Udany rewanż Wisły na Pogoni. Biała Gwiazda ciągle bez porażki na wiosnę
Wisła Kraków wygrała drugi ligowy mecz z rzędu, a od czterech jest niepokonana. Zwycięstwo z Pogonią Szczecin zapewnili Białej Gwieździe Radosław Sobolewski i wracający do składu Cwetan Genkow. Dla Portowców było to piąty z rzędu ligowy mecz bez zwycięstwa.
Piłkarzy Wisły Kraków i Pogoni Szczecin wyprowadziła w dzisiejszym spotkaniu na boisko "kobieca eskorta". 22 młode dziewczyny zostały wybrane w trakcie tygodnia przez jury, w składzie którego była między innymi żywa ikona "Białej Gwiazdy" - Maciej Żurawski.
Wisła w sezonie 2012/2013 nie zdobyła żadnych punktów z beniaminkami T-mobile Ekstraklasy. W rundzie jesiennej krakowianie przegrywali swoje mecze po 0:2 zarówno w Szczecinie, jak i w Gliwicach. W niedzielne popołudnie podopieczni trenera Tomasz Kulawika przełamali jednak tę niechlubną statystykę.
Pierwsza połowa: 3 minuty dla Pogoni, reszta pod kontrolą Wisły
Mecz świetnie rozpoczęła Pogoń Szczecin. Adrian Budka po przyjęciu długiego zagrania Wojciecha Golli z lewej strony boiska, wpadł w pole karne i z najbliższej odległości trafił tylko w bramkarza Wisły - Sergeia Pareiko. Golkiper sparował uderzenie pomocnika "Portowców" na rzut rożny, mając następnie ogromne pretensje do swoich obrońców, którzy w tej akcji wyraźnie zaspali.
Od początku spotkania nieoczekiwanie pojawili się w pierwszych składach swoich drużyn: Adam Frączczak jako klasyczna "9" Pogoni, a także Łukasz Burliga, który znalazł swoje miejsce na lewej pomocy w zespole Wisły. Ten ostatni w 15. minucie spokojnie mógł pokusić się o zdobycie bramki dla swojej drużyny. Piłka po zamieszaniu podbramkowym znalazła się właśnie pod nogami Burligi, ale oddał on bardzo słaby strzał, który na dodatek był niecelny.
W 20. minucie meczu Rafał Boguski zdobył dla gospodarzy bramkę, jednak sędzia liniowy zasygnalizował "spalonego". Dla wielu obserwatorów był to błąd sędziowski, ponieważ piłka w pole karne została posłana przez zawodnika... Pogoni Szczecin.
Chwilę później świetną okazję na zdobycie swojej trzeciej bramki w sezonie miał Ivica Iliev. W pole karne gości przedarł się Patryk Małecki, który podał piłkę do Serba, lecz ten nie trafił czysto w futbolówkę. "Mały" w tej akcji popisał się świetnym rajdem.
Tadrowski w poprzeczkę... swojej bramki!
Bramkę dla Wisły mógł zdobyć... zawodnik szczecinian. Po podaniu z prawej strony, chcąc wybijać piłkę, trafił w poprzeczkę własnej bramki. Mimo wszystko interwencję urodzonego w 1993 roku Juliena Tadrowskiego należy uznać za udaną, ponieważ za jego plecami czyhali krakowianie.
Radosław Sobolewski i 1 - 0!
W 37. minucie defensywny pomocnik wbiegł z prawej strony w pole karne niczym rasowy napastnik i kapitalnym strzałem pokonał Dusana Pernisa. Piłka po jego silnym, płaskim strzale odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce. Kapitan Wisły Kraków po tej bramce wyraźnie dostał wiatru w żagle, ponieważ do końca pierwszej połowy biegał co najmniej za dwóch.
Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka, który zaprosił piłkarzy obu drużyn na przerwę, dobrą akcją popisał się drugi defensywny pomocnik "Białej Gwiazdy" - Cezary Wilk. Piłkarz ostatecznie jednak nieczysto trafił w piłkę, która powędrowała nad poprzeczką bramki podopiecznych Artura Skowronka.
Drugie 45 minut: na boisku ciekawie tylko dzięki sytuacjom niezwiązanym z grą w piłkę nożną
Ciekawa scena miała miejsce tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy. Piłkarze obu drużyn, aby rozpocząć, musieli pozbyć się ze środka boiska płachty, reklamującej głównego sponsora polskiej ekstraklasy. Całe to zdarzenie przysporzyło zawodnikom Wisły i Pogoni sporo uśmiechów na twarzach.
Od początku drugiej części gry na boisku pojawili się Kamil Kosowski, który zastąpił bezproduktywnego Łukasza Burligę, a także Peter Hricko. Obrońca "Dumy Pomorza" zastąpił na placu gry bardzo niepewnego dzisiaj i ponoć kontuzjowanego Macieja Dąbrowskiego.
Pierwsza groźna sytuacja w drugiej połowie miała miejsce po akcji Ivicy Ilieva i ambitnym wejściu w pole karne Pogoni Patryka Małeckiego. "Mały" w ostatniej chwili został jednak powstrzymany przez Pernisa.
Czerwona kartka dla Wilka! ... a nie - jednak żółta
W 62. minucie miał miejsce kolejny ciekawy obrazek, dzięki któremu na chwilę było trochę więcej emocji na boisku. Za faul czerwoną kartkę otrzymał Cezary Wilk. Kiedy wszyscy byli bardzo zaskoczeni takim obrotem sprawy, sędzia Szymon Marciniak dostrzegł spoglądając na swoją dłoń, że trzyma kartonik nie tego koloru, który chciał pokazać. Arbiter z Płocka szybko naprawił swój, błąd pokazując Wilkowi "żółtko".
Wracając do meczu
W 68. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzył Takafumi Akahoshi. Strzał Japończyka, który na boisku pojawił się kilka chwil wcześniej, zmieniając Mateusza Lewandowskiego, pewnie na rzut rożny sparował Sergei Pareiko.
Trzy minuty później Marko Jovanović po bardzo dobrej indywidualnej akcji, zagrywał wzdłuż pola karnego, lecz żaden z jego kolegów nie był skłonny, żeby wykorzystać tę dobrą okazję do strzelenia bramki.
Przemysław Pietruszka to piłkarz Pogoni, który zasługuje po pojedynku z Wisłą na pochwały. Zawodnik "Portowców" dobrze radził sobie w tym meczu zarówno w defensywie, jak w kilku akcjach ofensywnych w swoim wykonaniu. Patryk Małecki po kilku biegowych pojedynkach z Pietruszką zapewne zrozumiał, że ma jeszcze spore braki szybkościowe.
Odbiór Sobolewskiego, akcja Małeckiego = gol Genkowa
W 82. minucie spotkania Wisła strzeliła bramkę na 2:0. Świetny odbiór w środkowej strefie boiska zaliczył bohater dzisiejszego meczu - Radosław Sobolewski, który następnie zagrał na lewą stronę do Małeckiego. "Mały" tym razem dobrą indywidualną akcją wypracował 100% sytuację dla powracającego do składu po kontuzji, Cwetana Genkowa.
Skurcze Tadrowskiego
Od 65. minuty meczu na skurcze narzekał Julien Tadrowski, który wyraźnie zgłaszał swojemu sztabowi szkoleniowemu chęć zmiany. Młody reprezentant Polski na takową jednak się nie doczekał. Ciężko stwierdzić, dlaczego trener Artur Skowronek wolał zmienić w 75. minucie Gollę. Obrońca Pogoni bardzo ambitnie do końca meczu grał na tak zwanych "sztywnych nogach", co niestety swoje odzwierciedlenie miało w problemach defensywy "Portowców".
Udany rewanż
Wisła zrewanżowała się dzisiaj na swoich rywalach za porażkę z września. Podopieczni trenera Tomasz Kulawika byli zdecydowanie lepszym zespołem od Pogoni, choć ich gra mimo wszystko nie zachwyciła. Piłkarze Pogoni Szczecin po ostatnim gwizdku Szymona Marciniaka byli wyraźnie załamani i bardzo ciekawe jest teraz, czy zdołają szybko podnieść się z kolan. W następnej kolejce T-mobile Ekstraklasy Wisłę Kraków czeka "mecz przyjaźni" w Gdańsku z Lechią, natomiast "Portowcy" zmierzą się na własnym obiekcie z Lechem Poznań.