Vaduz - Ruch LIVE! W Liechtensteinie o awans do następnej rundy
W pierwszym spotkaniu między obiema drużynami padł wynik 3:2 dla chorzowskiego Ruchu. Teraz "Niebiescy" jadą do stolicy Liechtensteinu, aby zapewnić sobie awans do następnej rundy. Nie będzie to jednak należeć do łatwych zadań.
Jedna bramka. To zapas, jakim chorzowski Ruch dysponuje po pierwszym meczu. Z jednej strony oznacza to, że w Vaduz można spokojnie zagrać na remis, z drugiej, nie jest to zbyt wielka zaliczka, jak na rewanżowy meczu na boisku rywali. Wydaje się, że „Niebiescy” skoncentrują się właśnie na obronie korzystnego wyniku, a nie dalszych próbach podwyższania go. Gospodarze z kolei będą musieli trafić, żeby liczyć na awans do dalszej rundy, a to otwiera przed Ruchem szansę. W końcu, jeżeli zawodnicy z Vaduz zagrają zbyt odważnie, istnieje możliwość, że nadzieją się na kontrę, choć na razie jest to tylko teoretyzowanie.
Kocian ma dziś do dyspozycji prawie wszystkich podstawowych zawodników, więc ma szansę trochę pokombinować z jakimiś innowacyjnymi rozwiązaniami taktycznymi. Piszemy prawie, bo nie Słowak nie może liczyć na wystawienie kluczowego gracza drużyny z Chorzowa – Marek Zieńczuk. „Zieniu” doznał urazu w pierwszym meczu między obiema drużynami, przegapił ligowe starcie ze Śląskiem i ostatecznie nie wyrobił się również na rewanż. Szczęśliwie dwóch innych piłkarzy, którzy nie zagrali we Wrocławiu z tego samego powodu, jest już gotowych do gry. Mowa o Marcinie Malinowskim oraz Danielu Dziwnielu, z których spokojnie będzie mógł dzisiaj skorzystać szkoleniowiec ze Słowacji.
Szkielet zespołu jest zatem tylko lekko naruszony, co daje nadzieje na to, że dziś „Niebiescy” będą mogli świętować awans do następnej rundy. Żeby jednak tego dokonać, trzeba będzie się na boisku napocić, walcząc o każdą piłkę i co ważniejsze, nie można nie docenić przeciwnika - W pierwszym meczu FC Vaduz okazał się silniejszy niż myśleliśmy. Jest to zespół, który gra w lidze szwajcarskiej. W Gliwicach było widać, że to bardzo dobra drużyna. W miniony weekend, podobnie jak my, zainaugurowali rozgrywki ligowe. Pierwsze spotkanie z FC Thun przegrali 0:1 po rzucie karnym, ale zaprezentowali się w nim dobrze. Nie grali Sutter i Kwang-ryong, więc wydaje się, że oszczędzano tych zawodników na rewanż z nami – stwierdził trener Kocian, który, jak widać, dokładnie analizuje poczynania rywali z Liechtensteinu przed dzisiejszym starciem.
Niebiescy oprócz walki, zaangażowania i umiejętności będą musieli do swojej gry dołożyć również trochę spokoju, bo tego ewidentnie brakowało w zeszłotygodniowym meczu - W pierwszym meczu FC Vaduz zaprezentował się bardzo dobrze, ale my im w tym pomogliśmy niedokładną grą. Byliśmy nerwowi. Dla wielu z naszych piłkarzy był to pierwszy mecz w pucharach. Stawka spotkania mogła niektórym wiązać nogi. Myślę, że te emocje opadły i do rewanżu podejdą z chłodniejszymi głowami – przyznał Kocian (cytaty za oficjalną stroną Ruchu), który z pewnością ma już pomysł na to, jak dotrzeć do głów zawodników przed dzisiejszym pojedynkiem.
Jeżeli mu się to uda, to wydaje się, że o wynik dwumeczu można być spokojnym. W pierwszy spotkaniu Ruch pokazał wiele ciekawych zagrań, udowadniając, że gra w piłkę wychodzi im nie najgorzej. Choć trzeba tu przyznać, że niefrasobliwość w szykach obronnych „Niebieskich” była aż nadto widoczna. I to właśnie takie zachowanie w linii defensywy nie może się dzisiaj powtórzyć, żeby chorzowianie mogli patrzeć ze spokojem na mecz następnej rundy.