"Czerwone Diabły" pokonały "Wilki". Udana rehabilitacja MU za porażkę z PSV
Manchester United wygrał w meczu 2. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów z VfL Wolfsburg 2:1 rehabilitując się tym samym za porażkę przed dwoma tygodniami z PSV Eindhoven.
Juan Mata zapewnił Manchesterowi United zwycięstwo z Wolfsburgiem. Najpierw strzelił gola z karnego, a później popisał się niesamowitą asystą. Chociaż „Czerwone Diabły” były drużyną lepszą, to nie było to zachwycające widowisko z ich strony, a goście mieli swoje szanse na wyrównanie. Ostatecznie jednak mecz zakończył się wynikiem 2:1 i po zwycięstwie CSKA Moskwa z PSV, wszyscy w grupie mają trzy punkty.
Wolfsburg wyszedł na prowadzenie już w 4. minucie po świetnej akcji Caligiuriego. Najpierw podał piłkę do Krusego, a potem wbiegł w pole karne, wykorzystując złe ustawienie obrońców United. Jego koledze zostało tylko podać, a jemu samemu wykończyć akcję precyzyjnym strzałem. Jednak po tej bramce „Wilki” cofnęły się w pole karne i oddały inicjatywę gospodarzom. Ci rozkręcali się powoli, ale dawali sygnały ostrzegawcze. W 13. minucie świetny strzał Maty w ostatniej chwili wybił główką Dante. W 26. Martial świetnie wbiegł w pole karne i spod linii końcowej wystawił piłkę osamotnionemu na siódmym metrze Rooneyowi, któremu zostało tylko uderzyć w światło bramki, ale Anglik nie sprostał temu zadaniu i przeniósł piłkę nad poprzeczkę.
Gracze Wolfsburga nie potrafili jednak zareagować i wciąż przyjmowali kolejne ataki United. To musiało się w końcu skończyć stratą bramki. Po jednym ze strzałów Maty ręką blokował go w polu karnym Caligiuri i sędzia wskazał na jedenasty metr. Hiszpan bez problemu zamienił karnego na gola.
Po zmianie stron, w 52. minucie podopieczni van Gaala szybko wyszli na prowadzenie za sprawą Juana Maty. Jego asysta była tak piękna, że ciężko nawet ją opisać. Obrócony tyłem, piętką podał z powietrza za linię obrony, a Smalling w takiej sytuacji nie mógł spudłować. Skierował tylko piłkę w kierunku bramki obok wybiegającego Benaglio. Prowadzenie zupełnie rozleniwiło gospodarzy. Przestali atakować i cofnęli się na własną połowę, czekając co zrobi Wolfsburg.
Niemcy nie zamierzali oddać zwycięstwa bez walki i poczynali sobie coraz odważniej. W ich sytuacjach najczęściej brakowało jednak ostatniego podania i obrońcy Manchesteru z łatwości wybijali kolejne piłki wędrujące w pole karne. Najgroźniej zrobiło się pod bramką de Gei w 77. minucie, kiedy Draxler minął na prawym skrzydle obrońcę i dośrodkował piłkę w pole karne. Chociaż w piłkę nie trafił Bendtner, to trafiła ona do Dantego, ale jego strzał udało się wybić Rooneyowi.
Dopiero w ostatnich minutach „Czerwone Diabły” zaczęły grać mądrze, dojrzale. Szanowały piłkę i utrzymywały ją z dala od własnego pola karnego, nie pozwalając Wolfsburgowi na tworzenie sobie kolejnych sytuacji. W ten sposób udało im się dowieźć korzystny wynik i z trzema punktami z optymizmem patrzeć w przyszłość.