Tyski beniaminek pnie się w górę tabeli
GKS Tychy odniósł w Jaworznie zwycięstwo nad Olimpią. Na bramki Mateusza Bukowca i Piotra Rockiego grudziądzanie odpowiedzili tylko jednym trafieniem Marcina Wożniaka. Dzięki trzem punktom podopieczni Piotra Mandrysza przesunęli się do środkowej strefy 1. ligi.
fot. Sebastian Godyla
Na boisko w Jaworznie w sobotę musiała wjechać karetka, aby zabrać do szpitala obrońcę GKS-u Mateusza Mączyńskiego. Na początku meczu 19-latek po starciu z rywalem upadł na murawę i na chwilę stracił przytomność. Jeszcze tego samego dnia zawodnik wyszedł ze szpitala.
- Czuję się już dobrze, ale przyznam szczerze, że samego wydarzenia nie pamiętam - mówi Mączyński, cytowany przez oficjalny serwis internetowy GKS-u Tychy. - Przeszedłem wszystkie badania, wyniki są dobre, dlatego nie było przeciwwskazań, żebym mógł wyjść ze szpitala. Jeżeli nie będzie żadnych powikłań, to zamelduję się na poniedziałkowym treningu. Ważne, że zanotowaliśmy kolejne zwycięstwo i pniemy się w górę tabeli. Zresztą cały czas byłem myślami z kolegami, bo o wyniku na bieżąco informował mnie Kamil Łączek.
- Gdy zawodnik na samym początku ulega kontuzji, w dodatku odwożony jest przez karetkę, to zawsze powoduje to dekoncentrację w zespole. Tak było też z nami, gdy graliśmy po zmianie bardzo nerwowo - oceniał trener gospodarzy Piotr Mandrysz. - Jednak bramka uspokoiła naszą grę i dała nadzieję na wygraną - dodał szkoleniowiec.
Autorem gola był Marcin Folc, który wykorzystał zamieszanie po rzucie wolnym Piotra Rockiego. Sam "Rocky" podwyższył na 2:0. Urwał się obrońcom i wygrał pojedynek z Michałem Wróblem. - Dostałem fajną piłkę i nie pozostało mi nic innego, jak pokonać starego, dobrego znajomego - śmiał się Rocki.
Goście zdobyli gola po efektownej przewrotce Marcina Woźniaka.