Tuszyński: Cieszymy się, że tym razem szczęście nam dopisało
W Zabrzu, dzięki dwóm rzutom karnym podyktowanym przez Pawła Gila, Lechia Gdańsk wygrała z Górnikiem i zajęła ostatecznie 4. miejsce w T-Mobile Ekstraklasie, co jest jej najlepszym wynikiem od 1956 roku.
fot. Tomasz Bołt/Polskapresse
Na początku spotkania obie drużyny mogły pokusić się o zdobycie bramki, ale zawiodła skuteczność. - W pierwszej połowie był to trochę otwarty futbol. Nie było środka pola, wszystko przenosiło się od jednej bramki do drugiej, więc mogło się to podobać kibicom - przyznał Patryk Tuszyński.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Akcje były bardziej przemyślane. - W drugiej połowie gra była poukładana, ale także było widowisko, a bardzo ważnym jest, aby gra podobała się kibicom - dodał zawodnik Lechii.
O zdobyciu czwartego miejsca zadecydowały decyzje sędziego, który wskazał na wątpliwe przewinienia w polu karnym. - Przy drugim rzucie karnym nie było mnie już na boisku, więc nie widziałem tego z bliska. W pierwszym przypadku nie wiem czy było to w polu karnym, czy nie. Sam miałem trochę wątpliwości, ale cieszymy się, że został podyktowany, bo trzy dni temu z Wisłą został odgwizdany w skandalicznych okolicznościach. Cieszymy się, że tym razem szczęście nam dopisało - zakończył Tuszyński.