menu

Udany rewanż za finał Pucharu Polski! Lech pokonał Legię i jest bliżej mistrzostwa

9 maja 2015, 17:17 | Konrad Kryczka

Niespodzianka przy Łazienkowskiej! Lech Poznań w pełni zrewanżował się warszawskiej Legii za porażkę w finale Pucharu Polski. Dzięki zwycięstwu, przewaga Kolejorza nad obecnym mistrzem kraju wynosi dwa punkty.

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
1 / 42

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego zastanawialiśmy się nad właściwie dwiema rzeczami. Po pierwsze, czy Lechici podniosą się po porażce w finale pucharu Polski. I po drugie i ważniejsze, czy ten mecz zadecyduje o tytule mistrza kraju. Na odpowiedź na drugie pytanie przyjdzie nam poczekać do końca sezonu – wtedy będzie można osądzić, ile znaczyło dzisiejsze starcie Legii z Lechem. A co do pytania numer jeden: zeszłotygodniowa porażka nie podcięła lechitom skrzydeł, a co więcej, wyzwoliła w nich sportową złość, która w pojedynku z aktualnym mistrzem Polski była niezbędna. Z kolei w przypadku Legii zupełnie nie do zaobserwowania była przewaga psychologiczna, o której tyle się mówiło. W Warszawie doszło do starcia dwóch równorzędnych zespołów, co mogło tylko cieszyć. Przynajmniej, jeżeli weźmiemy pod uwagę drugą część meczu.

Pierwsza wyglądała bowiem na spotkanie dwóch ekip, która w najlepszym razie zajmują miejsca w dolnej części tabeli. Żadna z drużyn nie chciała podjąć ryzyka, cała gra ograniczała się do przejęć i bardzo niedokładnego rozegrania piłki. Straty były kluczową częścią pierwszych czterdziestu pięciu minut. Nieco lepiej w tej części meczu prezentował się Lech, który miał momenty, w których przyciskał gospodarzy. Jednak nie tak efektowanie jak przed tygodniem na Stadionie Narodowym. Dzisiaj poznaniacy ograniczyli się do uderzenia Karola Linettiego sprzed szesnastki oraz zupełnie nieudanego strzału Kaspera Hamalainena po podaniu Tomasza Kędziory.


Na drugą połowę goście wyszli już z bardziej ofensywnym nastawieniem i pozabierali ze sobą celowniki. Poznaniacy w niespełna pięć minut doprowadzili stołecznych kibiców do rozpaczy. Wydaje się, że nikt nie spodziewał się takiego scenariusza. Poznańska lokomotywa bez żadnych problemów dwukrotnie wjechała w defensywę „Wojskowych”, od tamtej pory będąc liderem rozgrywek. Najpierw dobrze prezentujący się Darko Jevtić płaskim strzałem pokonał Dusana Kuciaka, a później świetnie piłkę poprowadził Linetty i niezatrzymywany przez nikogo oddał techniczny strzał, z którym bramkarz Legii nie miał szans.

Te dwie bramki rozjuszyły gospodarzy, a może sprawiły, że ci w końcu się obudzili i wzięli do swojej roboty. Bardzo szybko przyniosło to efekt w postaci bramki. Michał Kucharczyk dośrodkował z rzutu rożnego, a Ivica Vrdoljak głową wpakował piłkę do siatki. Chorwat mógł później strzelić w podobny sposób, ale tym razem posłał piłkę obok słupka. Legioniści na tym nie poprzestali. Swoje szanse mieli jeszcze Tomasz Jodłowiec, Jakub Rzeźniczak, Orlando Sa (jego uderzenie świetnie wybronił Burić), który wszedł na boisko za Marka Saganowskiego, oraz Kucharczyk, który za każdym razem nie mógł wcelować w bramkę (raz sam na sam, za drugim razem składał się do przewrotki). W ostatniej akcji meczu bramkę na wagę remisu mógł zdobyć Guilherme, ale fatalnie przestrzelił, nieudanie zwieńczając błyskotliwą akcję drużyny.

Lech po zdobyciu obu goli nieco spuścił z tonu, ale nadal potrafił zagrozić defensywie warszawskiego klubu. Jevtić postraszył uderzeniem z dystansu Kuciaka, a Zaur Sadajew obił poprzeczkę. Napastnik Lecha bramki nie zdobył, ale otrzymał później żółtą kartkę za próbę wymuszenia karnego. W końcowym rozrachunku nie miało to dla gości większego znaczenia, skoro wypełnili swoje zadanie i wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli.


Polecamy