Twierdza Łęczna wciąż niezdobyta! Górnik pewnie ograł "Niebieskich"
Piłkarze Górnika Łęczna odnieśli czwarte w tym sezonie zwycięstwo w Ekstraklasie na własnym stadionie i utrzymali miano niepokonanej u siebie drużyny. W meczu 17. kolejki łęcznianie okazali się lepsi Ruchu Chorzów zwyciężając 3:0.
Spotkanie drużyn okupujących dolne rejony tabeli rozkręcało się bardzo długo. Dość powiedzieć, że pierwsza godna odnotowania sytuacja miała miejsce dopiero w 20. minucie, kiedy to Grzegorz Bonin opanował piłkę w polu karnym i prostym zwodem minął zarówno obrońcę, jak i bramkarza Ruchu. Z ostrego kąta i w asyście Daniela Dziwniela gracz Górnika uderzył ponad poprzeczką.
Mecz Ruchu z Górnikiem w początkowej fazie był starciem dwóch różnych koncepcji. Chorzowianie starali się długo rozgrywać piłkę i spokojnie konstruować ataki pozycyjne, natomiast Górnik często kontrował "Niebieskich".
Oba zespoły zdecydowanie przyspieszyły grę po upływie trzydziestu minut spotkania. Wtedy to w znakomitej sytuacji znalazł się snajper Ruchu Grzegorz Kuświk. Napastnik dostał podanie ze skrzydła spokojnie opanował piłkę w polu karnym Górnika. Długo jednak szukał pozycji do oddania strzału i w końcu posłał piłkę obok bramki Sergiusza Prusaka. Kilka chwil później po drugiej stronie boiska swych sił próbował Fedor Cernych. Napastnik prostym zwodem minął obrońcę lecz uderzenie z jedenastu metrów minimalnie minęło słupek. W dalszym ciągu jednak żaden z zespołów nie oddał celnego strzału na bramkę rywala.
Strzał ten oddano dopiero w 45. minucie spotkania i od razu przyniósł bramkę po której w o wiele lepszych nastrojach do szatni schodził Górnik Łęczna. Dośrodkowanie w pole karne z prawego skrzydła dotarło do Łukasza Mierzejewskiego który wysoko wyskoczył do górnej piłki i z pięciu metrów głową umieścił piłkę w siatce. W tej sytuacji błąd popełnił bramkarz Krzysztof Kamiński który niepotrzebnie wychodził do tego dośrodkowania. Po tym golu sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.
Bramkarz Górnika po raz pierwszy do interwencji zmuszony został na samym początku drugiej połowy spotkania. Zza pola karnego dość nieprzyjemny strzał oddał Michał Szewczyk lecz bramkarz zespołu gospodarzy spokojnie poradził sobie z tym uderzeniem. Minutę później zagrożenie stworzył zespół z Łęcznej i od razu podwyższył prowadzenie. Grzegorz Bonin podał do Fedora Cernycha ten przepchnął Piotra Stawarczyka i płaskim strzałem z pięciu metrów pokonał bramkarza.
Górnik Łęczna nie zwalniał tempa. W 60. minucie spotkania swą szybkość zademonstrował Cernych. Z łatwością wyprzedził kapitana Ruchu Marcina Malinowskiego i wpadł w pole karne gdzie został sfaulowany przez Kamińskiego. Sędzia Krzysztof Jakubik bez wahania wskazał na jedenasty metr, a z rzutu karnego bardzo pewnym strzałem gola zdobył Tomasz Nowak. Gospodarze mieli zatem 100% skuteczność. Trzy celne strzały przyniosły drużynie z Łęcznej trzy gole. Po tej bramce Ruch Chorzów zupełnie przygasł, a Górnik już do końca spotkania spokojnie prowadził grę.
Trzy punkty pozostają w Łęcznej. Stadion Górnika pozostaje zatem nadal niezdobytą twierdzą, a wygrana w dzisiejszym meczu pozwoliła na zaczerpnięcie głębokiego oddechu. Ruch nie wykorzystał szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej i strata do bezpiecznej lokaty ponownie się powiększyła. Po dwóch zwycięstwach przyszła porażka i "Niebiescy" są bardzo bliscy spędzenia zimowej przerwy na przedostatnim miejscu. W kolejnej kolejce chorzowianie zmierzą się na własnym stadionie z Podbeskidziem Bielsko - Biała natomiast Górnik wyjedzie do Bełchatowa na pojedynek z tamtejszym GKS-em.