Marcel Kotwica (Puszcza Niepołomice): Nauczyłem się zmieniać biegi w aucie lewą ręką
- Kiedy przestało działać znieczulenie, ból był niesamowity. Takiego bólu chyba jeszcze nigdy w życiu nie przeżyłem - mówi Marcel Kotwica, 26-letni piłkarz Puszczy Niepołomice, który przechodzi rehabilitację po operacji barku.
fot. Andrzej Wiśniewski
- Co się stało?
- W ostatnim jesiennym meczu z Rakowem podczas wślizgu wyskoczył mi bark. Zachrupotało, wbiłem go z powrotem ręką do stawu.
- Jakbym słyszał jakiegoś robota...
- Oczywiście potem pojechałem do lekarza. Po badaniu rezonansem magnetycznym okazało się, że uszkodzony jest obrąbek stawu barkowego. I trzeba operować, konieczna jest artroskopia. A potem trzy miesiące przerwy. To bardzo poważna sprawa, nie spodziewałem się, że aż tak.
- Gdzie i kiedy poddał się Pan operacji?
- 12 grudnia w Krakowie w Ortopedicum.
- To był najtrudniejszy moment od chwili odniesienia urazu?
- Po samej operacji było znośnie, dzwoniłem jeszcze do kolegów. Ale kiedy przestało działać znieczulenie, ból był niesamowity. Takiego bólu chyba jeszcze nigdy w życiu nie przeżyłem. To był ten punkt krytyczny. Kolejne kilka dni było ciężkie, byłem skazany na tabletki przeciwbólowe.
- Co teraz - gdzie przechodzi Pan rehabilitację?
- W Myślenicach u Marcina Bisztygi, fizjoterapeuty z Wisły Kraków. Zacząłem też trenować na siłowni, z kumplem, który kiedyś grał w Puszczy - Marcinem Zontkiem, a teraz jest trenerem personalnym, ma swoje studio Gymakers. Tam już wykonuję ćwiczenia na nogi, trochę na brzuch. Generalnie cały czas jestem w ruchu, bo przyjeżdżam też do klubu na treningi, wykonuję swoje ćwiczenia. Mogę w tym okresie wykonywać rzeczy związane z techniką piłkarską. A na pewno powrót do zespołu, kontakt z chłopakami, poprawił mi nastrój.
- Zaraz, bo jeszcze nie zapytałem - która to ręka?
- Prawa.
- Wciąż jest czymś usztywniona?
- Tak, jeszcze przez tydzień-półtora będę musiał chodzić z temblakiem. Teraz czasami go zdejmuję, żeby rękę trochę rozruszać.
- Jak Pan radzi sobie z prowadzeniem auta? Ktoś Pana wozi?
- W pierwszych dniach po operacji woziła mnie dziewczyna. Teraz już daję radę, nauczyłem się zmieniać biegi lewą ręką, dobrze mi to wychodzi (uśmiech).
- No pięknie! A koledzy pewnie żartują, że do wesela się zagoi.
- Dokładnie tak.
- Pan natomiast liczy na to, że wróci do gry długo przed czerwcowym ślubem...
- No pewnie. Myślę optymistycznie, fajnie byłoby wrócić na start wiosennych rozgrywek. W pełnej formie powinienem być już na początku kwietnia. Mam świadomość, że na grę trzeba będzie trochę poczekać, bo trener pewnie nie po powrocie da mi szansę.
- To pierwsza Pana poważna kontuzja? Pierwsza operacja?
- Tak. Odkąd jestem w Puszczy, kontuzje mnie omijały, miałem tylko jakiś drobny problem z kostką. Generalnie nie jestem podatny na urazy. Z obecnej sytuacji staram się wyciągnąć jak najwięcej pozytywów - skupić się na własnym rozwoju, trochę się poduczyć.
- O czym konkretnie Pan mówi?
- Interesuję się przygotowaniem motorycznym piłkarzy, i w tym kierunku chcę się szkolić.
MAGAZYN SPORTOWY24 - Boniek o biletach na mundial, grupie Polaków i bazie w Soczi
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/2aa92008-d375-db18-3f22-61ff7fdee250,f710614f-bda5-7cd4-c4cb-3f8a04cad2e6,embed.html[/wideo_iframe]