W Ekstraklasie nie mamy prawdziwych snajperów. Przyszłego króla strzelców nie widać
Jaka jest polska ekstraklasa, każdy widzi. Każdy może wygrać z każdym, poziomem i finansami mocno odstajemy od najlepszych lig europejskich. Spora część klubów walczy tylko i wyłącznie o przetrwanie do kolejnego sezonu.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Reforma rozgrywek Ekstraklasy: PZPN czeka na efekt buntu
Te bogatsze niemal co roku kompromitują się w pucharach, a o fazie grupowej Ligi Mistrzów mogą tylko pomarzyć. Już od ponad 16 lat. Również "gwiazdy", jakie kreuje nasza liga, są coraz mniejszego formatu. Widać to choćby po klasyfikacji najlepszych strzelców. Od końca lat 80. tytuł króla strzelców ekstraklasy mógł być przepustką do dobrego zagranicznego transferu. Dariusz Dziekanowski po zdobyciu korony trafił do Celticu Glasgow, Krzysztof Warzycha do Panathinaikosu Ateny, Stanko Svitlica do Hannoveru 96, Robert Lewandowski do Borussii Dortmund, a Artjom Rudniew do HSV Hamburg. Jakie perspektywy mają bijący się o zwycięstwo w klasyfikacji 34-letni Danijel Ljuboja, 30-letni Róbert Demjan, 31-letni Bartosz Ślusarski oraz Wladimer Dwaliszwili (w sobotę kończy 26 lat)? Raczej niewielkie.
Mocnemu regresowi uległa też liczba bramek zdobywanych przez najlepszych napastników ekstraklasy. W ostatnich 25 sezonach tylko cztery razy do tytułu króla strzelców wystarczyła zdobycz mniejsza niż 18 bramek (16 trafień Bogusława Cygana w 1995 r., po 14 goli Arkadiusza Bąka, Sylwestra Czereszewskiego i Mariusza Śrutwy w 1998 r., 15 Piotra Reissa w 2007 r. i 14 Tomasza Frankowskiego w 2011 r.). Po 22 z 30 kolejek obecnego sezonu liderujący klasyfikacji Ljuboja ma 12 bramek, o jedną więcej niż Demjan i dwie więcej od Dwaliszwilego oraz Ślusarskiego. Tuż za nimi jest z dziewięcioma golami Abdou Razack Traoré, który po rundzie jesiennej odszedł z Lechii...
- Kryzys na pozycji napastnika mamy już od jakiegoś czasu. Nawet kiedy Lewandowski zdobywał koronę króla strzelców [w sezonie 2009/2010 jako piłkarz Lecha Poznań - red.], nie było zbyt dużej rywalizacji. Mamy problem. Starsi napastnicy mają po 10-11 bramek w 22 kolejkach i nie świadczy to najlepiej o naszej ekstraklasie. Wystarczy mieć trochę umiejętności piłkarskich, cwaniactwa i doświadczenia, a jest się w czołówce strzelców. Młodzi na razie są daleko - uważa Andrzej Juskowiak, król strzelców ekstraklasy w sezonie 1989/1990.
Ljuboja zdobywa 0,54 gola na mecz, jak w zestawieniu z nim wyglądają snajperzy z innych lig? Oczywiście nie ma co porównywać Serba z Leo Messim z Barcelony (1,39), Zlatanem Ibrahimoviciem z PSG (0,81), Robertem Lewandowskim (0,76), Edinsonem Cavanim z Napoli (0,69) czy Luisem Suarezem z Liverpoolu (0,67). Także zestawienie legionisty z najlepszymi strzelcami lig holenderskiej (Wilfried Bony, średnio jedna bramka w meczu), portugalskiej (Jackson Martinez - 0,92), belgijskiej (Carlos Bacca - 0,67), szkockiej (Michael Higdon - 0,67) i tureckiej (Burak Yilmaz - 0,62) nie wypada dla najskuteczniejszego napastnika w Polsce korzystnie.
Co z ligami bliższymi polskiej pod względem geograficznym oraz sportowym? Na Ukrainie bryluje Henrich Mchitarian ze średnią goli 0,91. W lidze czeskiej David Lafata strzela 0,7 bramki na mecz, w słowackiej David Depetris 0,61, a w węgierskiej taką samą skuteczność ma Daniel Böde. Jakimś pocieszeniem jest to, że w dużo bogatszej od naszej lidze rosyjskiej Jura Mowsisjan również zdobywa 0,54 gola w meczu, a sezon 2012 (system wiosna - jesień) na Białorusi król strzelców Dmitrij Osipienko zakończył z 14 trafieniami na koncie (po 30 kolejkach).
- Nie wydaje mi się, że w ekstraklasie trudno strzela się bramki. Europejskie puchary potwierdziły, że jest wręcz odwrotnie. Bezlitośnie przekonał nas o tym Hannover, który strzelił mistrzowi Polski Śląskowi 10 goli w dwumeczu. Mamy słabych obrońców, ale ligowi napastnicy nie potrafią tego wykorzystać. Poza tym w naszej lidze nie gra się ofensywnie. W meczu Górnik - Lech gospodarze nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę. Lech dobrze się bronił, ale taka statystyka pokazuje totalną niemoc zabrzan - dodaje "Jusko".
Legia będzie współpracować z Barceloną? Leśnodorski spotka się z Rosellem
Najbardziej martwi to, że w czołówce snajperów ekstraklasy próżno szukać zawodników, którzy mogliby nawiązać do regularnie walczących o koronę króla strzelców Tomasza Frankowskiego, Macieja Żurawskiego czy Pawła Brożka. Zaledwie 15 graczy zdobyło w 22 kolejkach więcej niż pięć bramek. Czterech z nich ma poniżej 25 lat. Z tym że wspomnianego Traoré nie ma już w Lechii, podobnie jak Arkadiusza Milika w Górniku. Zostaje więc trzech: Maciej Korzym, któremu nie można odmówić waleczności, ale pewnego poziomu już nie przeskoczy, Jakub Kosecki, który nie jest nawet napastnikiem, oraz kolejny pomocnik - Ricardinho z Lechii.
- Powiedziałem kiedyś, że pozycja środkowego napastnika jest na wymarciu. Wszyscy dążą do tego, by grać jak Barcelona i rezygnują z klasycznej dziewiątki. Poza tym to niewdzięczna rola na boisku. Trzeba mieć zarówno bardzo duże umiejętności, jak i odporność psychiczną. Trudno wyszkolić takiego piłkarza. Na innych pozycjach można być dobrym technicznie, szybkim albo agresywnym i to może wystarczyć. Napastnik musi łączyć te walory - dodaje były napastnik m.in. Lecha Poznań, Sportingu Lizbona i VfL Wolfsburg.
Sześciu snajperów przekroczyło już za to trzydziestkę: Ljuboja, Demjan, Ślusarski, Frankowski, Mila i Saganowski. Jeśli tak dalej pójdzie, kolejne sezony mogą być pod względem zdobyczy bramkowych jeszcze słabsze. Tym bardziej że w I lidze na króla strzelców idzie 36-letni Maciej Kowalczyk, a wśród ośmiu najlepszych snajperów nie ma żadnego poniżej 29 lat.
- Wydaje mi się, że Mariusz Stępiński z Widzewa może być typowym snajperem. Nie zawsze znajduje się w polu karnym, ale jest jeszcze młody i musi się uczyć cwaniactwa. Na razie widać, że próbuje zrobić wszystko na największej szybkości, ale nie zawsze jest to najlepszy wybór. Poza nim ciężko mi kogoś wymienić. W końcu Stępiński gra w młodzieżówce, w której mogliby występować zawodnicy starsi od niego. A takich na odpowiednim poziomie nie ma - twierdzi Juskowiak.
- Nadzieja jest. Piłka idzie w kierunku szybkościowym, pod bramką jest deficyt czasu i miejsca. Umiejętności napastników będą musiały iść w parze z szybkością. Myślę, że musimy szukać wśród młodych zawodników, nawet siedemnastolatków. Inaczej będzie coraz gorzej. Nie wiem, czy w akademiach piłkarskich szkoli się narybek pod względem wykorzystania umiejętności piłkarza na danej pozycji. Przed dwoma laty na kursie trenerskim UEFA A pisałem pracę pod tytułem "Trening indywidualny napastnika - moda czy konieczność?". Oczywiście wyszła konieczność. Ale szkolić pod tym względem trzeba od najmłodszych lat - kończy swój wywód 39-krotny reprezentant Polski.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.