menu

Tylko Zizou daje Legii szanse w meczu z Realem

17 października 2016, 19:19 | Tomasz Dębek

Bukmacherzy nie dają Legii najmniejszych szans na zwycięstwo we wtorkowym meczu z Realem. Gramy w tych samych rozgrywkach, jesteśmy na tym samym poziomie - uważa trener Królewskich Zinedine Zidane.

Radović uważa, że Legia w Madrycie nie ma nic do stracenia
Radović uważa, że Legia w Madrycie nie ma nic do stracenia
fot. Andrzej Szkocki Polska Press

Za złotówkę postawioną na to, że Elvis Presley żyje i zostanie odnaleziony można zarobić dwa tysiące. Tak samo bukmacherzy oceniają szanse na to, że Legia wygra z Realem, a pierwszą bramkę zdobędzie Nemanja Nikolić. Kursy na zwycięstwo (50-80), a nawet remis (około 20) wywalczony przez Wojskowych również są bardzo wysokie. Mistrzowie Polski, którzy w poniedziałek wylądowali w Madrycie, a dzień później zagrają na Santiago Bernabeu, są skazywani na pożarcie.

Nie bez powodu. Legia po kompromitacji z Borussią Dortmund przy Łazienkowskiej (0:6) i porażce 0:2 w Lizbonie ze Sportingiem jest uważana za najsłabszy zespół w tej edycji Ligi Mistrzów. Fatalnie spisuje się też na krajowym podwórku, odpadła już w 1/16 finału Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze, a w tabeli Lotto Ekstraklasy zajmuje 12. miejsce. Po tym jak Besnika Hasiego zastąpił Jacek Magiera drużyna odżyła, ale nie wystarczyło to w piątek na Pogoń, legioniści przegrali w Szczecinie 2:3.

Jedną z niewielu osób na świecie traktujących poważnie szanse legionistów z Realem jest... trener Królewskich, Zinedine Zidane. - Legia zasługuje na miejsce w Lidze Mistrzów. Gramy w tych samych rozgrywkach, jesteśmy na tym samym poziomie. Przed meczem szanse na zwycięstwo wynoszą 50 na 50. Naszym zadaniem jest to, by od pierwszego gwizdka sytuacja się zmieniła. Szanujemy rywala, nie mogę zagwarantować że strzelimy im mnóstwo goli. Obiecam tylko, że będziemy ciężko pracować na boisku - podkreślił w poniedziałek „Zizou”.

- To nie będzie dla nas łatwy mecz. Wierzę w to, że rywale zagrają najlepiej jak potrafią. Nie sądzę, żebym z Legią miał więcej okazji do ataków niż zwykle. Moją rolą jest obrona, na tym się skupiam - wtórował mu obrońca Raphael Varane.

Dyplomacja Francuzów nie oznacza jednak, że w Hiszpanii obawiają się Legii (jeśli już to kibiców, którzy po incydentach na meczu z Borussią załatwili obu klubom rewanż w Warszawie przy pustych trybunach). Media nie straszą kibiców Michałem Kucharczykiem i spółką, wspominają za to niechlubną, choć wesołą historię. „Marca” przypomina sytuację z 2008 roku, kiedy kilka klubów, w tym Legia, walczyło o króla strzelców I ligi, niejakiego Roberta Lewandowskiego. - Możecie sprzedać Lewandowskiego komu chcecie, mamy Arruabarrenę - powiedział działaczom Znicza Pruszków ówczesny dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak. „Reszta jest historią” - konkludują dziennikarze „Marki”.

Kamery telewizji La Sexta wychwyciły też rozmowę piłkarzy Realu podczas poniedziałkowego treningu. Ronaldo i Lucas Vázquez umawiali się na wieczorny mecz w FIFĘ. CR7 chciał grać Sportingiem, Lucas chciał wybrać Legię. - Nie, nie Legią, oni nie mają nikogo - wtrącił się Dani Carvajal. - Musisz wziąć kogoś mocniejszego. Borussia jest lepsza, zagraj nimi - doradził koledze Portugalczyk.

Wracając do meczu, kibice Realu spodziewają się pogromu. Ich zespół w sobotę rozegrał najlepszy mecz w sezonie, kompletnie deklasując na wyjeździe Betis Sewilla (6:1). Wielu przewiduje, że we wtorek może paść rekordowe zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Obecnie wynikami 8:0 mogą się pochwalić Liverpool (z Besiktasem w 2007 roku) i Real (z Malmö w 2015). Pięciu bramek do bariery 100 zdobytych w LM brakuje z kolei Cristiano Ronaldo. Obserwując poczynania obrońców Legii w tym sezonie trudno mieć złudzenia co do tego, czy „setka” Portugalczyka pęknie w meczach z warszawską drużyną. Pytanie, czy już we wtorek, czy w rewanżu 2 października przy Łazienkowskiej.

Drobnym problemem dla Zidane’a powinna być nieobecność kontuzjowanych Sergio Ramosa, Luki Modricia, Fábio Coentrão i Casimiro. Magiera, zwłaszcza w obliczu słabych występów Jakubów Rzeźniczaka i Czerwińskiego w Szczecinie, liczy na powrót do zdrowia Michała Pazdana. Bohater Euro 2016 wyleczył kontuzję barku i poleciał do Madrytu. Nie wiadomo jednak, czy zagra.

- W tej chwili wynik to 0:0. Oczywiście to Real jest faworytem. Ale wiele razy okazywało się, że taki zespół nie musi wygrać. Nie chcę składać żadnych deklaracji. Przyjechaliśmy żeby się pokazać z korzystnej strony, zagrać najlepiej jak potrafimy. Udowodnić, że polskie drużyny potrafią grać w piłkę - odpowiedział na słowa Zidane’a o wyrównanych szansach Magiera. - Nie mamy nic do stracenia, a wiele do zyskania - wtórował mu Miroslav Radović.

- Dla takich meczów warto żyć i grać w piłkę. Wielu zawodników marzy o tym, by zagrać na Santiago Bernabeu. Spotkać się z takim zespołem jak Real w Lidze Mistrzów. Dla naszych piłkarzy to nagroda za ciężką pracę na boisku. Bardzo cieszę się, że zagramy z Realem. Po pierwsze, polska piłka będzie mogła pokazać się w wielkim świecie. Po drugie, mistrz Polski będzie rywalizował z jednym z najlepszych zespołów na świecie. Po trzecie, zawodnicy, którzy zagrają we wtorek mogą tylko zyskać. Jeżeli pokażą się z dobrej strony, ich morale i akcje na arenie międzynarodowej na pewno wzrosną - dodał Magiera.

Hiszpańscy dziennikarze zapytali też legionistów o puste trybuny w rewanżu. - Jestem zmartwiony tym, że w Warszawie stadion będzie pusty. Ten mecz nie będzie przez to takim świętem, jakim powienien być. Ale niestety my nie mamy na to żadnego wpływu. Musimy zaakceptować tę decyzję, dać sobie z nią radę jako klub. I zrobić wszystko, by w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło - podkreśił "Magik". - Dużo się o tym ostatnio mówi. Ale z naszymi kibicami we wtorek nie powinno być problemów. Wiemy, że w Madrycie będzie ich dużo. Liczymy na ich głośny doping. I na to, że na trybunach wszystko odbędzie się w granicach normalności - dodał Radović.


Polecamy