menu

"U siebie gwiazd nie widzą" - najbardziej niedoceniani piłkarze Liverpoolu w ostatniej dekadzie (GALERIA)

27 listopada 2013, 08:49 | Mariusz Lesiak

"U siebie gwiazd nie widzą" - słowa gorzkie, ale niestety coraz bardziej prawdziwe. Wielkie pieniądze i chęć sukcesu czasami przysłania trenerom prawdziwe umiejętności na rzecz "nazwisk". Coraz częściej oddaje się piłkarza za grosze do konkurencji, po czym okazuje się, że bije się o niego kilka świetnych drużyn albo zostaje on kluczową postacią swojego nowego klubu.

Nuri Sahin
fot. Jorge Dorta/WC
Emiliano Insua
fot. Wikimedia Commons
Steve Finnan
fot. Wikimedia Commons
Vladimir Smicer
fot. Wikimedia Commons
Alexander Kacaniklić
fot. Wikimedia Commons
Jonjo Shelvey
fot. Wikimedia Commons
Tom Ince
fot. Blackpool FC
1 / 7

Przykładów jest mnóstwo, ale skupmy się na Liverpoolu. Drużynie, która ma w sobie niezwykły urok, a piłkarze marzą wręcz by wybiec na Anfield i przed meczem odsłuchać magiczne You’ll Never Walk Alone.

8 najbardziej niedocenianych piłkarzy Liverpoolu w ostatniej dekadzie:

#8 Emiliano Insua

Utalentowany lewy obrońca, który nigdy nie dostał prawdziwej szansy w Liverpoolu. Być może trafił do "The Reds" zbyt wcześnie. Gdy dostawał szasnę nie zawodził. Świetny zmiennik dla Riise oraz Aurelio, choć wydaje się, że nie gorszy od nich. Definitywnie z jego talentu zrezygnował Hodgson, który ściągnął na Anfield swojego dobrego znajomego Paula Konchesky’ego. Przy obecnych problemach z lewą stroną wydaje się, że Insua mógłby okazać się lekiem na całe zło.

#7 Steve Finnan

Niewątpliwie jeden z najbardziej niedocenianych zawodników Liverpoolu ostatnich lat. Mimo, że zagrał w barwach "The Reds" ponad 200 spotkań w ciągu pięciu lat bez najmniejszego żalu pozwolono mu odejść do Hiszpanii. Nigdy nie doczekał się uznania za swoje występy.

#6 Vladimir Smicer

Mimo, że strzelił bramkę w pamiętnym finale Ligi Mistrzów w 2005 roku oraz zagrał w barwach Liverpoolu 184 spotkania przez wielu jest niedoceniany. Nie mówi się o nim w szczególny sposób, a na pewno on na to zasługuje. Na taki a nie inny obraz Czecha wpływają na pewno kontuzje, ale mimo to trzeba zaznaczyć, że był znaczącym piłkarzem na Anfield. Zasługuje niewątpliwie na większe wyróżnienie.

#5 Nuri Sahin

Bez wątpienia początek w wykonaniu Turka w Liverpoolu był wręcz wymarzony. Później niestety przytrafiły się Sahinowi lekkie kontuzje, które wyeliminowały go z cotygodniowej gry. Poskutkowało to tym, iż stracił on zaufanie kibiców, a także trenera, który dość szybko wykreślił go ze swoich planów, choć starania o sprowadzenie Sahina były prowadzone na wielką skalę, a walka z Arsenalem o podpis toczyła się wręcz na "noże". Na pewno posiada on umiejętności na grę w Premier League, potrzebował najwyraźniej tylko trochę więcej czasu, którego nie dostał w ogóle.

#4 Yossi Benayoun

Jego odejścia z klubu domagali się wręcz kibice, mimo iż nie był wcale złym piłkarzem. W ekipie z miasta Beatlesów zagrał ponad 130 spotkań. Strzelił w nich 29 goli. Mało kto już pamięta jego bramki z Realem Madryt na Santiago Bernabeu czy też Fulham w 2009 roku. Nie był on wielkim zawodnikiem, ale na pewno dawał drużynie więcej niż przeciętny kibic widział.

#3 Alex Kacaniklic

Jeden z wielu zawodników, którzy świetnie się zapowiadali. Młody Szwed trafił do Liverpoolu z Helsingborga w 2007 roku. Teraz rozwinął swój talent w Fulham, gdzie trafił wraz z Della Valle w ramach wymiany za …wspomnianego już wcześniej Konchesky’ego. Uważany jest teraz przez wielu za jednego z lepszych w londyńskim zespole. Regularnie gra w reprezentacji Szwecji, co także daje wiele do myślenia działaczom Liverpoolu.

#2 Jonjo Shelvey

Jonjo mimo tego, że nie chciał opuścić Liverpoolu odszedł do Swansea. Podczas swojego pobytu pokazał, że potrafi grać na wysokim poziomie. Na Anfield nigdy nie dostał prawdziwej szansy. Można powiedzieć, że był piłkarskim zapchaj dziurą. Teraz w drużynie "Łabędzi" pokazuje swoje piłkarskie zalety.

#1 Tom Ince

Najprawdopodobniej Tome Ince to największy błąd transferowy Liverpoolu w ostatniej dekadzie. Do dziś nie została rozwikłana zagadka, dlaczego był tak bardzo niedoceniany na Anfiled. Mimo że przeszedł przez Akademię Liverpoolu, to nigdy nie zaistniał w pierwszej drużynie. Swoją piłkarską klasę pokazuje na zapleczu Premier League. Już w lecie "The Reds" chcieli mieć go z powrotem u siebie. Można sobie zadać pytanie, czy już nie jest za późno?