Puchar Polski: Młoda drużyna Elany postraszyła Motor
Szybko z rozgrywkami o Puchar Polski pożegnali się piłkarze trzecioligowej Elany. W sobotę torunianie ulegli na własnym boisku Motorowi Lublin 0:1 (0:1).
fot. Tomasz Młynek / torun.naszemiasto.pl
Danijel Ljuboja do Pogoni Szczecin. Głupia plotka czy sensacyjny transfer?
Żółto-niebiescy przystąpili do sobotniego spotkania w eksperymentalnym zestawieniu. Trener Robert Kościelak nie mógł skorzystać m.in. z Marcina Wróbla (kartki), Adama Młodzieniaka, Damiana Tofila oraz Dawida Zamiatowskiego (narzekali na drobne urazy). W wyjściowej jedenastce Elany pojawiło się dwóch debiutantów 17-letni Paweł Kupiec i rok starszy Łukasz Cięgotura. Średnia wieku pierwszego składu nie przekroczyła 21 lat.
Mecz doskonale rozpoczął się dla przyjezdnych. Już w 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Damiana Kądziora, piłkę w siatce uderzeniem głową umieścił Piotr Karwan. Motor w pierwszej połowie dłużej utrzymywał się przy piłce, jednak nie potrafił poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Łukasza Osińskiego. Z akcji Elany warto odnotować mocny strzał młodego Cięgotury, po którym Mateusz Oszust z trudem wybił piłkę na rzut rożny.
- Bramka strzelona na samym początku spotkania nas uśpiła - twierdzi strzelec zwycięskiego gola. - Mieliśmy przewagę i już w pierwszej połowie powinniśmy prowadzić różnicą kilku bramek, a tak do samego końca martwiliśmy się o wynik.
Po zmianie stron do śmielszych ataków ruszyli torunianie. Już pierwsza akcja gospodarzy mogła zakończyć się trafieniem. Świetnym rajdem popisał się Bartosz Wolski. 16-letni pomocnik minął dwóch rywali i bramkarza, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów gości. 180 sekund później doskonałą okazje zmarnował Maciej Melerski, który ograł Artura Węska i strzelił wysoko nad poprzeczką. Ten sam gracz kwadrans przed końcem spotkania w sytuacji sam na sam z bramkarzem lublinian posłał piłkę tuż obok lewego słupka.
Elana dążyła do zdobycia wyrównującej bramki, lecz na przeszkodzie stała dobrze spisująca się obrona, z Grzogorzem Bronowickim na czele lub bramkarz Oszust, który kilka razy uratował drużynę dobrymi interwencjami.
W 90. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale po faulu Marcina Błotnickiego, Ihor Migalewski nie wykorzystał rzutu karnego.
- W drugiej połowie straciliśmy pewność siebie z początku spotkania, gdy prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje. Później daliśmy zepchnąć się do defensywy - podsumował spotkanie trener Motoru, Przemysław Delmanowicz.
Pomimo porażki, z gry swoich zawodników zadowolony był trener Kościelak. Młoda drużyna na tle drugoligowca z Lublina zaprezentowała się dobrze i przy zachowaniu odrobiny zimnej krwi mogła doprowadzić do dogrywki.
- Mecz może napawać nas optymizmem – mówi szkoleniowiec Elany - Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych. Mam nadzieje, że w przyszłości będziemy zamieniać je na bramki. Zagraliśmy dzisiaj młodym zespołem. W pierwszej połowie było widać dużo paniki i nerwowości. Z minuty na minutę nasza młodzież nabierała pewności siebie.