydującego ciosu. Remis nie krzywdzi ani jednych, ani drugich. Po takich meczach zwykło się mówić, że punkt „trzeba uszanować”.


Polecamy